Niemiecka prasa o łączeniu rodzin
29 grudnia 2017Zdaniem kolońskiego dziennika „Kölner Stadt-Anzeiger”:
„Strach przed nadchodzącą rzekomo drugą masową imigracją, podsycany przez populistów, wypacza spojrzenie na rzeczywistość. Uznani uchodźcy i azylanci mają prawo do sprowadzenia swoich najbliższych członków rodziny, reguluje to już prawo międzynarodowe. Nie chodzi przy tym tylko o humanitarny obowiązek, ale też o całkiem praktyczne doświadczenia. Kto żyje w ciągłym strachu o swoich najbliższych, temu znacznie trudniej się integrować niż komuś, kto ma koło siebie rodziców, małżonków lub dzieci. Nawet, jeżeli bez wątpienia oznacza to najpierw nowe obciążenia dla miast i gmin”.
Odmiennego zdania jest bawarski dziennik „Passauer Neue Presse”:
„W kontrowersyjnej kwestii łączenia rodzin nie ma miejsca na radykalne żądania. Wypowiedziana otwarcie gotowość niektórych polityków CDU i CSU do rozszerzenia istniejących przepisów dotyczących kryzysowych przypadków, zbliża się już do sensownego rozwiązania. Chodzi przy tym o pojedyncze sprawy ze względów humanitarnych. Błędnym sygnałem byłoby natomiast dopuszczenie znowu całkowitego łączenia rodzin w przypadku osób objętych ochroną subsydiarną – nie tylko ze względu na same liczby. Dawno już błędnym okazało się naiwne wyobrażenie, że łączenie rodzin automatycznie przyczyniałoby się do integracji w Niemczech. Zbyt często nowo przybyli powiększają zastępy tych, którzy i tak już żyją w społeczeństwie równoległym. Nie może to być jednak w interesie Niemiec – i także nie w interesie uchodźców”.
„Volksstimme" z Magdeburga szuka natomiast złotego środka:
„Kompromis zaproponowany przez premiera Nadrenii Północnej-Westfalii Armina Lascheta, nie jest wątpliwy, tylko rozsądny. W przypadku migrantów w ograniczonym stopniu podlegających ochronie, chodzi o znalezienie równowagi między kryzysowymi przypadkami a ograniczeniem wydawania zezwoleń na sprowadzenie rodziny. SPD najchętniej otworzyłoby wszystkie drzwi rodzinom z kryzysowych obszarów tego świata. Mowa o mniej więcej 60 tys. nowych przybyszów. Po kryzysie uchodźczym powinno być jasne, jak szybko takie szacunki okazują się mylne. Należy się raczej liczyć z nowym exodusem z Bliskiego Wschodu do Niemiec, czego kraj, przede wszystkim pod względem społecznym, nie zniósłby jeszcze raz. Całkowite uniemożliwienie łączenia rodzin, co jest oficjalnym stanowiskiem reprezentowanym dotąd przez partie chadeckie, nie ma już nic wspólnego z polityką uchodźczą. Jeżeli liczą się już tylko liczby i koszty, człowieczeństwo przestaje odgrywać rolę”.
Opr. Elżbieta Stasik