Prasa: Jeśli Volkswagen zwalnia, musi być naprawdę źle
29 października 2024Jak czytamy we „Frankfurter Allgemeine Zeitung", walka w Volkswagenie to przedsmak tego, co czeka całe Niemcy. „Nie tylko VW, ale także BMW i Mercedes odczuwają skutki braku zysków z Chin, ponieważ tamtejsi rywale w dziedzinie e-mobilności zyskali przewagę. W Europie wysokie koszty energii i pracy są obciążeniem, nie wspominając o chaosie związanym z zapowiadanym pożegnaniem z silnikiem spalinowym. Zbyt proste byłoby oskarżanie firm o przespanie transformacji. Ale fakt, że branża jednogłośnie domaga się teraz pomocy państwa, to kpina. Zachęty do zakupu samochodów elektrycznych mogą zwiększyć popyt. Ale ważniejsze jest, aby VW i spółka obniżyli swoje koszty, aby dogonić globalną konkurencję”.
Inna gazeta z Frankfurtu nad Menem – „Frankfurter Rundschau" ocenia z kolei: „Producent samochodów w krótkim czasie przeszedł od rekordowych zysków do obaw egzystencjalnych. O przyczynach można by pisać książki. W skrócie: Gdzieś w licznych przybudówkach tego wielkiego domu zawsze zarabiano wystarczająco dużo, by zignorować potrzebę remontu w starym salonie. Brak konkurencyjności niemieckich lokalizacji był problemem od dziesięcioleci. Ale dopóki rynek chiński kwitł, spółka zależna grupy, Audi, świetnie zarabiała dzięki swojej strategii premium, a Porsche świętowało rekordową sprzedaż pomimo sześciocyfrowych cen - można było to znieść. Ale teraz koło się zamyka. Cały kraj - w tym firmy z branży - pławił się w sukcesie, który w dużej mierze wynikał z taniej energii, najniższych stóp procentowych i dynamicznie rozwijającej się globalizacji. VW właśnie uczy się, że miejsc pracy nie można zapewnić za pomocą pięknie brzmiących deklaracji, ale tylko za pomocą konkurencyjnie produkowanych i sprzedawanych samochodów”
Komentator „Suedwest Presse” pisze: „Co najmniej trzy fabryki do zamknięcia, zwolnienia, cięcia wynagrodzeń. Jeśli tak się stanie, będzie to nie tylko punkt zwrotny dla Volkswagena. Cały niemiecki przemysł samochodowy nie będzie już taki sam. Tamy pękną. Kiedy nawet VW ucieka się do masowych zwolnień, wszystko wydaje się możliwe. W Niemczech rośnie niepewność gospodarcza. VW pilnie potrzebuje wspólnej koncepcji na przyszłość, jak przekształcić się w bardziej produktywną firmę - na przykład Toyotę - przy jak najmniejszej redukcji zatrudnienia”.
W „Stuttgarter Nachrichten” czytamy: „Potrzeba działania w VW jest dramatyczna. Staje się coraz bardziej jasne, że Volkswagen nie jest już w stanie dotrzymać kroku międzynarodowej konkurencji. Nawet przy dzisiejszych cenach, firma jest już bliska bycia na minusie”. Komentator gazety zwraca uwagę, że Chińczycy już podbijają rynki, które należały wcześniej do VW, i już zabezpieczyli najważniejszy, czyli same Chiny. „W tej dramatycznej sytuacji nie ma zbyt wiele czasu na kłótnie. Im bardziej opieszale VW reaguje na zmiany tektoniczne, tym trudniej będzie powstrzymać erozję jego bazy ekonomicznej”.
Gazeta „Reutlinger General-Anzeiger" zauważa z kolei: „Ciągłe zmiany w temacie e-paliw prawdopodobnie odgrywają rolę w tym, że niemieccy producenci nie przestawiają się na e-mobilność bardziej konsekwentnie, a tym samym nadal utrzymują drogie podwójne struktury, podczas gdy producenci w Chinach koncentrują się całkowicie na nowej technologii, a tym samym są w stanie osiągnąć znacznie większe efekty skali. Jednak ludzie w Chinach, czyli na ważnym rynku zbytu, również oglądają swoje pieniądze z każdej strony. Skutki rygorystycznych lockdownów związanych z koronawirusem i kryzys w branży budowlanej powodują tam niepewność. W tej sytuacji mści się strategia polegająca na próbie osiągnięcia wyższego zwrotu z drogich modeli. VW nadal nie ma podstawowego modelu dla mas. Ponadto VW nie udało się konsekwentnie zlikwidować nieefektywnych powielonych struktur w grupie z wieloma markami”.