Polska-Niemcy: polityczne napięcia i ekonomiczna hossa
31 grudnia 2020Ubiegły rok był w relacjach polsko-niemieckich rokiem okrągłych rocznic i politycznych wizyt na najwyższym szczeblu. Zabrakło spektakularnych wydarzeń, do czego w znacznym stopniu przyczyniła się pandemia koronawirusa. Ograniczający kontakty lockdown nie zmniejszył jednak napięć.
Kryzys zaufania
– Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem zaufania – mówi Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura międzynarodowego think tanku European Council on Foreign Relations (ECFR). – To skutek instrumentalizacji spraw niemieckich w polskiej polityce wewnętrznej – tłumaczy Buras w rozmowie z Deutsche Welle.
Na poparcie swojej tezy wskazuje na powracający temat reparacji wojennych, problemy z uzyskaniem zgody na przyjazd do Polski nowego ambasadora RFN Arndta Freytaga von Loringhovena czy też antyniemieckie akcenty w kampanii wyborczej prezydenta Andrzeja Dudy.
Wątek niemiecki powrócił przy okazji sporu o mechanizm praworządności. Przedstawiciele polskiego rządu sugerowali, że za pomysłem powiązania unijnych funduszy z praworządnością stoi Berlin, chociaż strona niemiecka podkreślała, że jest to sprawa między instytucjami unijnymi a Polską. – Ze strony polskiej to czysta propaganda, oderwana od rzeczywistości – ocenia Buras.
Szef ECFR zastrzega, że większość polskiego społeczeństwa nie jest antyniemiecka i „nie kupuje” tej propagandy. – PiS gra ostro na polaryzację we wszystkich sprawach i korzysta na napuszczaniu jednych na drugich. Grając kartą antyniemiecką, może zawsze zyskać kilka punktów procentowych, odbierając głosy Konfederacji czy uwiarygodnić się w elektoracie (ministra sprawiedliwości) Zbigniewa Ziobry – wyjaśnia Buras.
Antyniemieckie zagrywki to niestety nic nowego, to „przykra kontynuacja” – potwierdza Agnieszka Łada, wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Do argumentów przedstawionych przez Burasa dorzuca odmowną reakcję polskich władz centralnych na niemiecką propozycję pomocy w walce ze skutkami pandemii.
Skutki propagandy
Na negatywne tendencje wskazują wyniki Barometru Polska-Niemcy badającego systematycznie od 20 lat stan polsko-niemieckich relacji. Z sondażu wynika, że znacznie wzrosła liczba Polaków (z 21 proc. w 2016 r. do 30 proc.), którym Niemcy kojarzą się przede wszystkim z wojną i okupacją. Spada też sympatia Polaków do Niemców oraz odsetek osób, które uważają, że teraźniejszość i przyszłość są ważniejsze niż przeszłość.
– To pokłosie antyniemieckiej propagandy PiS, a także koncentrowania się w Polsce na historii i powiązanie tych dwóch płaszczyzn – tłumaczy Łada. – Jeszcze nie jest fatalnie, ale jest niebezpiecznie – ocenia politolożka.
W minionych latach niemieccy politycy wielokrotnie podkreślali znaczenie Polski w Unii Europejskiej. Szef MSZ Niemiec Heiko Maas sugerował, że po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, Polska powinna zająć jej miejsce wśród czterech najważniejszych krajów Unii. Kanclerz Angela Merkel nie kryła, że bardzo zależy jej na pragmatycznej współpracy z Warszawą na parkiecie europejskim.
Prowincjonalne sąsiedztwo
– Sąsiedztwo polsko-niemieckie stało się bardzo prowincjonalne – twierdzi Buras. –Wkład polsko-niemieckich relacji do procesu integracji europejskiej jest minimalny – dodaje. Z badań przeprowadzonych przez ECFR wśród unijnych elit wynika, że miejsce Polski w europejskiej polityce Niemiec jest „absolutnie poniżej oczekiwań”.
Buras wskazuje na fakt, że w sprawach uważanych przez Niemcy za kluczowe – migrację, ochronę klimatu czy politykę bezpieczeństwa, stanowiska Berlina i Warszawy coraz bardziej się rozchodzą. – W tych sprawach Polska sytuuje się na marginesie, nie jest jej z Niemcami po drodze – dodaje.
Mocną stroną polsko-niemieckich relacji jest od dawna szeroka sieć kontaktów między obu społeczeństwami. – Dla dobrze funkcjonujących partnerstw między miastami zawirowania na najwyższym szczeblu politycznym nie mają większego znaczenia. Współpraca przynosi obu stronom konkretne korzyści i jest kontynuowana – ocenia Łada. Jak zaznacza, nawet Covid-19 nie zamroził kontaktów, które są kontynuowane w internecie.
Samorządom Covid-19 nie straszny
– Pandemia pokazała, że ugruntowane relacje społeczne, samorządowe nie tylko przetrwały, ale wręcz umocniły się. Ludzie po obu stronach granicy zobaczyli, że mają partnerów, mogą na nich liczyć. Wymieniali informacje, prowadzili wspólne akcje, praktyczne działania. Urzędnicy wymieniali informacje, kontaktowali się – mówi politolożka.
Jej zdaniem zamknięcie granicy przy wszystkich jego negatywnych skutkach, przyczyniło się też do powstania „polsko-niemieckiej wspólnoty przygranicznej”. –Powstały nowe metody komunikacji. Okazało się, że nie trzeba do siebie jeździć, żeby wspólnie coś zrobić. Na tym można budować przyszłość – ocenia Łada.
Pozytywnym wydarzeniem mijającego roku była bez wątpienia decyzja Bundestagu o utworzeniu w Berlinie miejsca pamięci poświęconego polskim ofiarom wojny i niemieckiej okupacji. Po wieloletnich dyskusjach niemiecki parlament zapalił zielone światło dla projektu, którego celem jest pogłębienie wiedzy obywateli Niemiec o zbrodniach popełnionych na Polakach. Ostateczny kształt tego miejsca jest jeszcze sprawą otwartą. Prace przygotowawcze w niemieckim MSZ już się rozpoczęły. Jeżeli ostatni świadkowie wojny mają zobaczyć wyniki tych prac, strona niemiecka musi się bardzo spieszyć.
Gospodarka odporna na polityczne perturbacje
Niezależnie od politycznych perturbacji współpraca gospodarcza między Polską a Niemcami rozwija się wzorowo. Nie zaszkodziła jej w sposób trwały nawet pandemia koronawirusa. Z informacji Komisji Wschodniej Niemieckiej Gospodarki wynika, że po okresie spadków, we wrześniu wymiana handlowa polsko-niemiecka była o 4 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. W pierwszych trzech dekadach br. wartość wymiany handlowej wyniosła 88 mld euro i była tylko o 4 proc. niższa niż rok temu. Polska pozostaje piątym partnerem handlowym Niemiec.
Co po Merkel?
Odejście Angeli Merkel z funkcji kanclerza po jesiennych wyborach zakończy pewną epokę w polsko-niemieckich stosunkach. – Odejdzie polityk, dla którego ze względu na pochodzenie i socjalizację pojednanie z Polską było oczywistością – mówi Łada.
– Nie będzie w Niemczech drugiego takiego polityka, który tak mocno będzie podkreślał konieczność jedności europejskiej niemalże za wszelką cenę – dodaje Buras.
– Merkel była przekonana, że Polskę i inne kraje tego regionu trzeba utrzymać w głównym nurcie integracji, że nie można dopuścić do Europy dwóch prędkości. Żaden inny kanclerz nie będzie tak mocno tego podkreślać – uważa Buras. – Polska ma zastrzeżenia wobec kierunku, w którym idzie Unia, a Merkel ciągnęła nas za uszy, żebyśmy zawsze byli uwzględnieni. To się skończy.