Niemiecki historyk: wzmacnianie Ukrainy jedyną słuszną drogą
16 września 2022Zachód musi i powinien zrobić wszystko co możliwe, by „Ukraina była w stanie odeprzeć rosyjską agresję” – mówi ceniony niemiecki historyk Heinrich August Winkler w opublikowanym w piątek (16.9.2022) wywiadzie z dziennikiem gospodarczym „Handelsblatt”.
„Bo gdy Władimir Putin wyjdzie z tej wojny zwycięsko, to nie skończy ze swoją ekspansją. Przeciwnie: będzie czuł się zachęcony do dalszego działania” – ostrzega. Jego zdaniem rosyjski atak na kraj NATO nie wydaje się prawdopodobny, ale „nie można tego wykluczać”. Dlatego jest tylko jedna słuszna strategia: „robić wszystko, co wzmacnia Ukrainę w wojnie obronnej przeciwko rosyjskiej agresji”.
„Dowód przerażającej naiwności”
Zdaniem Winklera pojawiające się w Niemczech apele o zawieszenie broni w Ukrainie „to dowód przerażającej naiwności”. Żądania takie – jak mówi – formułują przede wszystkim politycy, którzy myślą w kategoriach szczególnych stosunków niemiecko-rosyjskich i kierują się własną, jednostronna interpretacją zobowiązań moralnych”. „Napaść niemieckiego Wehrmachtu na Związek Radziecki była katastrofą nie tylko dla Rosjan, ale także dla Ukraińców i Białorusinów. Jesteśmy winni wszystkim ofiarom, by nie zapomnieć o tym dziedzictwie. Żądania zawieszenia broni kojarzą się z protekcjonalnym traktowaniem Ukrainy. Szczególnie niemieccy politycy i intelektualiści powinni się tego wystrzegać, biorąc pod uwagę naszą historię” – powiedział Winkler.
Polemizuje także z argumentami, że przez wzgląd na swą historię, Niemcy nie powinny wysyłać broni w regiony objęte kryzysami. „Dzięki dostawom broni Ukrainie w imponującym sposób udaje się powstrzymywać Putina przed dalszymi planami ekspansji. Musimy zrobić wszystko, by wzmocnić ducha bojowego Ukraińców, zamiast go osłabiać” – powiedział niemiecki historyk.
Podkreśla, że już w 2014 roku, po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu wojny hybrydowej w Donbasie „było jasne, iż Putin chce zniszczyć podstawy powojennego porządku”. „Putin chciałby odtworzyć sowiecką strefę wpływów tak daleko, jak to możliwe. Na Zachodzie, a przede wszystkim w Niemczech, nie potraktowano tego poważnie. Nie można inaczej zrozumieć niemieckiej polityki, chociażby porozumienia w sprawie gazociągu Nord Stream 2 w 2015 roku” – uważa Winkler.
Myślenie w kategoriach mocarstwowych
Prawicowo-populistyczną niemiecką partię AfD historyk uważa za „najlepszego sojusznika Putina w Niemczech”. Jednak także „niektórzy politycy, a przede wszystkim byli politycy z partii demokratycznych popadają w myślenie w kategoriach mocarstwowych”. „Wierzą, że jeżeli Berlin i Moskwa są zgodne, to służy to Europie – obojętnie, jakie mogą być interesy krajów, które leżą pomiędzy nimi. Tym samym kontynuują oni fatalną niemiecką tradycję. Sięga ona XVIII wieku i rozbiorów Polski, uzgodnionych przez Prusy, Austrię i Rosję. W Polsce i krajach bałtyckich niezwykle żywa jest też pamięć o pakcie Ribbentrop-Mołotow” – podkreśla.
„Niepokojące” są – jego zdaniem – sygnały, że w niektórych krajach europejskich „kalkulacja Putina się sprawdza” i jedność Zachodu może się kruszyć. Na przykład we Włoszech szanse na zwycięstwo w wyborach ma prawica, która „w dużej części jest bardzo przyjaźnie nastawiona do Rosji”. „Rosyjski wpływ na prawicowe partie europejskie jest znaczący, choćby na Węgrzech czy we Francji” – przypomina Winkler. Z kolei Europa nie jest w stanie mówić jednym głosem w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. „Nie tylko z powodu Węgier i ich niedorzecznych wyobrażeń o nieliberalnej demokracji. Także w przypadku państw założycielskich, jak Włochy widać przerażające sygnały rosyjskiej infiltracji” – ocenia Winkler. „Odpowiedź na pytanie, czy Putin ma szanse podzielić Zachód, jest niestety twierdząca” – dodaje.
Obronę wartości zacząć od siebie
Jego zdaniem na rezygnację z jednomyślności w tej dziedzinie, co proponuje kanclerz Niemiec, UE nie jest gotowa. Dlatego „liberalne demokracje muszą jak najbliżej współpracować w kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – i nie pozwolić, by powstrzymała je groźba weta ze strony poszczególnych krajów” – dodaje.
Zauważa też, że „Putin konfrontuje zachodnie demokracje z pytaniem, na ile poważnie traktują one własne wartości”. Dlatego też Zachód musi „zmierzyć się ze swą przeszłością i uznać, że jego kultura polityczna jest obecnie zagrożona nie tyle z zewnątrz, co od wewnątrz przez siły w różnym stopniu nieliberalne”. „Jeśli demokracje Zachodu chcą skutecznie bronić swoich wartości, muszą zacząć od siebie” – ocenia Winkler.