Zagrożone farmy słoneczne
23 marca 2010Ogniwa fotowoltaiczne, przetwarzające energię słoneczną w prąd, w ostatnich dwóch latach przeżywały w Niemczech prawdziwy boom. Spadające ceny paneli słonecznych, atrakcyjne warunki finansowania i widoczny postęp techniczny w tej dziedzinie mogłyby świadczyć o świetlistej wręcz perspektywie rozwoju tej branży. Tymczasem nic z tego. Rząd RFN zdecydował właśnie o ograniczeniu wspierania tego sektora. Skala cięć jest tak duża, że branża z niepokojem patrzy w przyszłość.
Wsparcie ograniczone czasowo
Na razie interes znanej niemieckiej firmy Schott Solar kręci się całkiem przyzwoicie. Przedsiębiorstwo zbudowało słoneczne farmy w ośmiu miejscach w Europie i Stanach Zjednoczonych. Tylko w Niemczech 1200 fachowców wdraża najbardziej zaawansowaną technikę produkcji energii tego typu.
Mimo to szefowie Schott Solar są pewni – decyzja rządu odbije się negatywnie na słonecznym biznesie. "To, że rząd będzie powoli wycofywał się z programów wspierających naszą branżę, było jasne i uzgodnione od początku" – mówi szef Schott Solar, Christoph Fark.
Także on uważa, że program rządowego wsparcia musi mieć „degresywny” charakter, aby w ten sposób motywować branżę do cięcia kosztów. Jednak to, co obecnie dzieje się na rynku, jest niewyobrażalne i wykracza poza wewnętrzne możliwości kompensowania strat przez firmy. To z kolei ma kolosalny wpływ na to, czy dana firma przetrwa czy nie. Zagrożone są zatem także miejsca pracy.
Gwarancje rządowe nie są już potrzebne
Rządowe wsparcie dla branży energetyki solarnej zapisane jest w ustawie o Źródłach Energii Odnawialnej. Zasada jest prosta – przedsiębiorca uzyskuje energię ze źródeł odnawialnych i przekazuje ją do sieci publicznej, za co przez kolejnych 20 lat dostaje zryczałtowaną doopłatę. Z uzyskanych w ten sposób środków przedsiębiorca spłaca kredyty inwestycyjne i ma szansę na zyski z długoterminowych lokat kapitałowych. Perspektywa zarobienia na energii słonecznej nęci także osoby prywatne, które coraz częściej instalują solary na dachach domów, czy nieuprawianych polach.
Ciemną stroną programu wsparcia solarnego biznesu jest to, że środki pochodzą de facto z portfeli wszystkich Niemców, którzy do każdej zużytej kilowatogodziny dokładają 2 centy. „Z ekonomicznego punktu widzenia nie można dalej akceptować tego systemu dopłat” - mówi kierownik wydziału w federalnym Ministerstwie Ochrony Środowiska, Karin Freier. "W przypadku odnawialnych źródeł energii potencjał rynku oceniamy na miliardy dolarów ( …) i nie sądzę, aby była mu potrzebna specjalna protekcja". Poza tym, twierdzi urzędniczka – "energia odnawialna jest modna”. Ale jeżeli niemieccy klienci dopłacają do branży energetycznej 5 do 6 miliarda euro rocznie, cała idea wspierania odnawialnych źródeł energii może lec w gruzach.
Zakres zmniejszenia
Prawo powinno zostać zmienione jedynie na tyle, aby oprócz dotychczasowego obcięcia środków o 10 proc. (styczeń 2010) i zaplanowanego na rok 2011 kolejnego, umożliwić jeszcze jedną redukcję wsparcia w połowie roku 2010. Branża energii słonecznej poniesie nieodwracalne szkody - twierdzą producenci. "Cięcia mają miejsce w momencie wzmożonej walki konkurencyjnej z dostawcami azjatyckimi, twierdzi szef Schott Solar, dodając, że „ Energia słoneczna to priorytet polityczny chińskiej gospodarki. Wsparcie władz, tanie kredyty, dogodne lokalizacje i mniej rygorystycznych przepisów dotyczących ochrony środowiska. Krótko mówiąc, Chińczycy mają wszystko to, czego nam brakuje”.
Protekcjonizm to zła alternatywa
Branża oczekuje ruchów i decyzji Berlina w sprawie wsparcia w walce z silną i nierówną konkurencją. Karin Freier z Ministerstwa Ochrony Środowiska mówi stanowczo - „Rząd odrzuca wszelkie formy protekcjonizmu”. Politycy zdają sobie sprawę, w obliczu jakiego wyzwania stoi cała branża, ale rząd może zaoferować jedynie klasyczne formy wsparcia, jak pożyczki, gwarancje i poręczenia biznesowe. Niemieckie firmy poszukują alternatywnych rynków zbytu także za granicą. Schott Solar uczestniczy między innymi w międzynarodowym projekcie o nazwie Desertec. Christoph Fark na pytanie, czy firma przetrwa w obecnej formie i zachowa dzisiejszy poziom zatrudnienia - wzrusza tylko ramionami: "To się jeszcze okaże".
Sabine Kinkartz / Agnieszka Rycicka
Red.odp.: Andrzej Pawlak / du