Niemieckie kobiety na barykadach
16 lipca 2010Manuela Schwesig, minister zdrowia i polityki społecznej w landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie, gdzie rządzi wielka koalicja, SPD z CDU, rozpoczyna walkę o wprowadzenie parytetów płci w każdej dziedzinie życia publicznego w Niemczech. Nie chodzi tylko o politykę, ale przede wszystkim o gospodarkę. Schwesig nie ma także wątpliwości, że kary za ignorowanie parytetów, powinny być bardzo wysokie. To żądanie wiceprzewodniczącej SPD zbiegło się w czasie z publikacją raportu Niemieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką (DIW - Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung) na temat udziału kobiet w życiu publicznym, z którego wynika, że nie przybywa kobiet na najwyższych stanowiskach, a te którym już się udało wdrapać na szczyt, wciąż zarabiają mniej od mężczyzn, którzy mają podobną pozycję.
Stagnacja kobiet
W 2008 roku jedynie 27 proc. kobiet zajmowało najwyższe stanowiska w prywatnych przedsiębiorstwach, wynika z badań DIW. To dokładnie taka sama liczba, jak przed dwoma laty, w roku 2006. Stagnacja jest zaskakująca, bo w ostatnich latach w Niemczech dużo się mówiło o wyrównywaniu szans kobiet w polityce i sektorze prywatnym. W tak zwanej kategorii top-managerów kobiety stanowią jedynie15 proc. W kategorii o stopień niższy (managment średniego stopnia) – 18 proc. Natomiast na stanowiskach wysokich specjalistów kobiety stanowią 26 proc. załogi. Zwiększyła się natomiast ilość kobiet przedsiębiorstwach w ogóle. Według raportu DIW, w 2007 roku w niemieckim sektorze prywatnym 39 proc. personelu stanowiły kobiety.
Dyskryminacja kobiet
Manuela Schwesig chce zmienić te rażące dysproporcje. Na razie nie słychać masowego poparcia dla jej propozycji. W czwartkowym wywiadzie dla Die Welt oświadczyła, że Niemcy powinny wprowadzić ustawowy obowiązek parytetów płci. „Wciąż nie ma wystarczającej liczby kobiet na najwyższych stanowiskach. Kobiety pracujące zawodowo są dziś tak dobrze wykształcone, jak jeszcze nigdy dotąd. Ponadto są lepiej wyedukowane od mężczyzn. Mimo to, większość z nich nie udaje się wdrapać na najwyższe stanowiska, ani w gospodarce, ani administracji publicznej, ani również w polityce” – powiedziała gazecie wiceprzewodnicząca SPD. Mężczyźni, a to wciąż głównie oni są szefami, zdaniem pani minister, nie są w stanie zrozumieć, że kobieta pracująca zawodowo i wychowująca dzieci ma takie same możliwości intelektualne, co jej koledzy, którzy robią karierę. Schwesig uważa, że kobiety z rodziną i dziećmi są wciąż zaliczane go grupy większego ryzyka niż mężczyźni w takiej samej sytuacji. Dlatego domaga się przedłużenia pracy przedszkoli, które, jej zdaniem, powinny być dłużej otwarte, niż tylko od godziny 8 do 16.
Niemcy – drugą Norwegią
9 lat temu niemieccy przedsiębiorcy zadeklarowali, że wprowadzą parytety w swoich firmach, także na tych kluczowych, najważniejszych pozycjach. „Ale to niczego nie przyniosło” – uważa Schwesig. Jedynym dużym przedsiębiorstwem, które spełniło tę obietnicę jest Telekom. „Nie jestem gotowa na to, by czekać kolejnych 9 lat, aż inna firma zrobi to samo. Potrzebujemy ustawowego nakazu wprowadzenia parytetów”. Schwesig powołuje się na rozwiązanie norweskie, gdzie w spółkach akcyjnych 40 proc. najwyższych stanowisk przewidzianych jest dla kobiet. Ale dodaje, że to także niewystarczająca proporcja i Niemcy powinni postawić na prawdziwe parytety. Schwesig chce wprowadzenia surowych kar dla przedsiębiorców, którzy nie zastosowaliby się do tych przepisów: „Zwykłe kary pieniężne nie wystarczą. To musi być tak jak w Norwegii, gdzie obowiązują ciężkie sankcje. Przedsiębiorcy, którzy nie stosują parytetów nie powinny móc egzystować jako przedsiębiorstwa akcyjne”. Pani minister tłumaczy, że nie oznacza to całkowitego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, a jedynie rozwiązanie firmy jako spółki akcyjnej. Powołuje się na doświadczenia Norwegii, gdzie tak drastyczne sankcje przyniosły zamierzony efekt.
DIE WELT/Marcin Antosiewicz
red. odp. Magdalena Dercz