„Gdzie diabeł nie może…”
16 lipca 2010Los Nadrenii Północnej – Westfalii będzie, przez prawdopodobnie najbliższe pięć lat, głównie w damskich rękach. Nie tylko dlatego, że na czele właśnie uformowanego rządu NRW, który jest najkudniejszym krajem związkowym RFN, stanęła kobieta – Hannelore Kraft. Pani Kraft także otoczyła się w dużej mierze koleżankami ministrami.
Aż pięć kobiet otrzymało ministerialne teki w gabinecie Hannelore Kraft. Nowa szefowa rządu w Dusseldorfie dotrzymała tym samym słowa z czasu kampanii wyborczej – w jej ekipie ma panować pełne równouprawnienie. Parytet płci jest zachowany.
I tak w damskie ręce trafiły następujące resorty: szkoły – Sylwia Loehrmann; nauki - Svenja Schulze; kultury, sportu i spraw rodzinnych – Ute Schaefer; resortu ds. europejskich, federacji i mediów – Angelica Schwall – Dueren, zdrowia i emancypacji – Barbara Steffens.
Ponadto stanowisko wicepremiera rządu Nadrenii Północnej Westfalii również objęła kobieta – Sylwia Loehrmann z partii Zielonych.
Dużo, ale za mało
Partyjne koleżanki Hannelore Kraft, jak choćby Manuela Schwesig, jedna z młodych czołowych polityków SPD, twierdzą jednak, że w Niemczech wciąż za mało kobiet sprawuje funkcje zarządzające. Bo – jak uważa 36- letnia Manuela Schwesig – w Niemczech nadal trudno jest pogodzić pracę z domem. Zwłaszcza jeśli chodzi o godziny pracy dla kobiet na stanowiskach menadżerskich, niemieckie firmy nie oferują wystarczająco komfortowych warunków. Oferta opieki nad dziećmi jest nadal uboga, a do tego, większość panów dyrektorów na kierowniczych stanowiskach nadal widzi kolegów – mężczyzn. „Niemcy powinny wziąć za przykład Norwegię. Wedle tamtejszych przepisów rady nadzorcze spółek akcyjnych muszą w 40. proc. być obsadzone przez kobiety”, mówi w wywiadzie dla gazety „Die Welt” Manuela Schwesig.
Tymczasem wedle danych niemieckiego instytutu gospodarczego DIW w Niemczech wkrótce nastąpi przełom w obsadzaniu stanowisk. „Kobiety w Niemczech są dziś lepiej wykształcone, niż kiedykolwiek wcześniej. 50 proc. absolwentów wyższych uczelni to przedstawicielki płci pięknej.
Kobiety u steru
W latach 70. tylko 12 proc. absolwentek uczylni stanowiły kobiety”, mówi Elke Horst, ekonomistka Niemieckiego Instytutu Gospodarczego (DIW). Firma Deutsche Telekom wprowadziła już wymogi co do proporcji płciowych w podziale stanowisk kierowniczych. W sektorze prywatnym liczba kobiet wśród kadry zarządzającej, w latach 2001 - 2006 wzrosła z 22 na 27 proc.
Choć wyniki poprawiają się, problemy dla ambitnych kobiet, jak choćby ograniczona liczba miejsc w żłobkach, pozostają. Liczby mówią za siebie, tzn. ciągle jeszcze stanowią argument dla kobiet wyemancypowanych: zarządy spółek w Niemczech w 97 proc. obsadzone są przez mężczyzn. Hannelore Kraft i parytet w jej rządzie z pewnością mają być sygnałem. Czy pójdzie za tym konkretne działania, jak np. zwiększenie liczby przedszkoli i żłobków w Nadrenii Płn. – Westfalii? Wiele kobiet pewnie na to teraz liczy.
dapd/Magdalena Dercz
red. odp.: A. Paprzyca