Bernstein i Beethoven: „Oda do wolności”
20 maja 2024Choć Leonard Bernstein (1918-1990) – dyrygent, kompozytor, pianista i pedagog – na stałe wpisał się w historię muzyki, ostatni rok bez wątpienia dodatkowo przyczynił się do powszechnej o nim wiedzy i zainteresowania jego dorobkiem.
Rok wielkich jubileuszy
Dzięki filmowi „Maestro” (2023) jego postać stała się bliższa szerszemu gronu odbiorców, a sam obraz został doceniony nie tylko przez krytyków, ale i Akademię Filmową. Dostał bowiem siedem nominacji do Oskara we wszystkich najważniejszych kategoriach: pierwszoplanowe role kobieca i męska oraz najlepszy scenariusz oryginalny, charakteryzacja (która zresztą wywołała niemałe poruszenie i falę komentarzy), zdjęcia i dźwięk.
To właśnie kwestia dźwięku jest symboliczna w kontekście bońskiej ekspozycji, którą poświęcono wyjątkowej relacji Bernsteina i Ludwiga van Beethovena (1770-1827).
W Beethoven-Haus w Bonn – domu, gdzie przyszedł na świat późniejszy klasyk wiedeński – do 19 sierpnia będzie można zobaczyć około stu często unikatowych obiektów, dokumentujących muzyczną drogę przez życie Leonarda Bernsteina, w której nieodłącznie towarzyszył mu genialny kompozytor, choć obu dzieliło prawie półtora wieku.
Wystawa jest częścią programu, którym Beethoven-Haus upamiętnia w tym roku 200. rocznicę pierwszego wykonania IX Symfonii. Jak podkreślają kuratorzy, berlińskie wykonanie dzieła Beethovena w Boże Narodzenie 1989 roku, podczas którego zagrano ‘Odę do wolności’ wkrótce po upadku muru berlińskiego, stało się legendarne. Ponieważ w tym roku przypada 35. rocznica tego wydarzenia, ekspozycja nabiera dodatkowego wymiaru.
Uścisk dłoni z Beethovenem
Kuratorzy wystawy podkreślają, że Leonard Bernstein jest pamiętany głównie jako interpretator Gustava Mahlera. Tymczasem multimedialna wystawa w Bonn po raz pierwszy honoruje go jako jednego z wybitnych propagatorów Ludwiga van Beethovena w XX wieku.
Szczególnie wzruszające jest zdjęcie przedstawiające Maestro, kładącego prawą rękę na rzeźbie Beethovena w wiedeńskim Musikverein, które zrobiono w ostatnim roku życia Leonarda Bernsteina. Ten „uścisk dłoni z Beethovenem” – jeden z rytuałów Bernsteina w Wiedniu – wiele mówi o intymnej relacji między amerykańskim kompozytorem, pianistą, dyrygentem i pedagogiem muzycznym a Beethovenem.
O jego głębokiej miłości do wiedeńskiego klasyka świadczy też inna ciekawostka, którą widz poznaje dzięki wystawie. Bernstein bowiem na początku lat 40. umieścił fikcyjną rozmowę zatytułowaną „On a road trip through the Rocky Mountains” („W drodze przez Góry Skaliste”) w swojej pierwszej książce, „The Joy of Music” („Radość muzyki”), gdzie rozwinął podstawowe idee, które miały stać się głównym tematem jego spojrzenia na Beethovena (a także wystawy).
Pierwsza scena nosi wymowny tytuł „Dlaczego Beethoven?”. Po długiej dyskusji na temat tego, co jest wyjątkowe w muzyce Beethovena w porównaniu z dziełami innych kompozytorów, autor dochodzi do wniosku, że Beethoven, jak nikt inny, ma „ów dar nieuchronności”: „Prawidłowość – to jest to słowo! Gdy masz wrażenie, że jakakolwiek nuta, która następuje po ostatniej, jest jedyną możliwą nutą, która może pojawić się w tym momencie, w tym kontekście, to prawdopodobnie słuchasz Beethovena”.
Polityczne znaczenie Beethovena
Leonard Bernstein wielokrotnie dawał koncerty o wielkim znaczeniu politycznym i symbolicznej sile, w których muzyka Beethovena zajmowała centralne miejsce. „Dla niego była ona wyrazem najgłębszego człowieczeństwa i wolności” – podkreślają kuratorzy.
Bardzo symboliczny był berliński koncert z okazji upadku muru berlińskiego w Boże Narodzenie 1989. Wydarzenie to pokazało, jak silnie dla Bernsteina muzyka Beethovena była związana z ideałem wolności. Transmitowany w 21 krajach koncert obejrzało ponad 100 milionów widzów. W śpiewanym finale IX Symfonii Bernstein zastąpił słowo „radość” słowem „wolność”, dzięki czemu rozbrzmiała „Oda do wolności”. Leonard Bernstein skwitował to słowami: „Jestem pewien, że Beethoven by się z tym zgodził”.
Po koncercie za pomocą pożyczonych narzędzi wybił trzy fragmenty muru. To doświadczenie znalazło polityczne echo w wierszu „Boże Narodzenie w Berlinie, 1989”. Dokumentacja tego wydarzenia – zdjęcia, młotek, dłuto i kawałek muru – są pokazane na wystawie.
Wielki propagator Beethovena
Ekspozycja, choć w zasadzie niewielka, dokładnie ilustruje, jak często Bernstein dyrygował utworami Beethovena przez całe życie. Sam występował jako pianista z I Koncertem fortepianowym, między innymi na Festiwalu Beethovenowskim w Bonn w 1989 roku, gdzie Bernstein był artystą-rezydentem. Wzruszająca jest książeczka programowa i fragment nagrania jego ostatniego koncertu, który Leonard Bernstein dał w Tanglewood na kilka tygodni przed śmiercią w 1990 roku, wykonując VII Symfonię.
Niezwykle wciągające są nagrania telewizyjne, podczas których ów propagator Beethovena wyjaśniał muzykę wielkiego kompozytora. Usłyszenie jego opowieści, usłyszenie gry i samo obcowanie z Bernsteinem, znakomitym nauczycielem i gawędziarzem, na dużym ekranie są bardzo trafionym dopełnieniem ekspozycji. Zamaszyście pisane listy i dokumenty z kolei kojarzą się z ruchami rąk dyrygenta – pełnymi pasji, nieskrępowania i totalnego zanurzenia w sztuce.
Leonard Bernstein – jak warto dodać – identyfikował się z Beethovenem do tego stopnia, że podczas wizyty w Beethoven-Haus jako honorowy członek Beethovensfest pod koniec września 1989 roku napisał na kopercie żartobliwe wyznanie miłości: „LB (niestety nie van)”.
Kuratorami wystawy „Bernsteins Beethoven. Ode an die Freiheit” są dyrektor Beethoven-Haus Bonn, Malte Boecker, oraz Arnd Richter, redaktor WDR i specjalista od twórczości Leonarda Bernsteina. Ekspozycja potrwa do 19 sierpnia 2024.
Ekspozycja jest częścią zorganizowanego przez Beethoven-Haus w Bonn programu obchodów 200. rocznicy premiery IX Symfonii Ludwiga van Beethovena.