Politycy i artyści o śmierci Christopha Schlingensiefa
23 sierpnia 2010Mało kto jednocześnie tak zachwycał i irytował, jak Christoph Schlingensief. „Enfant terrible” niemieckiej sceny teatralnej i filmowej był synonimem prowokatorskich inscenizacji. Właśnie te przyniosły mu sławę. Zdaniem noblistki Elfride Jelinek: „zmarł jeden z największych, żyjących kiedykolwiek artystów”.
Jakby zmarło życie
Kogoś takiego jak Schlingensief nie może być po raz drugi, powiedziała Jelinek austriackiej agencji APA. Siłą Schlingensiefa była zwłaszcza niewiarygodna umiejętność skupiania wokół siebie ludzi. Jego kreatywność uskrzydlała każdego, kto z nim pracował. „Zawsze myślałam, że ktoś taki jak on, nie może umrzeć. To tak, jakby zmarło samo życie” - stwierdziła noblistka. Schlingensief reżyserował w 2003 r. w wiedeńskim Burgtheater prapremierę sztuki Elfride Jelinek „Bambiland”.
Minister stanu ds. kultury i mediów Bernd Neumann (CDU) uhonorował Schlingensiefa jako jednego z najbardziej wszechstronnych i nowatorskich artystów. Jego zdaniem reżyser wywarł bardzo silny wpływ na niemiecką scenę teatralną i filmową: „Świadomie posługiwał się prowokacją, którą chciał wywołać kontrowersje i irytować także poza obszarem kultury. Jego twórczość wzbudzała respekt również u jego krytyków.
„Głęboko wstrząśnięta, zszokowana i smutna” przyjęła wiadomość o śmierci Schlingensiefa szefowa Festiwalu Wagnerowskiego w Bayreuth, Katharina Wagner. Reżyser przygotował w 2004 r. na Festiwal inscenizację Parsifala.
Także w pamięci dyrektora Berlinale, Dietera Kosslicka, artysta pozostanie jako człowiek, który w „dosłownym znaczeniu robił to, co chciał”, tworzył z głębokiego moralnego przekonania reagując na niesprawiedliwości tego świata.
Ten przeklęty rak
Człowiek teatru, Frank Baumbauer opisuje Schlingensiefa jako kogoś, kto był w stanie: „nami wstrząsnąć, wykatapultować nas z naszych wygodnych, miłych gniazdek”.
Dyrektor Akademii Sztuki (AdK) w Berlinie, Klaus Staeck we wspomnieniu o zmarłym reżyserze podkreśla jego umiejętność przekraczania granic społecznych, sztuki i polityki: „potrafił się wtrącać i zajmować stanowisko zarówno z artystycznego jak i politycznego punktu widzenia”. AdK przejęła niedawno archiwum Schlingensiefa.
Claudia Roth, przewodnicząca partii „Zielonych” przyznała, że śmierć reżysera wstrząsnęła nią do głębi: „Ten przeklęty rak! Ze Schlingensiefem Republika Federalna traci jednego ze swoich najbardziej kreatywnych, wszechstronnych i radykalnych artystów”.
Praca do ostatniej chwili
Przed dwoma laty zdiagnozowano u Schlingensiefa raka płuc, co zrelacjonował we wstrząsającym pamiętniku „Dziennik chorego na raka”. Mimo choroby dalej pracował i dopiero krótko przed śmiercią wycofał się z życia zawodowego. Jednym z jego ostatnich projektów była rozpoczęta w lutym br. budowa Teatru Operowego w Burkina Faso i projekt artystycznego wizerunku niemieckiego pawilonu na Biennale w Wenecji w 2011 r. Mówił o tym jako o „niespodziance, radości, ale i ciążącej na nim ogromnej odpowiedzialności”. Na konferencji prasowej w czerwcu tego roku, na której miał przedstawić swoje plany, związane z Biennale, nie mógł już wziąć udziału.
Ursula Kissel / dpa, apn / Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona Metzner