Perfidne metody terrorystów. Tak przygotowują dzieci do zamachów
26 sierpnia 2014Mohebullah jest samobójczym zamachowcem. Niedoszłym. Wysadzenie się chłopca w powietrze udaremnili afgańscy pracownicy tajnych służb przed główną siedzibą rządu prowincji w afgańskim Kandaharze. Szesnastolatek został zatrzymany 15 sierpnia 2014 roku. Dzień później odpowiadał na pytania dziennikarzy w Kandaharze. - Mój ojciec był dowódcą talibów – opowiada Mohebullah.
To, że jego ojciec był członkiem organizacji ekstremistycznej, nie było dla rodziny niczym szczególnym.
Ojciec ginie podczas operacji antyterrorystycznej afgańskich sił zbrojnych, rodzina szuka schronienia u krewnych i znajomych w Pakistanie, gdzie syn chowa ojca.
„Przeszkolenie” w Pakistanie
Przyjaciel ojca poradził Mohebullahowi, żeby i on przyłączył się do talibów. – Nauczyciel w mojej szkole koranicznej w Pakistanie wysłał mnie do centrum szkoleniowego, gdzie przeszedłem 20-dniowe szkolenie wojskowe- opowiadał.
- Nauczyłem się również, jak działa wybuchowa kamizelka samobójców. Tam było mnóstwo chłopców w moim wieku. Ale nie wolno nam było ze sobą rozmawiać.
Po jakimś czasie Mohebullah zorientował się, że kilku kolegów nie żyje. – Jeden z nich, nazywał się Amanullah, wysadził się w powietrze w powiecie Pandżwaj pod Kandaharem. Mohebullah wie, że teraz pora na niego.
Giną tysiące dzieci
Według danych miejscowej misji ONZ, UNAMA, w 2013 roku, w czasie zmagań zbrojnych 545 dzieci zostało zabitych i 1149 rannych.
Za największą liczbę rannych i zabitych dzieci odpowiedzialne są prymitywne materiały wybuchowe talibów. W tym samym 2013 roku miało miejsce 65 samobójczych zamachów. Nie wiadomo jednak, ile z nich zostało dokonanych przez dzieci i młodzież.
Barbarzyństwo wobec najmłodszych
- Ugrupowania terrorystyczne od czasu do czasu próbują wykorzystywać dzieci i młodzież, poddając je indoktrynacji - mówi Szamsudin Tanweer, przedstawiciel oddziału Praw Dziecka w afgańskiej Komisji Praw Człowieka w Kandaharze.
We wrześniu 2011 roku władze afgańskie zatrzymały czterech małoletnich samobójczych zamachowców, uniemożliwiając im wykonanie zadania.
Obiecują im złote góry
Potencjalnym, samobójczym zamachowcom obiecuje się, że rodziny dostaną dużo pieniędzy albo, że oni sami wyjdą cało z zamachu.
Mohebullah początkowo sprzeciwiał się wykonaniu zadania, jak powiedział dziennikarzom w Kandaharze. Po zaaplikowaniu mu zastrzyku z jakimś preparatem, stał się bardzo agresywny. – Wydawało mi się, że zwariowałem. Byłem tak wściekły, że chciałem się zabić.
- Podawanie młodym, potencjalnym zamachowcom narkotyków jest ogólnie przyjętym sposobem zawładnięcia nimi w centrach szkoleniowych – mówi Sadran Babraksai z oddziału Praw Dziecka afgańskiej Komisji Praw Człowieka.
Zmuszanie dzieci do samobójczych zamachów z pomocą zastrzyku jest nowym wymiarem perfidnych, barbarzyńskich praktyk ekstremistów.
Babraksai powiedział, że Komisja Praw Człowieka zamierza się bliżej przyjrzeć tym praktykom.
Waslat Hasrat-Nazimi, DW / Iwona D. Metzner