Emancypacja na niemieckich uczelniach
7 lipca 2010Niemcy są najpotężniejszym krajem na świecie, na którego czele od ponad pięciu lat stoi kobieta. Angela Merkel już cztery razy z rzędu została uznana za najbardziej wpływową kobietę świata w rankingu amerykańskiego magazynu Forbes. Merkel to najlepszy przykład dla niemieckich kobiet, by nabrały wiatru w żagle i na zawsze pogrzebały stereotyp trzech razy „K” – Küche, Kinder, Kirche (kuchnia, dzieci, kościół). Podobne sukcesy jak te pani kanclerz w polityce, w ciągu minionych dziesięciu lat odniosły panie profesor na uczelniach.
Przyrost profesorek
Pod koniec 2009 roku w niemieckich szkołach wyższych wykładało 39 800 profesorów, to o 1200 więcej niż jeszcze przed rokiem. W sumie na niemieckich uczelniach, w tym klinikach uniwersyteckich, na koniec 2009 roku było zatrudnionych 564 700 osób, o 5 proc. więcej niż na koniec 2008 roku. Takie dane podaje Federalny Urząd Statystyczny z Wiesbaden. Podczas gdy ogólna liczba profesorów zwiększyła się w ostatnich 10 latach o 5 proc., to aż o 8 proc. zwiększyła się liczba kobiet, które uzyskują najwyższy stopień naukowy. W 1999 roku kobiety stanowiły tylko 10 proc. ogólnej liczby profesorów, w 2009 roku było ich już 18 proc., zatem ich liczba wzrosła prawie dwukrotnie i obecnie na niemieckich uczelniach wykłada 7300 profesorek.
Filologia i kultura
Panie profesor pracują głównie na kierunkach filologicznych i kulturoznawczych (32 proc.), a także artystycznych (28 proc.). Natomiast są słabo reprezentowane na wydziałach nauk ścisłych, jak np. inżynieria (9 proc.) czy matematyka (12 proc.). Choć także tam w ostatniej dekadzie ich liczba wzrosła o 7 proc.
Marcin Antosiewicz
red. odp.: Magdalena Dercz