Raport o sytuacji dzieci w Syrii: "Jedzą karmę dla zwierząt"
9 marca 2016Naloty są największym zagrożeniem dla ludzi w rejonach objętych walkami - stwierdza organizacja Save the Children, przedstawiając w środę (9.03.2016) w Berlinie najnowszy raport pt. "Dzieciństwo w ruinach". Zwraca w nim uwagę na to, że często zrzucane są też bomby odłamkowe.
Rodzice opowiadają nie tylko o traumatyzujących skutkach ataków powietrznych na dzieci. Mówią także o dramatycznych konsekwencjach życia w oblężonych miastach, jak głód i niedożywienie, brak podstawowej opieki medycznej i czystej wody.
"Wiele dzieci umarło z głodu, inne dostają raz dziennie jakieś rozgotowane liście albo karmę dla zwierząt" - piszą autorzy raportu.
Pomoc nie może dotrzeć
Lekarze muszą operować przy świecach, mając do dyspozycji coraz mniej leków. Umierają niemowlęta i małe dzieci. Na oblężonych terenach wciąż istnieje groźba śmierci z ręki snajperów. "To są więzienia pod gołym niebem" - czytamy w dokumencie.
Organizacja Save the Children opisuje w raporcie sytuację, w jakiej żyje ćwierć miliona dzieci.
Raport powstał na podstawie rozmów z 126 matkami, ojcami i dziećmi, żyjącymi w tych warunkach. Organizacja domaga się natychmiastowego zaprzestana oblężeń i umożliwienia organizacjom pomocowym dostępu do potrzebujących.
Konflikt w Syrii rozpoczął się w połowie marca 2011 najpierw od spokojnych protestów przeciwko prezydentowi Baszarowi al-Asadowi. Potem rozwinęła się z tego wojna domowa, w której - według szacunków ONZ - zginęło już ponad ćwierć miliona ludzi. Ponad połowa mieszkańców Syrii jest na uchodźstwie. W kraju obecnie obowiązuje zawieszenie broni, które nie jest jednak w pełni przestrzegane.
W najbliższych dniach planowane są rozmowy pokojowe ws. Syrii w Genewie.
afp / Małgorzata Matzke