Prasa: W orędziu dużo o roli obywatela, mało o polityki
29 października 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa, że „zanim Niemcy musieli zabrać się do roboty, pomagali im najpierw 'ojciec państwo i matka Merkel'”, a teraz za ich przykładem poszła koalicja sygnalizacji świetlnej (SPD, FDP, Zieloni). „Ale nawet ona nie może zamortyzować każdej katastrofy i nie może zadłużać się w nieskończoność. Dlatego wiele będzie zależało od tego, czy jest odporny obywatel, którego cechy Steinmeier szczegółowo opisał”, podkreśla gazeta i dalej sugeruje, że jeśli tak jest, to Niemcy nie mają się czego obawiać ze strony Putina czy Xi Jinpinga, bo wtedy niemiecka demokracja również zda egzamin, którego ton dzień wcześniej narzucił dyktator o zupełnie innym światopoglądzie. Dziennik nawiązuje do przemówienia Władimira Putina i ocenia, że „było ono upiorne”. FAZ zauważa, że „nawet Steinmeier mógł po tym powiedzieć tylko w odniesieniu do Rosji: nie ma już miejsca na stare marzenia”.
Z kolei dziennik „Stuttgarter Nachrichten” zwraca uwagę na fakt, że prezydent Niemiec zwrócił się do mieszkańców Niemiec dopiero po swojej wizycie w Kijowie w minionym tygodniu i że dopiero teraz „poczuł konieczną swobodę”, by z niezbędną klarownością zabrać głos w sprawie niepewnej sytuacji narodu.
„Die Glocke” zauważa, że prezydent Niemiec w swoim orędziu bardzo wyraźnie podkreślał odpowiedzialność każdego obywatela w przezwyciężaniu otaczających nas kryzysów. Dziennik przytacza argument Steinmeiera, który tłumaczył, że Niemcy potrzebują woli obywateli do zmian i ich zaangażowania na rzecz wspólnego dobra. Gazeta z Oldenburga ocenia, że o ile apel o zaangażowanie obywateli jest generalnie słuszny, o tyle brakowało w niektórych miejscach nadmienienia roli polityki w obecnej sytuacji. „Bo właśnie aktualne kryzysy, czyli wysokie ceny energii czy inflacja, wymagają rozwiązania na poziomie polityki”. Dziennik krytykuje Steinmeiera za to, że prawie wcale nie nawiązał do błędów niemieckiej polityki w stosunku do Rosji w przeszłości oraz swojej własnej roli i nazywa to „zaniedbaniem”.
Dziennik „Lausitzer Nachrichten” twierdzi, że dopiero okaże się, czy mowa Franka-Waltera Steinmeiera „się opłacała” i czy jeszcze za kilka lat albo dziesięcioleci będzie ważna. „W każdym razie wyszło z tego dobre przemówienie, mierzone również tym, że sposób wygłaszania (przez prezydenta RFN) przemówień sprawia, że treść wydaje się nudniejsza niż rzeczywistość. Dziennik komentuje, że Steinmeier podczas swoich podróży po kraju najwyraźniej wsłuchiwał się w to, co mówią ludzie i poświęcił swój czas na to, by poznać ich troski i lęki. „Reagował z szacunkiem na egzystencjalne obawy i troski i próbował uzasadnić, dlaczego to konieczne by wspierać Ukrainę, mimo dużych szkód gospodarczych”.