Po wyborach w Niemczech: ostrzejszy kurs wobec Polski
27 września 2021Obserwatorzy relacji polsko-niemieckich, z którymi rozmawiała DW, są zdania, że relacje ze wschodnim sąsiadem po wyborach pozostaną ważne dla Berlina, ale w niektórych dziedzinach Warszawa może spodziewać się ostrzejszych tonów ze strony Niemiec.
Nie będzie już „przymykania oka”, na przykład na nieprzestrzeganie przez Polskę europejskich standardów praworządności czy nieprzestrzegania norm klimatycznych – uważa politolożka Agnieszka Łada-Konefał, wiceszefowa Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Niezależnie od tego, jaka koalicja powstanie po wyborach, Polska odczuje zmianę.
– To nie będzie polityka, jaką znamy w wydaniu Angeli Merkel, która była bardzo nastawiona na to, by do Polski wyciągać dłoń, by z Polską rozmawiać. Będzie na pewno trudniej, bo potencjalni kandydaci na kanclerza nie znają aż tak dobrze Polski, nie mają aż tak propolskiego nastawienia jak miała Merkel – mówi ekspertka.
Berlin chce dialogu z Polską
Niezależnie od tego, kto obejmie tekę szefa niemieckiej dyplomacji, polityka zagraniczna i tak będzie głównie kształtowana przez kanclerza – uważa Łada-Konefał. Polska nie zniknie z radarów i w każdym układzie będzie to rząd, który nadal „będzie mocno zainteresowany relacjami z Polską” – podkreśla i dodaje, że wszystkie partie, które mają szansę wejść do rządu, są „bardzo proeuropejskie i wiedzą, że Polska jest ważnym państwem członkowskim UE”, dlatego będą nastawione na dialog.
– Będzie tak nawet wówczas, jeśli Zieloni będą kształtować europejską politykę Niemiec – przewiduje ekspertka, odnosząc się do krytycznych opinii Zielonych o przestrzeganiu przez Polskę norm klimatycznych i państwa prawa. – Trzeba pamiętać, że partia w opozycji zawsze wypowiada się ostrzej niż wtedy, gdy wejdzie do rządu. Wtedy ton będzie złagodzony, bo będzie przyświecał generalny interes, by dbać o to, by nie było podziałów w Europie, by dochodzić do kompromisu. Polska będzie potrzebna. To kraj, którego nie można stracić – wyjaśnia Łada-Konefał.
„Bolesne” zderzenie z nowym rządem Niemiec
O tym, że rząd Polski będzie miał trudniej, a nie łatwiej, jest przekonany politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej Klaus Bachmann. – Koalicja, w której znajdą się Zieloni, będzie miała bardziej ambitne cele klimatyczne, które po przełożeniu na poziom Unii Europejskiej będą rzutować na sytuację w Polsce. I być może zderzenie obecnego polskiego rządu z rzeczywistością będzie jeszcze bardziej bolesne niż dotychczas – wyjaśnia.
Jednak jakakolwiek zmiana rządu w Berlinie nie oznacza dla Polski „dramatycznej zmiany”. – Nie będzie to rzutowało na stosunki polsko-niemieckie. Stosunki te nie będą priorytetem dla kolejnego rządu w Berlinie, podobnie, jak nie są dla obecnego – stwierdza Bachmann, podkreślając, że prawdziwe problemy Niemiec są w innych punktach świata.
Europa „na zakręcie”
Zdaniem byłego ambasadora Polski w RFN, Marka Prawdy, Polska odczuje różnicę w relacjach z Berlinem, choć nie będzie ona zbyt wielka.
– Oczywiście przyzwyczailiśmy się do CDU i na pewno jest to partia o największych kompetencjach wschodnich i wypracowanej relacji z Polską, ale nie sądzę, by były powody, by obawiać się nowej SPD. Wejście Zielonych do rządu to zapowiedź pilnowania takich wartości, jak integracja europejska czy relacje z Rosją. Jeśli chodzi o praworządność, to spodziewałbym się, że to będzie ważniejszy temat niż dotąd. Bo Europa jest na zakręcie, a żeby ten zakręt wziąć, trzeba mieć przyczepność. Tę przyczepność dają wartości, czyli praworządność i wypełnianie kryteriów ekonomicznych – mówi Prawda i dodaje, że nowa koalicja w Berlinie „będzie musiała przywiązywać do tego większą wagę”.
– Zmienia się Europa - ta, dla której ważne było, byśmy byli jednością. I w imię tej jedności bardzo wiele się wybaczało. Teraz nie wystarczy już być jednością, bo w imię tej jedności trzeba zmieniać fundamenty. To nie jest bezpieczna sytuacja dla politycznego awanturnictwa czy podważania praworządności jako podstawy działania politycznego – stwierdza były ambasador. Także on spodziewa się zaostrzenia tonu Berlina wobec Polski w kwestii przestrzegania norm państwa prawa.
Szukać punktów stycznych
Były ambasador Polski w RFN Janusz Reiter podkreśla, że niezależnie od rządowych konstelacji w Berlinie, Polska powinna prowadzić dialog z Niemcami.
– Polityka zagraniczna polega na tym, że prowadzi się grę z tym, kto jest partnerem. Może się zdarzyć sytuacja, w której partnerem jest ktoś, z kim nie da się prowadzić gry. Ale w Niemczech nie ma rewolucji, mamy do czynienia z partiami, które znamy i wiemy, czego się po nich spodziewać – zauważa dyplomata.
– Warunkiem gry nie jest zgoda we wszystkich sprawach. Gdyby tak było, to nie byłoby w ogóle polityki zagranicznej. Między Francją a Niemcami nie ma na przykład zgody w kwestii energetyki jądrowej, ale to nie jest przeszkoda we współpracy – dodaje. Jego zdaniem ani Laschet, ani Scholz nie będą łatwymi partnerami dla Polski, ale „nie o to chodzi w polityce”. – Chodzi o to, by szukać punktów stycznych tam, gdzie interesy są styczne, a między Polską a Niemcami parę takich punktów stycznych dałoby się znaleźć – podkreśla Reiter.
Zmiany w Niemczech w relacjach z Polską
Według ekspertów wyniki wyborów dowodzą tego, że niemieckie społeczeństwo chce zmian. – Mam wrażenie, że jest ogólne dążenie do tego, by przestała już rządzić koalicja złożona z CDU i SPD. Koalicja bez obu tych partii nie jest możliwa, ale zmianą byłby już na przykład rząd pod przywództwem SPD, po latach koalicji zdominowanej przez CDU – wyjaśnia Klaus Bachmann.
Dla Marka Prawdy z kolei Niemcy „po Merkel” będą innym krajem niż dotychczas. – To będzie kraj, który musi silniej mówić głosem przywództwa i który – podobnie jak cała Europa – będzie uczyć się stąpać po scenie międzynarodowej, tak by Europa jaśniej mogła powiedzieć czym jest, jakie wartości reprezentuje i co jest w stanie poświęcić, by ich bronić. To jest ten nowy element – uważa Prawda.
Jego zdaniem moment zmiany na szczytach władzy w Berlinie, ale i zmiany w Europie, mogą być okazją do „nowego zdefiniowania” relacji polsko-niemieckich.