Po luksus do Monachium
29 maja 2011W okolicach dworca kolejowego w Monachium unosi się w powietrzu zapach precli i lukrecji. W lśniącej karoserii eleganckiej limuzyny parkującej przed „Arabest Apartament Hotel, odbijają się promienie słońca. Hotel zamiast tradycyjnych pokoi oferuje 57 luksusowo wyposażonych mieszkań.
Hol hotelu wyłożony jest marmurem. Do września 2011 wszystkie pokoje są już zarezerwowane przez gości z krajów arabskich. Około 25 rodzin czeka obecnie na liście rezerwowych. Monachium cieszy się wielką popularnością wśród zamożnej arabskiej klienteli, ponieważ czują się w tym mieście bezpiecznie.”Nasi goście wciąż powtarzają, że w Londynie czy Paryżu nie mogą o trzeciej nad ranem spacerować po ulicy”, tłumaczy Faris Al Harbi, dyrektor hotelu. W Monachium jest inaczej.
Dyskrecja najwyższym priorytetem
W 2010 roku Monachium odwiedziło pond sto tysięcy gości z Emiratów Arabskich, o 40 procent więcej niż w poprzednim roku. Zimą przybywają do stolicy Bawarii przede wszystkim arabscy pacjenci. Natomiast latem pojawiają się osoby, które cenią sobie bliskość Alp, górskie jeziora i przyjemny klimat tego regionu.
49-letni Egipcjanin Eid Hafiz przybył do Niemiec przed 20 laty, by studiować budowę maszyn i filozofię. Obecnie pracuje w monachijskiej Informacji Turystycznej zajmując się głównie turystami z krajów arabskich. Podejmuje rodziny arabskie już na lotnisku i spełnia wszystkie życzenia: organizując, m.in. prywatne przeloty, ochraniarzy, limuzyny itd. Poza poczuciem bezpieczeństwa oraz walorami klimatycznymi, dla zamożnych Arabów liczy się też absolutna dyskrecja, którą zapewnia się im w Monachium.
Klient nasz pan
Opiekun mówiący po arabsku, towarzyszący w zakupach w ekskluzywnych butikach na ulicy Maximiliana, lub dyskretny tłumacz podczas wizyty u lekarza - te i inne usługi czynią Monachium bardzo atrakcyjnym dla klienteli z Emiratów Arabskich. W najdroższych hotelach miasta całe piętra przystosowywuje się do potrzeb rodzinnych klanów. Bowiem arabska high society podróżuje zawsze w komplecie, przywożąc z sobą nawet gosposię. Na sufitach pokojów pokazany jest kierunek, w którym znajduje się Mekka. A w kartach dań można znaleźć co najmniej dwa tuziny różnych rodzajów daktyli.
Egipcjanin Eid Efez uważa siebie za pośrednika między rodzinami szejków, i wszystkim tym, co oferuje Bawaria i jej stolica, Monachium. Ostatnio udał się z całym arabskim klanem nad jezioro Eibsee u podnóży Zugspitze i zachwytom nie było końca. ”Jesteśmy w Europie, a jednocześnie czujemy się jak w domu, zielonym domu. U nas jest tylko piasek, a tutaj wszystko tonie w zieleni”, komentowali oczarowani goście.
„Arab Traveler”
Do obszernej palety usług Monachium dołączyło jeszcze czasopismo, „Arab Traveler”, które można znaleźć w holu każdego hotelu. Informuje ono nie tylko o ciekawostkach turystycznych, lecz przedstawia również potrawy narodowe Niemców, ich kulturę, zasady zachowania. W stustronicowym magazynie można też znaleźć historię tradycyjnego regionalnego stroju, tzw. dirndl, znanego tymczasem już na całym świecie dzięki Oktoberfest. Wahlarz tematów jest szerokie i obejmuje również biznes czy ośrodki wypoczynku spa. Magazyn ukazuje się kwartalnie, oczywiście i napisany jest po arabsku. Wydają go Christian Wiedemer oraz Osama Al-Sughayar, którzy odkryli na rynku prawdziwą lukę.
Andi Hermann/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Małgorzata Matzke