Wiceszef AfD: Nie mamy problemu z Polakami
23 września 2016DW: Program Pana partii przetłumaczono nie tylko na rosyjski, ale też na polski. Skąd ta decyzja? Czy liczą Państwo na poparcie Rosjan i Polaków żyjących w Niemczech?
Alexander Gauland*: Jeśli chodzi o Polaków trudno mi to dokładnie oszacować, ale wśród Rosjan cieszymy się sporym poparciem. Wystarczy spojrzeć na nasze wyniki w Pforzheim, a więc w zachodniej części Niemiec. Wydaje mi się, że żyjący w Niemczech Rosjanie doceniają to, że mamy dobre nastawienie do Rosji i Putina i że nie ulegamy powszechnej narracji prowadzonej w mainstreamowych niemieckich mediach i wśród elit. Relacje z żyjącymi w Niemczech Rosjanami są bardzo dobre. Nie mam doświadczenia z Polakami, ale nie widzę tu żadnego problemu.
DW: Skoro wspomniał Pan o Putinie….AfD nie tylko dba o dobre relacje z Putinem, ale jest podobno też wspierana przez Rosję.
Alexander Gauland: Nie jesteśmy wspierani przez Rosję. Mamy dobre relacje z tam rządzącymi, to prawda, ale nie otrzymujemy pieniędzy od Rosji, nie przyjęlibyśmy ich. „Żadnych pieniędzy od obcych rządów“ - mówił kiedyś Bismarck i miał rację.
DW: Wróćmy do Polaków żyjących w Niemczech. Czy potrzebne są limity, ograniczenia co do ich liczby?
Alexander Gauland: Obowiązuje przecież swoboda osiedlania się w obrębie Unii Europejskiej. Nikt nie chce narzucać żadnych limitów. Problem pojawia się w przypadku ludzi z zupełnie innego kręgu kulturowego, których wiara jest odmienna.
DW: A co z podwójnym obywatelstwem w przypadku Polaków i Rosjan? Powinni się zdecydować?
Alexander Gauland: Nie jestem zwolennikiem podwójnego obywatelstwa. Niedawno na ulicach Kolonii ludzie wyrażali swoje poparcie dla Erdogana i kary śmierci. „Podwójna lojalność“ nie ma sensu. Każdy, kto zdecydował się na życie w danym kraju, powinien być wobec tego kraju lojalny. Ten problem dotyczy głównie Turków żyjących w Niemczech. Zdecydowanie mniej Polaków. Nie zmienia to jednak faktu, że podwójne obywatelstwo zawsze prowadzi do konfliktów.
DW: Czy swoboda pracy za granicą jest dla AfD osiągnięciem?
Alexander Gauland: To część europejskiego rynku, a dopóki europejski rynek jest częścią naszego porządku politycznego, jest to najzupełniej normalne.
DW: Jaką rolę zatem powinna odgrywać Unia Europejska? Jest jeszcze w ogóle potrzebna?
Alexander Gauland: Jeżeli ograniczy się do regulacji wspólnego rynku to tak. Poza tym, nie. Nie powiódł się plan wprowadzenia wspólnej waluty. Nie można bowiem narzucić wspólnej kultury gospodarczej krajom, które żyją innym rytmem. Regulował to Traktat z Maastricht: nie ma ratowania krajów, każdy jest odpowiedzialny za siebie, ale mamy wspólny rynek. Teraz wymusza się na Niemczech i innych krajach, by okazywały solidarność, ale umowy europejskie tego nie zakładają! Każde państwo jest finansowo za siebie odpowiedzialne.
DW: Jak wytłumaczy Pan fakt, że na wschodzie Europy, ale też we wschodnich Niemczech przeważa myślenie narodowe?
Alexander Gauland: Różnice wcale nie są tak duże. Proszę spojrzeć na Francję i sukces Marine Le Pen. Na wschodzie, i tu przyznaję pani rację, narodowo-konserwatywne partie przejęły władze. Wytłumaczenie jest proste. Polacy długo walczyli o swoją niezależność i teraz nie chcą jej oddać w ręce unijnych urzędników. Polacy byli przez lata pozbawieni swojej państwowości, stłamszeni przez Niemców i Rosjan. Nie chcą, by rządziła nimi Bruksela. Dopiero od niedawna doświadczają wolności i niezależności i nie chcą jej oddać.
DW: Chciałby Pan, aby Pana sąsiadem był Podolski?
Alexander Gauland: Kto taki?
DW: Podolski, taki piłkarz.
Alexander Gauland: Nie miałbym z tym najmniejszego problemu. Proszę pamiętać, że to wszystko, co wywołało to zamieszanie nie jest prawdą, bo ja nie wiedziałem kim jest pan Boateng, a Frankfurter Allgemeine Zeitung posłużyła się w rozmowie ze mną tym nazwiskiem!** Nazwisko Podolski już kiedyś obiło mi się o uszy. Nie mam problemu z Polakami. Naszym głównym działaczem w Berlinie jest Georg Pazderski, który ma polskie korzenie. Polska to chrześcijański kraj należący do zachodniego kręgu kulturowego, ma wielką tradycję, jeśli chodzi o katolicyzm.
DW: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magdalena Gwóźdź
* Alexander Gauland, 75, wiceszef partii Alternatywa dla Niemiec, prawnik, publicysta, w latach 1973-2013 członek CDU
** Alexander Gauland powiedział w wywiadzie dla FAZ, że Niemcy nie chcieliby, by ich sąsiadem był (ciemnoskóry) Jerome Boateng, piłkarz grający w niemieckiej reprezentacji narodowej. Słowa te wywołały skandal.