1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekspert: szczepionka na Covid-19 musi być bezpieczna

9 września 2020

Niedopuszczalne jest zaniedbywanie standardów bezpieczeństwa kosztem prędkości. Szczepionkę podajemy zdrowym ludziom, dlatego musimy być pewni, że nie spowodujemy żadnych szkód - mówi Thomas Kamradt*.

https://p.dw.com/p/3iB6x
Symbolbild Corona-Impfstoff
Zdjęcie: picture-alliance/Sven Simon

DW: Gdy tylko znajdziemy szczepionkę, wszystko będzie dobrze - tak myśli dziś wiele osób. Czy te oczekiwania są uzasadnione?

Thomas Kamradt*: Osobiście byłbym zadowolony, gdyby istniała bezpieczna szczepionka, może nawet wymagająca podawania co dwa lata, ale która miałaby znaczący wpływ na przebieg choroby. Być może szczepienie to nie uchroni przed przeziębieniem lub innymi łagodnymi objawami, ale minimalne oczekiwania są takie, by zapobiegać niewydolności oddechowej i poważnym uszkodzeniom narządów. Więc jeśli pyta Pani na co czekamy, to właśnie na to czekamy. Gdyby taka szczepionka tylko złagodziła przebieg choroby, uznałbym to za sukces. Jeśli udałoby się osiągnąć jeszcze więcej, byłoby to bardzo dużym sukcesem.

Dopiero niedawno pojawiły się doniesienia o ponownej infekcji koronawirusem tej samej osoby. Młody mężczyzna z Hongkongu po raz drugi uzyskał pozytywny wynik testu na obecność wirusa. Do tego czasu istniała nadzieja, że jeśli ktoś już raz przeszedł infekcję, będzie odporny. Czy w takim razie można zapomnieć o "naturalnej odporności zbiorowej"?

- Niezależnie od tej informacji: Odporność zbiorowa to anachronizm! Jeśli by przeanalizować, ile osób musiałoby się zarazić i umrzeć, by osiągnąć taką odporność, to widać, że jest to metoda rodem z epoki kamienia łupanego. Dojście do takiego stanu trwałoby wieki.

Musimy teraz również założyć, że odporność utrzyma się przez całe życie. Dlatego mam nadzieję, że nikt już nie będzie stawiał na odporność zbiorową. Taką odporność można osiągnąć dzięki szczepieniom.

Niezależnie od pojedynczych przypadków i czysto hipotetycznie: istnieje kilka szczepów koronawirusa, którymi można się wielokrotnie zarazić. Co to oznacza dla wynalezienia skutecznej szczepionki?

- Zmiany w wirusach mają głównie znaczenie epidemiologiczne, ponieważ pozwalają na śledzenie skupisk zakażeń. Jak dotąd nie ma dowodów na to, że różnice pomiędzy poszczególnymi szczepami SARS-CoV-2 mają duże znaczenie dla skuteczności szczepionki. Inaczej jest natomiast w przypadku grypy.

Porozmawiajmy o pracach nad wynalezieniem szczepionek, które odbywają się w niesamowitym tempie. Niektórzy naukowcy ostrzegają przed wprowadzeniem potencjalnie nieskutecznej i niebezpiecznej szczepionki na rynek tylko po to, aby wygrać ten wyścig. Czy jako naukowiec martwi się pan również o tempo rozwoju szczepionek?

- Na razie nie, na razie jestem bardzo podekscytowany! Zazwyczaj potrzeba znacznie więcej niż dziesięć lat, aby szczepionka stała się powszechnie dostępna, tak aby każdy mógł się zaszczepić. Poprzedni rekord to szczepionka na ebolę, której zatwierdzenie zajęło około pięciu lat. A tu wszystko dzieje się znacznie szybciej.

Jest ku temu kilka powodów: Po pierwsze, z badań nad SARS i MERS wiemy, że białko znajdujące się na "kolcach" koronawirusa to dobry cel dla reakcji immunologicznej. To znaczy, że walki z nowym wirusem nie trzeba było zaczynać od zera.

Istnieją również zupełnie nowe techniki. Jeszcze nie tak dawno temu prace nad szczepionkami wymagały wysyłania próbek w świat, by mogły być hodowane w specjalnych laboratoriach i tak dalej.

W styczniu chińscy naukowcy opublikowali sekwencję wirusa w Internecie. Można było ją porównać z SARS i MERS, to poszło niewiarygodnie szybko. Dlatego już w marcu można było rozpocząć pierwszą fazę badań klinicznych; była to szczepionka mRNA firmy Moderna. Co również zwiększa szybkość całego procesu, to fakt, że kroki, które normalnie następują po sobie, wykonywane są równolegle. Na przykład już teraz tworzone są linie produkcyjne dla szczepionek, które być może nigdy nie trafią na rynek.

Niedopuszczalne jest jednak zaniedbywanie standardów bezpieczeństwa kosztem prędkości. Koronawirus jest niebezpieczny, ale faktem jest, że 80 procent tych, którzy w ogóle wykazują objawy, mają je tylko łagodne. Oznacza to, że jeśli sięgamy po szczepionkę, musimy być pewni, że nie spowodujemy żadnych szkód! Przecież podajemy ją zdrowym ludziom.

Ale nie widzi Pan zagrożenia lekceważeniem standardów bezpieczeństwa?

- Nie, nie widzę żadnych tego oznak.

Jeśli szczepionka będzie dostępna, powstanie pytanie, kto zostanie zaszczepiony. A zwłaszcza, kto w ogóle zechce się zaszczepić. Zgodnie z analizą przeprowadzoną przez Hamburskie Centrum Ekonomiki Zdrowia, gotowość ludności UE do zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi maleje. Jednym z największych problemów dla ludzi są możliwe skutki uboczne. Rozumie Pan ten niepokój?

- Bardzo ważna jest tu komunikacja. Nawet eksperci są zdumieni tym, ile rzeczy można kumulować, a tym samym przyspieszać. To kosztowne, ale samo w sobie nie jest niebezpieczne. Ale oczywiście musi być jasne, że badania nad tym, czy szczepionka będzie bezpieczna, nie mogą być przeprowadzane szybciej i mniej dokładnie niż zwykle.

Stoimy w obliczu kolejnej fali, fali grypy. Czy Pańskim zdaniem w tym roku szczególnie ważne byłoby zaszczepić się na grypę? A jeśli tak, to dlaczego?

- Po pierwsze, dla osobistej ochrony, ponieważ nie wiemy jeszcze, czy układ odpornościowy nie zostanie tak osłabiony przez grypę, że stanie się bardziej podatny na chorobę COVID. I z drugiego powodu, by nie przeciążać systemu służby zdrowia. Grypa jest również związana z określonym wskaźnikiem śmiertelności. Objawy mogą być podobne, dlatego też na pogotowiu nie jest możliwe natychmiastowe odróżnienie COVID-19 od grypy. Jeśli w systemie służby zdrowia jest mniej pacjentów chorych na grypę, ponieważ więcej jest szczepionych, tym większa jest swoboda w opiece nad naprawdę chorymi.

Załóżmy, że istnieje szczepionka na SARS-CoV-2: Kto powinien zostać zaszczepiony w pierwszej kolejności?

- W idealnym przypadku szczepionka powinna być stosowana u osób starszych. U nich choroba ma cięższy przebieg. Na przykład szczepionka przeciwko grypie jest mniej skuteczna u osób starszych niż u osób młodszych, ale można to zrekompensować dawką. To właśnie będą musiały pokazać badania kliniczne.

Szczepionkę należy więc podawać głównie osobom starszym i osobom z chorobami współistniejącymi. A także tym, którzy są szczególnie narażeni i mogą stać się źródłem szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa. Młody, zdrowy człowiek, który mieszka w chatce w lesie, jest być może ostatnią osobą, która musi zostać zaszczepiona.

Dziękujemy za rozmowę. 

*Thomas Kamradt jest dyrektorem Instytutu Immunologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Jenie i prezesem Niemieckiego Towarzystwa Immunologicznego.