Polskie dzieci z Kindergeld. Co roku transfer 60 mln euro do Polski
23 grudnia 2013Federalne ministerstwo ds. rodziny bada obecnie, czy nie możnaby wprowadzić warunku ograniczającego nieco krąg osób uprawnionych do pobierania tego świadczenia. Dzieciom miałoby przysługiwać prawo do Kindergeld tylko wtedy, jeżeliby w Niemczech mieszkały i chodziły tu do szkoły.
Setki tysięcy Polaków pracuje w Niemczech
Zgodnie z przepisami UE wraz z przystąpieniem Polski do struktur Unii Europejskiej Polacy mogą korzystać z niemieckiego zasiłku przeznaczonego dla dzieci. Jeden z rodziców musi jednak pracować legalnie na terenie Niemiec, mieć tam stałe miejsce zamieszkania i rozliczać się z podatków z niemieckim fiskusem. Jest on również jedyną osobą uprawnioną do złożenia wniosku w placówce wypłacającej to świadczenie tzw. Familienkasse.
Od maja 2010 r. o Kindergeld mogą się również starać matki samotnie wychowujące dzieci i mieszkające w Polsce, jeżeli ojciec nadal pracuje na terenie Niemiec i wystąpi z wnioskiem o przyznanie świadczenia. Zgodnie z prawem, można się nawet starać o zwrot zasiłku do 4 lat wstecz. Osoba, która pobiera podobny zasiłek w Polsce musi z niego zrezygnować, albo dostarczyć stronie niemieckiej zaświadczenie o jego wysokości, która to suma następnie zostanie odjęta od kwoty Kindergeld. Oczywiście jego wysokość jest taka sama dla wszystkich dzieci, tzn. polskich, niemieckich i ze wszystkich innych państw członkowskich UE.
Całe rodziny żyją z zapomogi
Kwestia wypłat zasiłku dla dzieci nabrała aktualności i ostrości w ubiegłych miesiącach, kiedy zaczęto głośno mówić o napływie rodzin z Rumunii i Bułgarii, których, jak się twierdzi, jedynym celem jest uzyskanie dostępu do niemieckiego systemu świadczeń socjalnych.
Pomysł modyfikacji prawa do tych świadczeń narodził się na Konferencji Ministrów pracy i spraw socjalnych (ASMK) w listopadzie br. W raporcie opisującym istniejący obecnie stan stwierdza się, że poprzeczki, jakie trzeba pokonać, by uzyskać to świadczenie, są w Niemczech zbyt niskie. Na myśli ma się napływ całych rodzin z Rumunii i Bułgarii, korzystających w RFN z różnych zapomóg. Podejrzewa się, że te świadczenia wystarczają rodzinom, by w RFN normalnie żyć. Nikt nie mówi tego wprost - można to tylko wywnioskować na podstawie danych, jaka jest ogólna suma wypłacanych z tego tytułu świadczeń.
Okazuje się przy tym, że z Kindergeld korzysta niewspółmiernie więcej polskich dzieci, niż dzieci z rodzin rumuńskich czy bułgarskich.
36 tys. bułgarskich i rumuńskich rodzin wypłacono w roku 2013 zasiłki dla 56 tys. dzieci. Z tego grona tylko ułamek tych dzieci żyje za granicą, czyli w Rumunii lub Bułgarii: 4250. W porównaniu na przykład z polskimi rodzinami jest to znacznie mniej.
Transfer milionów euro
Odbiorcami niemieckiego Kindergeld są bowiem 142 tys. polskich dzieci, z których prawie jedna trzecia (42 tys.) żyje w Polsce. Z ogólnej sumy ok. 357 mln euro tego zasiłku, prawie 60 mln płynie bezpośrednio do Polski. W roku 2012 grono polskich dzieci żyjących w Polsce otrzymujących niemiecki zasiłek liczył 34 tys. osób.
Te sumy i nasilająca się tendencja w środowisku bułgarskim i rumuńskim są dla niemieckich ministrów na tyle niepokojące, że myśli się o zmianie regulacji. Lecz unijne prawo wiąże im w tym względzie ręce. Niepodważalna jest bowiem zasada równego traktowania obywateli niemieckich i obywateli innych państw UE.
dpa, ASMK / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik