Niemcy się zmieniły
3 września 2016Są rzeczy, które zmieniły się w Niemczech w ciągu ostatniego roku. Na początek zła wiadomość: w Niemczech wzrósł rasizm. Populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD), która od czasu kryzysu migracyjnego zyskuje na poparciu, korzysta na strachu wielu Niemców przed uchodźcami. Obecnie sondaże przedwyborcze mówią o poparciu dla niej rzędu 15 proc. Jeszcze trzy lata temu w wyborach do Bundestagu AfD nie udało się przekroczyć pięcioprocentowego progu wyborczego. Dzisiaj jest inaczej. Ksenofobia weszła na salony.
Ostoja centrum politycznego
Trzeba jednak przyjrzeć się temu w skali europejskiej. I tak np. we Francji czy Bułgarii prawicowi populiści z ponad 20-procentowym poparciem zasiadają w parlamentach. Na Węgrzech i w Polsce tworzą nawet rządy. W Wielkiej Brytanii ksenofobiczna UKIP dała impuls do opuszczenia przez Wyspy Unii Europejskiej. W porównaniu z głęboko nacjonalistycznymi krajami Europy Wschodniej Niemcy są wciąż ostoją centrum politycznego i stabilności.
Stosunek Niemców do ich kanclerz uległ zmianie. Wskaźniki popularności Merkel poleciały w dół. Wielu Niemców jest niezadowolonych ze stanu opanowania kryzysu migracyjnego. Z drugiej strony wskaźniki poparcia dla CDU/CSU są w dalszym ciągu stabilne. W polityce zagranicznej kanclerz nadal jest wysoko ceniona. Chociaż jej polityka migracyjna jest krytykowana w wielu krajach, głos Merkel w tak ważnych kwestiach, jak UE bez Wielkiej Brytanii, nadal jest bardzo ważny. Humanitarny gest wobec migrantów docenia nie tylko prezydent USA Barack Obama, który powiedział, że „Niemcy są po właściwej stronie historii”.
Rośnie obawa przed zamachami
Postawa ta zyskuje uznanie także w Afryce i na Bliskim Wschodzie, bo w Niemczech po słowach nastąpiły czyny i wpuszczono do kraju ludzi w potrzebie. Zmienił się stosunek Niemców do migrantów. Po początkowej fali pomocy szybko nadeszło rozczarowanie. Ekscesy w sylwestrową noc w Kolonii, zamachy islamistów w Ansbach i Wuerzburgu podsyciły strach Niemców przez aktami terroru, nawet jeśli ci dwaj zamachowcy przyjechali do Niemiec na długo przed otwarciem granic we wrześniu 2015 i tylko nieliczni sprawcy ekscesów w Kolonii to uchodźcy.
Dzisiaj wiemy jednak, że islamiści wykorzystali niekontrolowany napływ uchodźców w ubiegłym roku. Jeśli granice pozostałyby zamknięte, wielu potrzebujących ludzi pozostałoby bez pomocy. Wbrew wszystkiemu gotowość Niemców do pomocy nie wygasła. Pomagają jak mogą: ucząc dzieci niemieckiego, przyjmując pod dach niepełnoletnich uchodźców bez rodzin, pomagając w znalezieniu pracy. Bez tego zaangażowania i pomocy tysięcy wolontariuszy wiele spraw nie byłoby tak dobrze zorganizowanych. W Niemczech żaden uchodźca nie musi spać na ulicy. Większości z nich wiedzie się dzisiaj lepiej niż kiedyś. Ten wspaniałomyślny gest przyjęcia ludzi w potrzebie mogą Niemcy słusznie uważać za historię sukcesu.
Wielkie zadania przed nami
Prawdziwe wyzwania są jeszcze przed nami. Społeczeństwo musi zainicjować szereg działań integracyjnych, by zapewnić dzieciom szkoły, a dorosłym pracę. To kosztuje i wywołuje pełne zawiści dyskusje, które mogą zakłócić pokój społeczny.
Jednocześnie kryzys migracyjny jest okazją do zaprezentowania własnej wspólnoty wartości i to pewniej siebie niż to miało miejsce w przeszłości. Musi być oczywistym, że ci uchodźcy, którzy mogą w Niemczech zostać, uczą się niemieckiego, przestrzegają wartości wolnego i demokratycznego społeczeństwa, stawiają konstytucję ponad Biblią, Koranem i innymi świętymi pismami, uznają równouprawnienie mężczyzn i kobiet. Naruszenie prawa musi być natychmiast karane, a wydalenia tych, którzy dopuścili się przestępstw, muszą następować szybciej.
Potrzebna solidarność
Tak, kryzys migracyjny wyprowadził Niemców z ich sfery komfortu i żąda od nich wiele. Stawia ich przed nowymi wyzwaniami, tworząc jednocześnie nowe możliwości. Dobrą wiadomością jest bowiem to, że w różnorodności kultur leży też ogromny potencjał, jeśli uda się przekazać imigrantom uczucie, że są częścią tego społeczeństwa. Wtedy wniosą do niego swój wkład. Już same sumy pieniędzy, które imigranci wysyłają swoim rodzinom, są większe od tych, które Niemcy płacą na pomoc rozwojową. Jeśli Niemcy nie będą uważać uchodźców za problem, ale realnie patrzeć na rzeczywistość, jeśli stwierdzą, że solidarność z ludźmi w potrzebie może wzmocnić ich wspólnotę, to będziemy mogli powiedzieć z perspektywy czasu: Dobrze, że Niemcy się zmieniły!
Verica Spasovska / tł. Katarzyna Domagała