Z tych wyborów wypływa oczywisty wniosek, że nie da się działać dłużej tak, jak do tej pory. Wielkimi przegranymi są SPD i Angela Merkel. Socjaldemokraci uzyskali najgorszy wynik w swej historii - 20,5 procent głosów, a CDU, partia kanclerz Merkel, straciła prawie 9 punktów procentowych. Wynik na poziomie 33 procent głosów to dla chadeków prawdziwe trzęsienie ziemi i w normalnych warunkach byłby on dla jej przewodniczącej powodem do zastanowienia się, czy nie powinna ustąpić ze stanowiska. Ale, jak na niemieckie zwyczaje, obecne warunki nie są normalne, czego najlepszym dowodem jest wyborczy sukces Alternatywy dla Niemiec, która uzyskała 12,6 procent głosów i weszła do parlamentu. W ten sposób, po raz pierwszy w historii Republiki Federalnej Niemiec, w Bundestagu znajdą się posłowie reprezentujący partię o charakterze prawicowo-populistycznym.
Kraj się zmienił
To moment przełomowy. Po tych wyborach Niemcy stały się innym krajem. Nie ma w tym cienia przesady. Ale nie jesteśmy jeszcze świadkami jakiejś wielkiej katastrofy. Mamy raczej do czynienia z wyzwaniem, polegającym na ulepszeniu modelu naszej demokracji. A porównując się z innymi państwami mamy też wszelkie powody sądzić, że Niemcy poradzą sobie także z tym zadaniem. Nie ma nic złego w tym, że teraz w parlamencie będzie więcej sporów opartych, miejmy nadzieję, na rzeczowych argumentach i nie będziemy mieć dłużej rządów wszechpotężnej pani kanclerz, która mogła sobie pozwolić na luksus ignorowania opozycji, której de facto nie było.
Najważniejsze jest to, żeby partie demokratyczne nie dały się zwieść demagogicznej retoryce i nie odeszły od kursu rzeczowej dyskusji opartej na argumentach, i nie uległy pokusie prezentowania cudownych rozwiązań najrozmaitszych problemów, tylko zajęły się poszukiwaniem odpowiedzi na stojące przed nami wyzwania. I żeby wreszcie zrozumiały i wzięły sobie do serca, że wielu ludzi w Niemczech naprawdę jest głęboko zaniepokojonych tym, że zmasowany napływ uchodźców i migrantów może zmienić Niemcy na gorsze. Te obawy są faktem, który należy potraktować z powagą i nie zbywać ich dłużej gładkimi frazesami, bo to tylko napędza klientelę politycznej ekstremie. To także ważny wniosek z tych wyborów.
SPD w opozycji
Pierwszą ważną sprawą po wyborach jest utworzenie nowego rządu. Przejawem politycznego rozsądku ze strony SPD było natychmiastowe ogłoszenie przez nią, że przechodzi do opozycji. Tylko w ten sposób bowiem socjaldemokraci mogą się odrodzić i uzyskać jakąś perspektywę na przyszłość. I tylko w ten sposób można zapobiec przejęciu przez AfD roli czołowej partii opozycyjnej.
Angela Merkel wyszła z wyborów mocno poobijana i ma przed sobą długie i trudne rokowania koalicyjne. Ciąży na niej zarzut podnoszony przez wielu członków jej macierzystej CDU, że to właśnie ona ponosi główną winę za katastrofalny dla chadeków wynik wyborów przez jej politykę migracyjną. Z drugiej strony wiele państw na całym świecie widzi w niej jednego z najważniejszych polityków na Zachodzie, i że Niemcy pod jej rządami pozostaną silnym i niezawodnym partnerem i ostoją prawdziwej demokracji. A gwarancją tego jest artykuł 1 ustawy zasadniczej. "Godność człowieka jest nienaruszalna".
Ines Pohl
tłum. Andrzej Pawlak