Nowe regulacje PE dla platform internetowych
20 stycznia 2022Unijni dyplomaci nazywają nowe regulacje mianem „cyfrowej konstytucji”, której przestrzegać będą musiały platformy internetowe działające w Unii Europejskiej. Tym bardziej, że tzw. akt prawny o usługach cyfrowych (ang. Digital Services Act, DSA) nakłada na firmy online, zwłaszcza te największe jak Meta (dawna nazwa Facebooka), Google, Twitter, Amazon czy Microsoft szereg nowych obowiązków, w tym nakaz usuwania nielegalnych i szkodliwych treści i produktów. - Proponujemy jasne zasady usuwania wszystkiego, co nielegalne w przestrzeni cyfrowej - czy to produktów, usług czy treści - zgodnie z zasadą: co zakazane offline, musi być zakazane online – mówił w środę, podczas debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton. Na Twitterze Breton nazwał DSA mianem „nowego szeryfa w mieście”, mającego ukrócić swobodę gigantów internetowych.
Koniec z dezinformacją?
Przyjęty w czwartek przez PE tekst bardzo wyraźnie określa obowiązki i odpowiedzialność platform internetowych, a szczególnie mediów społecznościowych i internetowych serwisów handlowych, odnośnie blokowania i usuwanie nielegalnych produktów, usług i treści w internecie. Chodzi tu przede wszystkim o materiały zawierające dezinformację i mowę nienawiści. Ustanowiono też nowy mechanizm powiadamiania - serwisy po otrzymaniu zgłoszenia powinni działać bezzwłocznie, uwzględniając rodzaj nielegalnych treści oraz pilność działań, które należy podjąć. Platformy będą miały obowiązek poinformować użytkownika, dlaczego opublikowany przez niego materiał lub wystawiony na sprzedaż towar został usunięty oraz dać mu prawo do odwołania się od tej decyzji, jeśli zostanie ona uznana przez internautę za błędną. Ponadto, platformy handlowe będą musiały działać w myśl zasady „poznaj swojego klienta” i wymagać od współpracujących z nimi partnerów odpowiedniego uwierzytelniania. Oznacza to, że oferujący swoje towary w internecie sprzedawcy nie będą już tego mogli robić anonimowo. Ma to pomóc platformom wyeliminować nierzetelnych handlowców oraz pomóc w wykrywaniu sprzedawców nielegalnych towarów lub usług. Parlament Europejski zdecydował jednak o tym, żeby wyłączyć z tych zapisów małe i średnie platformy, co spotkało się z ostrą krytyką organizacji konsumenckich.
– To prawo ma kluczowe znaczenie dla rozwiązania problemu zalewu nielegalnych produktów, które są sprzedawane w sieci. Potrzebujemy konsekwentnych działań, żeby ukrócić te praktyki. Tymczasem Parlament zwolnił małe platformy z obowiązku sprawdzania czy handlowcy są legalni i z obowiązku kontroli towarów sprzedawanych na ich stronach, co oznacza, że konsumenci będą mogli nadal kupować niebezpieczne produkty, tyle że na małych serwisach – skwitowała Ursula Pachl z Europejskiej Organizacji Konsumentów (BEUC). Organizacja przypomniała także, że badania przeprowadzone w 2019 r. wykazały, że dwie trzecie produktów zakupionych na platformach internetowych w UE nie posiadało certyfikatów bezpieczeństwa.
Algorytmy pod kontrolą
Tymczasem Parlament nie ukrywa, że skupił się głównie na regulowaniu funkcjonowania bardzo dużych platform internetowych (ang. very large online platforms, VLOP), które podlegać mają szczególnym obowiązkom ze względu na szczególne ryzyko, jakie stanowią w zakresie rozpowszechniania zarówno nielegalnych, jak i szkodliwych treści. Zgodnie z nowymi przepisami firmy technologiczne będą zobowiązane zapewnić większą przejrzystość, zwłaszcza jeśli chodzi o reklamę internetową i algorytmy wykorzystywane do rekomendowania użytkownikom wybranych treści. Chodzi tu o stosowane przez systemy, określające na podstawie informacji o użytkowniku, takich jak jego płeć, wiek czy zainteresowania, tego jakie treści będą mu podsuwane – mogą to być propozycje kolejnych filmów do obejrzenia, produktów do kupienia czy też opinie jakie są mu wyświetlane. Całkowicie zakazane zostaną także tzw. reklamy targetowane skierowane do osób nieletnich, dorośli – będą musieli uprzednio wyrazić na nie zgodę.
– Platformy i media społecznościowe kształtują nasze życie - od sposobu, w jaki poznajemy naszą drugą osobę, gdzie kupujemy prezenty świąteczne, po sposób, w jaki czytamy wiadomości. Jednak rosnący wpływ środowiska internetowego nie jest wyłącznie korzystny: algorytmy kwestionują nasze demokracje, rozpowszechniając nienawiść i podziały. To się musi skończyć – powiedziała duńska europosłanka Christel Schaldemose, sprawozdawczyni projektu.
Unia uderza w BigTech
DSA da UE nowe uprawnienia w zakresie kontroli funkcjonowania platform, w tym zobowiąże firmy technologiczne do ułatwienia unijnym analitykom wglądu do kluczowych danych platformy. Zaostrzone zostaną również regulacje odnośnie egzekwowania przepisów na całym jednolitym rynku UE. Komisja będzie posiadać specjalne uprawnienia w zakresie nadzoru nad BigTech, w tym możliwość nakładania na nie sankcji, także finansowych w wysokości do 6 proc. rocznego obrotu firmy lub możliwości czasowego wykluczenia z rynku wewnętrznego w przypadku poważnych i ciągłych naruszeń. Parlament chce ponadto, żeby internauci także mogli mieć możliwość dochodzenia odszkodowania od firm za wszelkie straty wynikające z nieprzestrzegania przez platformy obowiązujących je przepisów.
Komisja Europejska po raz pierwszy przedstawiła projekt reformy cyfrowej w UE pod koniec 2020 r. Regulacje zastąpić miały przestarzale przepisy unijne, w tym dyrektywę o handlu elektronicznym sprzed 20 lat. Przyjęty w czwartek przez PE zdecydowaną większością 530 głosów projekt ustawy będzie teraz negocjowany z Radą, czyli państwami członkowskimi.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>