Prasa o powodzi w Hiszpanii: od katastrofy do katastrofy
1 listopada 2024„Już we wtorek rano państwowa agencja meteorologiczna AEMET wydała ostrzeżenie. Jednak obrona cywilna zaalarmowała ludność dopiero wieczorem. Teraz Partia Ludowa, która rządzi w regionie Walencji, obarcza rząd centralny odpowiedzialnością za chaos” – pisze „Frankurter Allgemeine Zeitung”. I dodaje: „To prawda, że rząd kierowany przez socjalistów jest odpowiedzialny za służby meteorologiczne i stowarzyszenia hydrograficzne. Ale obwinianie Madrytu, mimo że ostrzeżenie agencji AEMET można było również odczytać w Walencji o 7.36 i 7.42 („maksymalny poziom czerwony”) – to pachnie polityką partyjną”. Im dotkliwsza katastrofa, tym bardziej ludzie odżegnują się od własnej odpowiedzialności. Znamy to również z doliny Ahr. „Wszystkie władze muszą teraz współpracować nad lepszą koordynacją i jasnym zakresem odpowiedzialności” – czytamy.
Według dziennika „Neues Deutschland”(nd.DerTag) przystosowanie się do zmian klimatycznych jest właściwie pierwszym przykazaniem współczesnej polityki. Ale temat jest niewygodny. „Zaczyna się od podróży prywatnym samochodem do supermarketu, wymaga szeroko zakrojonych działań infrastrukturalnych i powinien obejmować również kwestie własności. Wszystko to jest skomplikowane i wywołuje opór. Co więcej, polityka klimatyczna stała się polem dla walki kulturowej prawicy. Dotyczy to zarówno Madrytu, jak i Berlina czy przyszłotygodniowych wyborów prezydenckich w USA. Każdy, kto chce zaprojektować nasze miasta w taki sposób, aby wszyscy w nich przetrwali fale upałów lub powodzie, jest nazywany złowrogim eko-dyktatorem w mediach społecznościowych. Postępowe żądania stają się więc coraz cichsze. Często chodzi już tylko o to, by zapobiec rozmywaniu uchwalonych działań na rzecz polityki klimatycznej. Katastrofa w Hiszpanii tego nie zmieni. Następna katastrofa w Niemczech prawdopodobnie też nie. Podjęto decyzję o zapewnieniu lepszych ostrzeżeń i ustawieniu większej liczby syren. Możliwe, że pojawi się kolejna aplikacja, która wyda ostrzeżenie lub nie. I tak od katastrofy do katastrofy”.
„Frankfurter Rundschau” konstatuje: „To szok dla całej Hiszpanii. Katastrofa pogodowa na południowym wschodzie kraju prawdopodobnie przejdzie do historii klimatycznej Hiszpanii, podobnie jak niszczycielskie powodzie w dolinie Ahr sprzed trzech lat w Niemczech. Co najmniej 150 zabitych, miliardowe straty, lata odbudowy. Tragedia jest tak wielka, że nawet ostatni sceptyk zmian klimatu powinien zamilknąć. Powódź w Hiszpanii wpisuje się w serię ekstremalnych nawałnic z częściowo rekordowymi opadami, które w ostatnim czasie nawiedziły Europę. Polskę, Austrię, Rumunię i Czechy nawiedziły na początku września, Francję w połowie października, a teraz przyszła kolej na Hiszpanię. Powódź w Hiszpanii wyraźnie pokazuje, że potrzebna jest strategia dwutorowa: ograniczanie emisji CO2 i adaptacja do zmian klimatu. To dwa niezbędne elementy pomagające przetrwać w stuleciu globalnego ocieplenia”.
„Miejmy nadzieję, że horror powodzi w Hiszpanii będzie miał wpływ na tegoroczną Światową Konferencję Klimatyczną. Od 11 listopada przedstawiciele rządów i eksperci ds. klimatu z całego świata spotkają się w Azerbejdżanie na COP 29, aby rozmawiać przede wszystkim o jednym: pieniądzach” – pisze dziennik „Leipziger Volkszeitung”. I dodaje: „Dokładniej mówiąc, chodzi o pieniądze, które bogate kraje uprzemysłowione powinny przekazywać biedniejszym państwom, szczególnie tym dotkniętym skutkami zmian klimatu – choć same nie ponoszą za nie odpowiedzialności”.