1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Europa rowem podzielona

13 września 2021

Wschód i Zachód Europy muszą zacząć traktować się na równi. Instytucje unijne nie mogą jednak zawieść zaufania mieszkańców krajów, w których demontuje się praworządność – czytamy.

https://p.dw.com/p/40GC5
Viktor Orban i szefowa KE Ursula von der Leyen
Viktor Orban i szefowa KE Ursula von der Leyen Zdjęcie: Dursun Aydemir/AA/picture-alliance

„Wizyta Angeli Merkel w Polsce w miniony weekend zapewne bardzo wyraźnie ukazała kanclerz, jak długa jest droga, którą państwo musi przejść, aby stać się ugruntowaną demokracją” - czytamy w komentarzu opublikowanym w poniedziałek na łamach niemieckiego dziennika „Sueddeutsche Zeitung”.

„Merkel chwaliła zasługi polskiej Solidarności dla politycznego przełomu roku 1989. Teraz rząd Mateusza Morawieckiego, z którym Merkel się spotkała, demontuje wywalczoną z trudem praworządność, coraz bardziej kontroluje wymiar sprawiedliwości i media, mógłby nawet wpływać na wynik wyborów”

Autorka tekstu Viktoria Grossmann ocenia, że w polityce krajów wschodnioeuropejskich próżno szukać jakiejś stałej. Nie ma partii politycznych o długiej tradycji, ciągle powstają nowe sojusze. Co prawda od wstąpienia do Unii Europejskiej zamożność tych państw wyraźnie wzrosła, to – jak czytamy – rozwój społeczny nie jest w stanie dotrzymać temu kroku.

„Z pewnością nie w kierunku postaw demokratycznych i liberalnych. Niektóre społeczeństwa wydają się być nawet bardziej nietolerancyjne i wykluczające niż w czasach socjalizmu. Akurat ci politycy, którzy sami walczyli ze starym reżimem – premierzy Polski, Węgier, Słowenii – znaleźli, obok wolności i demokracji, coś co interesuje ich bardziej: pieniądze i władzę” – czytamy.

Perfidna gra stereotypami

Autorka tekstu zarzuca politykom, że teraz w bezczelny sposób wmawiają ludziom, którym nie powiodło się w nowym systemie, że demokratyczne podstawy wcale nie są takie ważne. „Perfidnie posługują się przy tym starymi stereotypami na temat Wschodu i Zachodu, według których narodowa tożsamość i społeczność zagrożone są przez liberalne, indywidualistyczne idee z aroganckiego Zachodu, który lekceważy albo ignoruje wiecznie słabszy Wschód”.      

Jak czytamy, niestety jest w tym trochę prawdy. Europa jest i pozostanie podzielona tak długo, jak Wschód i Zachód nie będą traktować się wzajemnie jak równy z równym. „Nie tylko premierzy w Pradze czy Budapeszcie pogłębiają ten rów sięgając po zjadliwy język pod adresem Brukseli. Na Zachodzie postępuje się czasami tak, jakby Wschód był tylko niepotrzebnym ciężarem, albo skarży się ile unijnych pieniędzy płynie na wschód, jakby zachodnia Europa nie korzystała z taniej siły roboczej”.

Deutschland Bundeskanzlerin Merkel in Warschau
Angela Merkel i Mateusz Morawiecki w Warszawie Zdjęcie: Czarek Sokolowski/AP Photo/picture alliance

Zdaniem autorki logika, według której UE to ekskluzywny klub dla zachodnioeuropejskich krajów, sprowadza do absurdu wartości, na których opiera się Unia. Grossmann krytykuje przy tym unijne instytucje za bezczynność wobec naruszania tych wartości, choćby przez władze Węgier wprowadzające przepisy dyskryminujące osoby homoseksualne.

„Zadaniem UE jest trzymać razem kraje Europy (…) Aby to się udało, Komisja Europejska musi działać bardziej klarownie. Przy naruszaniu wspólnych wartości nie wystarczą tylko rozmowy, czego domaga się Merkel. Trzeba użyć środków prawnych, które są do dyspozycji”. Zdaniem autorki złożony niedawno wniosek o kary finansowe dla Polski za ograniczanie niezależności sądownictwa to za mało.

„Już zbyt długo Komisja Europejska podkopuje swoją wiarygodność, klucząc, zwlekając i tylko się przyglądając. Powoduje to rozczarowanie u tych, którzy pokładają nadzieję w UE i częściowo narażając własne zdrowie występują przeciwko korupcji i demontażowi demokracji w ich krajach”. Jak czytamy, to właśnie ci ludzie mogą doprowadzić do tego, że Viktor Orban na Węgrzech czy PiS w Polsce stracą władzę w następnych wyborach. „UE musi zadbać o to, aby obywatele tych krajów wciąż mieli wtedy jeszcze wolny wybór” – czytamy. 

Von der Leyen broni postępowania wobec Polski

„Sueddeutsche Zeitung” publikuje w tym samym wydaniu fragmenty rozmowy z przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która broni wniosku Komisji Europejskiej o ukaranie Polski za lekceważenie wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE.

„Nic nie da tu pójście na skróty, musimy działać czysto z prawnego punktu widzenia, postawić na prawo, ale musimy zachować trzeźwą ocenę i zawsze być gotowi do dialogu”. Gazeta dodaje, że niebawem może być znana wysokość sankcji finansowych wobec Polski. Zdaniem komisarza Didiera Reynerdsa Polska może płacić nawet milion euro kary dziennie – czytamy. 

Europejskie sukcesy i porażki Angeli Merkel. PODCAST