Niemiecka prasa: Decyzja dla dobra spokoju w społeczeństwie
14 maja 2016„Freie Presse” z Chemnitz zauważa, że: „Tylko ułamek imigrantów docierających do Niemiec pochodzi z państw Maghrebu. Ale wśród tych właśnie imigrantów - co wielokrotnie udowadniają policyjne statystyki - jest szczególnie wielu, którzy wchodzą w konflikt z prawem. Wysoka liczba recydywistów sprawia, że w niemieckim społeczeństwie zmieniło się poczucie bezpieczeństwa. Jest coraz więcej obaw i strachu. Presja stała się tak duża, że pierwsze gminy wysyłają nawet na ulicę własne patrole strażników. Do tego każde nowe, ujawnione przestępstwo jest wodą na młyny tych, którzy są generalnie wrogo nastawieni do obcych w naszym kraju, którzy chcą ich izolować i inkryminować. Ale ogłoszenie Maroka, Algierii i Tunezji bezpiecznymi krajami pochodzenia nie rozwiąże problemu uchodźców. Pomoże najwyżej utrzymać w Niemczech spokój w społeczeństwie”.
„Nuernberger Nachrichten” uważa, że „uchwalone ogłoszenie krajów Maghrebu bezpiecznymi krajami pochodzenia z niemieckiego punktu widzenia przyniesie ulgę na parę lat, ale nie jest to żadne rozwiązanie – jak ukazuje implozja konwencji dublińskiej. Nawet jeżeli Berlin ogłosi całą Afrykę bezpiecznym obszarem pochodzenia, i tak będzie stamtąd czekać coraz więcej ludzi. Tak czy inaczej przyczyny uchodźstwa muszą być rozwiązane na miejscu, a nie tylko z definicji na papierze”.
„Frankfurter Rundschau” zaznacza, że w Maroku "zdrada małżeńska podlega karze, w Algierii i Tunezji prześladuje się działaczy praw człowieka. To fakty, którym nikt nie zaprzecza. Problem polega jednak na tym, że dla politycznej większości to nie odgrywa żadnej roli. W powszechnie używanym języku pod pojęciem »bezpieczny« i »bezpieczeństwo prawne« rozumie się coś zupełnie innego. Te pojęcia były kiedyś ważnym kryterium, by zakwalifikować jakieś państwo jako bezpieczny kraj pochodzenia. Ale to już się skończyło. Ani niemiecka, ani europejska polityka uchodźcza nie chcą zrezygnować z etykietki »bezpieczny kraj pochodzenia« ponieważ chodzi im przede wszystkim o stłumienie imigracji. Ale w ten sposób ta etykietka staje się listkiem figowym dla państw uznawanych za niebezpieczne dając im glejt. Europa porzuca swoją rolę obrońcy państwa prawa na świecie. Na horyzoncie nie widać nikogo, kto by tę rolę przejął”.
„Badische Zeitung” twierdzi, że „Równie ważne byłoby, by ustawodawca – jeżeli ta nowa regulacja zostanie przyjęta przez Bundesrat – zadbał o to, by osoby naprawdę prześladowane nie były odsyłane do swoich krajów. Chodzi tu o wielu homoseksualistów, którzy w tych trzech krajach są dyskryminowani. Lecz jest to łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere zapewniał co prawda, że zagrożone osoby z tych krajów w dalszym ciągu będą mogły otrzymać azyl Niemczech. Ale od kiedy kraje bałkańskie zakwalifikowano jako bezpieczne kraje pochodzenia, dalej spada liczba osób stamtąd, którym przyznano azyl. Jest to wskazówką, że przy takim sposobie kwalifikowania ludzi, niektóre osoby wymagające ochrony, jednak jej nie otrzymują”.
opr.: Małgorzata Matzke