1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki naukowiec: groźba powtórki katastrofy na Odrze

31 stycznia 2023

Pomiary wskazują, że do Odry wciąż zrzucane są słone ścieki – mówi w rozmowie z „Sueddeutsche Zeitung” niemiecki naukowiec Christian Wolter.

https://p.dw.com/p/4MuNm
W sierpniu 2022 r. z Odry wyłowiono tony śniętych ryb
W sierpniu 2022 r. z Odry wyłowiono tony śniętych rybZdjęcie: Cezary Aszkielowicz/Agencja Wyborcza.pl/REUTERS

Pięć miesięcy po katastrofie ekologicznej na Odrze woda w rzece „wciąż jest zdecydowanie za słona” – mówi gazecie „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) Christian Wolter z Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza w Berlinie. Jak podkreśla, świadczą o tym pomiary przewodności elektrolitycznej, która w ubiegłym tygodniu w punkcie pomiarowym we Frankfurcie nad Odrą wynosiła 14000 mikrosiemensów. Wolter potwierdza, że wysokie wartości pomiarów oznaczają, iż nadal dokonuje się zrzutów słonej wody do Odry.

„I tak jak w lecie jest to chlorek sodu, czyli sól kuchenna. Stwierdzili to moi koledzy z laboratorium. To mnie naprawdę przeraziło, zwłaszcza, że w Polsce obowiązuje nawet dopuszczalna wartość przewodności na poziomie 850 mikrosiemensów. W Niemczech obowiązuje wartość orientacyjna 200 miligramów chlorku na litr. W Odrze wartość ta jest nieprzerwanie przekraczana od 2015 roku. Wiadomo o tym, ale nikt z tym nic nie robi” – mówi Wolter w opublikowanej we wtorek (31.01.2023) rozmowie. 

I dodaje, że jeśli nic się nie zmieni to powtórka katastrofy ekologicznej z sierpnia ubiegłego roku jest „bardzo prawdopodobna”. „Sól jest dokładnie tą substancją, której potrzebuje alga prymnesium parvum” – wskazuje. Latem ub. roku zakwit tej wytwarzającej toksynę algi spowodował masowe śnięcie ryb w Odrze.

„Zrzuty gdzieś w Polsce”

Wolter przyznaje, że nie wiadomo, gdzie następują zrzuty słonej wody do rzeki. „Pewne jest jednak, że ma to miejsce gdzieś w Polsce, bo Odra dociera do Niemiec już z wysoką przewodnością” – mówi. I dodaje, że nie zna „żadnych oficjalnych wartości przewodności z Polski”.

„Możliwe jest jednak, że znalezienie winnego wcale nie jest pożądane z politycznego punktu widzenia. Mam nadzieję, że teraz, przy chłodnych temperaturach, gdy rozrost alg jest niższy, zbiorniki ze ściekami zostana opróżnione, aby latem nic nie było zrzucane” – dodał naukowiec.

Nie wierzy on, że w przypadku kolejnej katastrofy ekologicznej „Odra mogłaby się odbudować”. 

Według Woltera aktualne badania rzeki pokazują, że ryb jest mało. „Dlatego dopiero wiosną, gdy ryby złożą tarło i być może z wód dopływowych wyemigrują nowe osobniki, będziemy mogli ocenić, czy populacja ryb się odbudowała” – dodaje.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>