1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ofensywa w regionie Kurska. Popis przed Trumpem?

8 stycznia 2025

Ukraińska armia znów naciera na rosyjski region Kurska. Eksperci: to sygnał przed przyszłymi rokowaniami pokojowymi.

https://p.dw.com/p/4ovKg
Ukraińska armia w rosyjskim regionie Kurska, grudzień 2024 r.
Ukraińska armia w rosyjskim regionie Kurska, grudzień 2024 r.Zdjęcie: DW

Dzień po zaskakującej ofensywie ukraińskiej armii w rosyjskim regionie Kurska wiele kwestii pozostaje niejasnych. Kijów milczy, podobnie jak na początku sierpnia 2024 roku, kiedy Ukraina wkroczyła tam po raz pierwszy.

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w poniedziałek, 6 stycznia, o zatrzymaniu „próby natarcia” sił ukraińskich w kierunku miejscowości Bolszoje Sołdatskoje położonej około 80 kilometrów na południowy zachód od stolicy regionu Kurska. Według Moskwy  zniszczono cztery czołgi, dwa transportery opancerzone, 16 opancerzonych wozów bojowych i pojazd przeciwminowy. Informacji tych nie można zweryfikować.

Informacje o nowym ukraińskim natarciu w regionie Kurska pojawiły się w niedzielę rano, 5 stycznia. Rosyjscy blogerzy wojenni donosili o ukraińskich „kolumnach” i udostępniali filmy najwyraźniej zrobione przez drony, pokazujące kilka ukraińskich transporterów opancerzonych na pokrytych śniegiem polach i drogach. Niektórzy wspominali o użyciu zachodnich pocisków precyzyjnych. To również nie zostało potwierdzone.

W poniedziałek emocje były już mniej rozgrzane: rosyjskie media wydawały się bardziej pewne siebie, podczas gdy strona ukraińska wstrzymywała się z doniesieniami o sukcesie. Wszyscy czekają, co jeszcze może się wydarzyć.    

Atak był do przewidzenia 

Ukraiński atak nie był całkowitym zaskoczeniem. Spekulowano o nim od tygodni. Austriacki historyk wojskowości pułkownik Markus Reisner przewidział taki scenariusz w wywiadzie dla DW w połowie grudnia. Jego zdaniem Ukraina będzie próbowała po raz kolejny pokazać „tuż przed objęciem prezydentury w USA przez Donalda Trumpa”, że wspieranie jej ma sens. I właśnie to teraz widzimy.

Trump kilkakrotnie zapowiadał, że chce szybko zakończyć rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie. Podczas kampanii wyborczej w USA kwestionował również dalsze wsparcie dla Ukrainy.  To, co naprawdę planuje Trump, stanie się jasne po objęciu przez niego urzędu 20 stycznia.

Dla Reisnera jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o „faktycznej ofensywie” Ukrainy pod Kurskiem. – Ponieważ ofensywa oznaczałaby przeprowadzenie kompleksowego ataku przez duże formacje, przez oddziały sił zbrojnych, tak by osiągnąć cele na poziomie operacyjnym – mówi Reisner. – To, co widzimy, to zaawansowany kontratak z udziałem do trzech brygad lub ich części – wyjaśnia.

Dokładny cel wciąż wydaje się niejasny, ale może być ich kilka. Według Reisnera ukraińska armia znajduje się pod coraz większą presją w regionie Kurska i straciła już około połowy terytorium, które zajęła pięć miesięcy temu. Obecnie kontrolowany przez Ukrainę obszar o powierzchni około 500 kilometrów kwadratowych jest narażony na rosyjskie ataki z trzech stron. Obecny atak może być próbą „wyrwania się z tej bańki”.

Nowy rok, stara wojna

Ukraińskie natarcie ważne dla przyszłych negocjacji

Shashank Joshi, redaktor specjalizujący się w sprawach wojskowych w brytyjskim magazynie „The Economist”, wspomina również o innych możliwych powodach. – Celem może być zepchnięcie sił rosyjskich do defensywy, aby utrudnić im wzmacnianie trwających ofensyw – powiedział Joshi w wywiadzie dla DW. Fakt, że obecnie trwa „dość znacząca” rosyjska ofensywa w regionie Kurska, komplikuje analizę - uważa brytyjski ekspert. 

Innym celem może być jego zdaniem dodatkowa ziemia jako karta przetargowa przed negocjacjami dyplomatycznymi po inauguracji Trumpa. Ale może to być również podstęp, aby uderzyć gdzie indziej.

Markus Reisner jest podobnego zdania i spodziewa się kontynuacji. – Wierzę, że nadal będziemy świadkami pewnych niespodzianek w odniesieniu do 20 stycznia – mówi ekspert wojskowy. – Jeśli spojrzeć na północno-wschodnią Ukrainę, front nie jest całkowicie zabezpieczony przez stronę rosyjską. Istnieją pewne obszary, które nadawałyby się do dalszych postępów w celu zmaksymalizowania sukcesu przed ewentualnymi negocjacjami – dodaje.

Reisner przytacza najnowsze oświadczenia sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena jako potwierdzenie tej tezy. Ukraińskie pozycje w Kursku są ważne, ponieważ odegrają rolę w przyszłych negocjacjach – powiedział Blinken podczas swojej wizyty w Seulu.    

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z Donaldem Trumpem
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z Donaldem Trumpem: wsparcie USA jest niepewneZdjęcie: Julia Demaree Nikhinson/AP/picture alliance

Jak ryzykowna jest ukraińska ofensywa?

Podobnie jak w przypadku ukraińskiej ofensywy w Kursku w sierpniu ubiegłego roku, teraz także pojawia się pytanie, czy Kijowowi opłaca się wysyłać wojska na terytorium Rosji. Jest to szczególnie ważne, ponieważ ukraińska armia wycofuje się na wschodzie i traci coraz więcej własnych ziem.

Ważne militarnie miasto Pokrowsk na zachodzie regionu donieckiego od miesięcy znajduje się w centrum walk. Nowy ukraiński atak może być ryzykowny, ale korzyści polityczne przeważają nad ryzykiem – twierdzą eksperci.

– Jeśli Rosja zajmie Pokrowsk, będzie nacierać w kierunku zachodnim – mówi Shashank Joshi. – To źle, ale niekoniecznie musi to mieć jakościowy wpływ na równowagę sił i rozmowy dyplomatyczne – wyjaśnia. Jeśli Ukraina byłaby w stanie utrzymać część regionu Kurska, miałoby to „istotne znaczenie”. Jest to według niego „wkalkulowane ryzyko”.

Ważne jest, aby Ukraina „nie zniknęła z nagłówków gazet”, zwłaszcza przed przejęciem władzy przez Trumpa – podkreśla Markus Reisner. Wsparcie Zachodu jest niezwykle ważne dla Ukrainy. Dlatego ukraińska ofensywa, „nawet pełna desperacji”, jest istotna dla utrzymania tego wsparcia.

Czas pokaże, ile potrafi znieść Ukraina w regionie Kurska, a przede wszystkim, jak długo. Reisner jest ostrożny w ocenie. Obie strony – podkreśla – są „przerzedzone pod względem sił”, ale jeśli presja Trumpa nie doprowadzi do zamrożenia konfliktu, znów pojawi się „dramat wojny na wyniszczenie”. Rosja mogłaby wtedy zebrać swoje siły i po pewnym czasie zmusić ukraińską armię do wycofania się.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>