Prasa o zbliżeniu na linii Kijów-Berlin: „dobry znak”
6 maja 2022Był już najwyższy czas – stwierdza „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Dziennik przypomina, że ponad trzy tygodnie trwał konflikt dyplomatyczny między Berlinem a Kijowem, który nawet w czasach pokoju byłby znacznym obciążeniem dla wspólnych relacji. Teraz, gdy Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, konflikt między prezydentami Steinmeierem i Zełenskim był „podwójnie niefortunny”. „Dobrze, że w końcu obaj złapali za słuchawki i (…) wyjaśnili nieporozumienia” – czytamy. Zaproszenie Steinmeiera i Scholza do Kijowa było „gestem, na który czekał przede wszystkim Scholz”. A co dokładnie skłoniło Zełenskiego do określenia prezydenta zaprzyjaźnionego państwa niepożądanym, „nie zostało jeszcze przepracowane”. „Na to potrzeba czasu. Na wojnie są pilniejsze sprawy” – pisze „FAZ”.
„To dobrze, że prezydent Niemiec zakończył w telefonicznej rozmowie debatę, która przeradzała się w chaos” – uważa też komentator „Sueddeutsche Zeitung”. Przez długi czas nikt z Niemiec nie przyjeżdżał do Kijowa, potem pojechał Friedrich Merz. Teraz ukraiński prezydent „niczym strażnik kolejowy utorował drogę gościom z Berlina” – pisze „SZ”. Zapowiedziało się już kilka osób. „Bombardowanie przez Rosję torów kolejowych w Ukrainie może skomplikować nie tylko plany podróży niemieckich polityków. Dziennik przypomina też, że choć takie wizyty mają pewne znaczenie symboliczne i uzasadnienie polityczne, dla wyniku wojny ma (…) drugorzędne znaczenie to, czy najpierw przyjedzie lider opozycji, a potem kanclerz, czy też najpierw minister spraw zagranicznych, a potem przewodnicząca Bundestagu”.
„Już wszystko dobrze?” – pyta regionalny dziennik „Suedwest Presse”. „Dowiemy się o tym, gdy kanclerz Olaf Scholz czy prezydent Steinmeier pojadą do Kijowa i bezpiecznie wrócą”. Relacja ta będzie mierzona w przyszłości także przez słowną komunikację ambasadora Ukrainy w Niemczech – stwierdza gazeta. „Dopiero gdy ambasador Andrij Melnyk rozbroi się w stosunku do niemieckiej polityki, a jego rząd po wypowiedziach jak ta o obrażalskim kanclerzu Scholzu nakaże mu zaprzestać, relacje te wrócą do normy”.
Według bawarskiego dziennika „Frankenpost” pozbycie się napięć wokół niemiecko-ukraińskiej dyplomacji podróżniczej to „dobry znak”. „Nigdy wcześniej prezydent Niemiec nie był nigdzie tak niemile widziany, że pozwolił traktować się w taki sposób. Pęknięcia na polu popleczników Ukrainy cieszyły przede wszystkim Putina” – komentuje gazeta.
„Z politycznego punktu widzenia obie strony muszą teraz koniecznie chcieć o tym zapomnieć. Ponieważ najbardziej elementarnym postępowaniem wobec Putina jest jak najbardziej zjednoczony Zachód. Zapoczątkowane właśnie embargo na ropę naftową prawdopodobnie bardziej uderzy w Rosję niż poprzednie sankcje, bo chodzi o dochody Moskwy” – pisze dziennik z Norymbergii „Nuernberger Nachrichten”.