Westerwelle: „Tylko reżim Asada miał możliwości, by dokonać tego ataku”
18 września 2013Stanowisko Rosji, która uważa, że za użycie sarinu mogą być odpowiedzialni syryjscy rebelianci, nie ułatwia rozmów na temat rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. Syrii. Jak powiedział dzisiaj (18.09) w Damaszku wiceszef MSZ Rosji Siergiej Riabkow, rząd Asada przedłożył dowody obciążające syryjskich rebeliantów. Inspektorom ONZ Riabkow zarzucił „upolitycznienie, stronniczość i jednostronność”. Zdaniem Moskwy inspektorzy powinni byli zbadać nie tylko okoliczności ataku z 21 sierpnia, ale też trzech innych rzekomych ataków z użyciem broni chemicznej.
W Nowym Jorku tymczasem w nocy z wtorku na środę (17/18.09) toczyli obrady na temat rezolucji ONZ ws. Syrii przedstawiciele pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Według informacji dyplomatów przedmiotem konsultacji był projekt rezolucji przedłożony przez USA, Wielką Brytanię i Francję. Szczegóły rozmów nie zostały ujawnione. Według doniesień agencyjnych dokument zarzuca użycie broni chemicznej rządowi w Damaszku. Projekt rezolucji przewiduje też włączenie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który miałby zbadać, czy można wnieść w związku z konfliktem w Syrii oskarżenie o zbrodnię wojenną.
Obrady przedstawicieli pięciu stałych członków RB nie przyniosły żadnych rezultatów. Zostały przerwane i przełożone na inny termin. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon zapowiedział, że w nadchodzącym tygodniu zamierza spotkać się w Nowym Jorku w tym gronie, by uzgodnić jednomyślne stanowisko.
Niemcy oferują 2 mln euro
Do włączenia Międzynarodowego Trybunału wezwał też minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle (FDP). Raport inspektorów ONZ przyniósł „ostateczną pewność, że to, co stało się w Damaszku 21 sierpnia jest humanitarną zbrodnią”. Według wszelkich przesłanek za to złamanie tabu odpowiedzialny jest syryjski rząd. Staranne badania inspektorów „potwierdziło nasze przypuszczenie, że tylko reżim Asada miał środki i możliwości do przeprowadzenia tego ataku z tak straszliwymi skutkami”, powiedział szef niemieckiej dyplomacji na łamach „Sueddeutsche Zeitung”.
Niemcy zapowiedziały postawienie do dyspozycji 2 mln euro Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Potwierdził to dzisiaj w Berlinie rzecznik rządu Steffen Seibert. Podkreślił też, że rząd Niemiec domaga się "silnej rezolucji ONZ".
Dokument musi mieć „ostre zęby”
Do sformułowania ostrej rezolucji, łącznie z zagrożeniem Syrii konsekwencjami wezwał także przed spotkaniem przedstawicieli pięciu stałych członków RB Ban Ki-moon. Trzeba znaleźć drogę przeforsowania amerykańsko-rosyjskiego planu, zgodnie z którym Syria ma ujawnić cały arsenał swojej broni chemicznej. „Niedotrzymanie uzgodnień musi pociągnąć za sobą konsekwencje”, powiedział. Rezolucja musi mieć „ostre zęby”, podkreślił sekretarz generalny ONZ.
Wyraźnego wskazania w rezolucji na groźbę interwencji zbrojnej, gdyby Syria nie miała ujawnić i zniszczyć całego swego arsenału broni chemicznej, domagają się USA, Francja i Wielka Brytania. Sprzeciwia się temu Rosja, która także opowiada się za rezolucją ONZ w sprawie demontażu syryjskiej broni chemicznej. Gdyby jednak zaistnieć miały różnice zdań co do przeprowadzenia tego planu, konieczne będą dodatkowe kosultacje, uważa Moskwa.
Relikty zimnej wojny
„Rozmowy w Nowym Jorku były konstruktywne, ale problemy nie zostały rozwiązane i będziemy prowadzili dalsze rokowania”, cytuje Deutschland Radio nie nazwanego z imienia dyplomatę. Zdaniem byłego sekretarza stanu w niemieckim MSZ, Ludgera Volmera, tocząca się w związku z Syrią próba sił między USA i jego sojusznikami oraz Rosją, to „relikty zimnej wojny”.
(DW, dradio.de, AFP) / Elżbieta Stasik
red. odp.:Alexandra Jarecka