Prasa: Rosja w otchłani rewizjonizmu historycznego
9 maja 2022Już dawno świat nie przyglądał się z tak wielką uwagą temu, co 9 maja dzieje się w Moskwie i innych miejscach – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Jak dodaje, nie wiąże się to tylko ze spekulacjami na temat możliwych spektakularnych zapowiedzi prezydenta Władimira Putina.
„Putin już od dłuższego czasu udziela się jako główny historyk amator. Jego tezy na temat historii i współczesności Ukrainy są naukową bzdurą. Ale przynajmniej w Rosji prezydent ma władzę, która pozwala jego sposób widzenia spraw ogłosić „prawdą”. Można się obawiać, że czołowi przedstawiciele Rosji popadną jeszcze głębiej w otchłań rewizjonizmu historycznego. Bowiem im dłużej trwa wojna przeciwko ukrainie, tym bardziej radykalizuje się w Moskwie język władzy” – ocenia autor komentarza w „FAZ”, Peter Sturm.
Jak dodaje, ponieważ z winy tejże władzy zarówno współczesność, jak i przyszłość Rosji nie „wygląda szczególnie obiecująco, to przeszłość musi służyć temu, by jakoś uzasadnić tę napastniczą wojnę i wynikające z niej zbrodnie”.
„Na temat kłamstwa nie można negocjować”
„Należy się przede wszystkim obawiać tego, że Putin i Ławrow naprawdę wierzą w historyczny bezsens, który rozpowszechniają. Ponieważ na temat kłamstw nie można negocjować, to nie można iść drogą, którą doradzają napadniętym Ukraińcom niektórzy pacyfiści. Jak dla Władimira Putina miałoby wyglądać ‚pozwalające zachować twarz' wyjście, a nawet kompromis, który mogą zaakceptować obie strony, jeżeli ten uważa, iż toczy walkę z nazizmem, czyli złem w czystej formie?” – zauważa autor komentarza.
W ocenie Sturma, podczas gdy „oficjalna Rosja Putina” zachowuje się tak, jakby całkiem sama pokonała Hitlera, jednocześnie jako skutek uboczny następuje demontaż ONZ i jej instytucji, które powstały jako reakcja na II wojnę światową, aby zapobiec podobnym nieszczęściom. Choć jej założycielom można czasem zarzucić „przesadny idealizm, a nawet naiwność”, to „mężom stanu z 1945 roku trudno było przewidzieć, że po strasznych doświadczeniach wojny i ludobójstwa jedno z wielkich mocarstw zwycięskich tylko kilka dekad później będzie prowadzić politykę, która znów będzie oceniać ludzi na podstawie kryteriów, mających związek z ich ‚krwią'” – ocenia dziennikarz „FAZ”.
Zachód dał się zwieść rosyjskiej narracji
Gospodarczy dziennik „Handelsblatt” pisze w poniedziałek, że w Rosji obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie zostały „zdegenerowane” do propagandowego show. „Podczas gdy w Niemczech i w międzyczasie także w krajach dawnego Paktu Warszawskiego upamiętnia się tego dnia wszystkie ofiary tej największej zbrodni przeciwko ludzkości w historii, w Rosji panują inne wzorce interpretacyjne. Tam koncentrują się na ‚Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej', wojnie, która zaczęła się napaścią Hitlera na ZSRR i skończyła sowieckim zwycięstwem. Pakt Hitler-Stalin (Ribbentrop-Mołotow – red.), podział Polski i krajów bałtyckich pomiędzy dyktatorów pozostaje przemilczany. Tak samo wkroczenie Niemiec do Polski 1 września 1939 roku” – zauważa autor komentarza Mathias Brueggmann.
Jak dodaje, Rosja milczy także o wsparciu USA dla ZSRR oraz o tym, że „nie tylko Rosjanie ponieśli okropną krwawą ofiarę: miliony ludzi z Ukrainy i Białorusi, z Mołdawii i Uzbekistanu padły ofiarą niemieckiego Wehrmachtu”.
„W rzeczywistości Zachód pozwolił się wprowadzić tej narracji w błąd, z czego powstała długo utrzymująca się ckliwość wobec Rosji” – ocenia Brueggmann.
Jak pisze, od czasu, gdy na Kremlu panuje Putin, Dzień Zwycięstwa przekształcił się w „Dzień Wojny” i huczną wystawę uzbrojenia.
„Nieracjonalne zniekształcenia”
Jednak jeszcze nigdy rosyjski Dzień Zwycięstwa „nie był tak daleki od swych historycznych korzeni, jak w roku wojny 2022”. Putin dopuszcza się „nieracjonalnych zniekształceń”, twierdząc, że wojna w Ukrainie to „rzekomo kontynuacja niezakończonej w 1945 roku walki z faszyzmem” – ocenia komentator niemieckiego dziennika.
Według Brueggmanna wielu na Zachodzie rozumie już, że w Polsce, Estonii, na Łotwie, Litwie, w Czechach, wschodnich Niemczech czy innych miejscach, nie obchodzono hucznie zarządzonego przez Kreml „Dnia Wyzwolenia”. „Z historycznego punktu widzenia nie było powodu do świętowania, bo po szaleństwie Hitlera przyszła dyktatura Stalina” – pisze. „Czas, zrozumieć historię, odsłonić prawdę, bo jej długi cień znów nadciągnął nad Europę” – dodaje autor komentarza.