Niemiecka prasa o cywilizowaniu Internetu
20 maja 2017Minister sprawiedliwości Heiko Maas (SPD) chce ustawowo i boleśnie uderzyć po kieszeni portale społecznościowe, jeżeli natychmiast nie usuną ze swoich stron hejtów. Dziennik „Braunschweiger Zeitung" nie pochwala tego zamierzenia:
„Maas jest bardzo krytykowany. Obok opozycji także partner koalicyjny będzie zmuszony dołączyć do chóru tych, którzy uważają ten projekt ustawy za przedwczesny i nieefektywny. Szczególnie krytycznie oceniają go niektórzy prawnicy, których zdaniem, ustawa narusza wolność słowa i może godzić w prawo unijne. Planowane przez Maasa usuwanie nienawistnych wpisów nie rozwiązuje prawdziwego problemu. Kto podburza do nienawiści w Internecie, nie zmieni swojego nastawienia, tylko dlatego, że nie będzie się mógł już podzielić nim w sieci. Ale nie może się też powoływać na wolność słowa. Szybkie wszczęcie postępowania karnego mogłoby mieć bardziej odstraszające działanie”.
Równie krytyczna jest gazeta „Nordwest-Zeitung" (Oldenburg):
„W państwie prawa o prawie i bezprawiu ciągle jeszcze decydują sądy. Do korygowania błędnych decyzji istnieje droga prawna. Heiko Maas wszystko to teraz anuluje, z administratorów sieci społecznościowych robiąc – wbrew ich woli! – policję obyczajową, sędziów opinii i wykonawców kar w jednej osobie. Użytkownicy byliby zdani na łaskę tego systemu, bo nie mają gdzie pójść, by się bronić przed tą ustanowioną przez państwo samowolą. Gdyby ministrowi rzeczywiście chodziło tylko o przestępcze treści, powinien wzmocnić państwo prawa. Sankcjonowanie łamania prawa jest bowiem wyłącznie zadaniem wymiaru sprawiedliwości (…)”.
Zdaniem natomiast „Mannheimer Morgen”:
„Błyskawiczny rozwój techniki, który grozi zalaniem naszego społeczeństwa, trzeba ujarzmić pod względem etycznym. Niektóre punkty w projekcie ustawy ministra Maasa wskazują we właściwym kierunku. Ale poradzenie sobie z fenomenem nienawistnych komentarzy wymaga wysiłku ze strony społeczeństwa: użytkownicy muszą od podstaw nauczyć się rozsądnego obchodzeniasię z mediami społecznościowymi – najlepiej od dziecka”.
Wątpliwości nie ma „Badisches Tagblatt" (Baden-Baden):
„Zgodnie z prawem prasowym za treść publikacji odpowiada nie tylko jej autor, ale też rozpowszechniające ją medium. Dlaczego nie miałoby to obowiązywać także w sieci? Kto chce chronić wolność słowa, ten musi przywołać do porządku tego, kto ją narusza. Potrzebne są do tego jasne reguły w Internecie i konsekwentne ściganie prawne w poważniejszych przypadkach”.
opr. Elżbieta Stasik