Solidarność kobiet. Merkel przeprasza za chadeckiego macho
30 listopada 2014W sporze o wprowadzenie w RFN parytetu kobiet szef frakcji parlamentarnej chadeków Volker Kauder rzucił pod adresem minister rodziny, młodzieży i seniorów, forsującej ten parytet, socjaldemokratki Manueli Schwesig: "żeby nie była taka płaczliwa".
"Kwoka z enerdowa"
Ten werbalny nietakt wywołał falę oburzenia; zupełnie nie przypadł do gustu także samej kanclerz Angeli Merkel. Jak pisze "Spiegel", Angela Merkel zadzwoniła do minister Schwesig z przeprosinami. "Jest mi naprawdę przykro. To niedopuszczalne", miała powiedzieć szefowa CDU i niemieckiego rządu.
W rozmowie, na pocieszenie dla młodej polityk SPD, wspomniała o tym, że ją samą też kiedyś obrzucano inwektywami typu "Zonenwachtel" (w przenośni: "kwoka z enerdowa", dosłownie "przepiórka ze wschodniej strefy okupacyjnej").
Szereg czołowych polityków chadeckich obawia się, że obraźliwy i poirytowany ton wypowiedzi niektórych polityków na temat parytetu kobiet może zaszkodzić wizerunkowi ich partii w środowiskach kobiecych, stanowiących połowę elektoratu.
- Musimy uważać, żeby nie przespać nowego nastawienia torów - ostrzega Karin Maag, przewodnicząca grupy kobiet w chadeckim klubie parlamentarnym w rozmowie ze "Spieglem". - Oznacza to także, że nie wolno rozgrywać tematów kobiecych i rodzinnych przeciwko gospodarczym.
"Wzbogacenie dla gospodarki"
W podobnym tonie wypowiedziała się Elisabeth Motschmann, członek prezydium CDU.
- Życzyłabym sobie, żebyśmy bardziej ofensywnie bronili stanowiska, że parytet kobiet jest wzbogaceniem dla gospodarki a nie żadnym obciążeniem czy zgoła zagrożeniem - powiedziała.
W minionym tygodniu rządząca koalicja CDU/CSU-SPD uchwaliła wprowadzenie ustawowego parytetu kobiet. Od roku 2016 w gremiach kierowniczych ponad stu niemieckich firm notowanych na giełdzie ma zasiadać co najmniej 30 proc. kobiet.
Pomimo, że ustalenie to zawarte było już w umowie koalicyjnej, w łonie chadeków do ostatniej chwili były widoczne silne opory przed uchwaleniem parytetu. Chadeccy politycy domagali się odstępstw i odwleczenia parytetu w czasie, bo, jak twierdzono będzie to tylko dodatkowym obciążeniem dla i tak kulejącej niemieckiej gospodarki.
afpd / Małgorzata Matzke