Niemcy: schroniska dla kobiet pękają w szwach
10 grudnia 2017Statystycznie co trzecia kobieta na świecie pada ofiarą przemocy. Zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Gehenna wielu z nich ciągnie się latami. Co najgorsze, często dochodzi do niej we własnych czterech ścianach, a więc w miejscu, które powinno być ostoją bezpieczeństwa i udanego życia rodzinnego.
Przerażająca statystyka
W Niemczech w 2015 roku statystycznie co trzeci dzień kobieta zginęła z ręki partnera. - Kiedy o tym mówimy, nasi rozmówcy sądzą z początku, że te dane odnoszą się do któregoś z państw trzeciego świata, ale przemoc wobec kobiet, której skrajnym przypadkiem jest mord, dotyka Niemiec w takim samym stopniu jak każdego innego kraju - podkreśla Bettina Metz, przewodnicząca niemieckiego komitetu organizacji ONZ Kobiety (UN Women).
W wywiadzie dla DW Metz zwraca uwagę, że najnowsze dane na ten temat są jeszcze gorsze, co znaczy, że liczba kobiet zamordowanych przez ich partnerów stale rośnie, przy czym chodzi tu tylko o zabójstwa wykryte przez policję, a nie usiłowanie zabójstwa, nie mówiąc o przypadkach ich pobicia.
Dlatego niemiecki oddział organizacji ONZ Kobiety pod hasztagiem #JedenDrittenTag (Co Trzeci Dzień) zainicjował kampanię mającą uczulić opinię publiczną na zjawisko przemocy wobec kobiet. - Występuje ono na dużą skalę we wszystkich kulturach i we wszystkich warstwach społecznych - mówi Bettina Metz, podając jako ilustrację tego zjawiska kampanię #MeToo (Ja Też) w mediach społecznościowych, której nie należy zawężać do wymienionych w niej przypadków seksualnego molestowania kobiet.
Pobicie kobiety przez partnera wcale nie musi być gorsze od psychicznego znęcania się nad nią, a molestowanie seksualne może pozostawić w psychice kobiety trwalsze i bardziej bolesne ślady niż brutalna przemoc fizyczna. Terror psychiczny, zwłaszcza długotrwały, może pchnąć jego ofiarę do samobójstwa. To także mord, chociaż jego właściwi sprawcy raczej nie staną przed sądem.
Brak miejsc w schroniskach
W Niemczech działa w tej chwili około 350 schronisk dla kobiet. Na pozór może się wydawać, że to dużo, ale tak nie jest, bowiem liczba kobiet potrzebujących bezpiecznego azylu znacznie przewyższa liczbę dostępnych miejsc. Hamila Vasiri, działaczka Stowarzyszenia Kobiety Pomagają Kobietom (Verein FrauenHelfenFrauen) wyjaśnia, że w liczącej ponad milion mieszkańców Kolonii czynne są tylko dwa schroniska dla kobiet, dysponujące w sumie zaledwie 20 miejscami dla kobiet i 16 dla ich dzieci. Jak na tak duże miasto, jest to "bardzo, bardzo niewiele", mówi Vasiri. W roku ubiegłym dwa kolońskie schroniska musiały odmówić przyjęcia ponad 700 kobietom pilnie potrzebującym pomocy.
Podobna sytuacja panuje we wszystkich 62 schroniskach dla kobiet w Nadrenii Północnej-Westfalii. Na mapie dostępnej w Internecie bardzo rzadko są one oznaczone na zielono, co oznacza, że są w nich jeszcze wolne miejsca.
Za mało pieniędzy i personelu
Odrębnym problemem, wcale nie mniej ważnym, jest ich finansowanie. Schroniska utrzymują się z datków od osób prywatnych i najrozmaitszych organizacji oraz instytucji, jak również z pieniędzy przekazywanych im przez władze miejskie i komunalne. Tych pieniędzy jest wciąż za mało. W schroniskach brakuje również personelu.
Dlatego Bettina Metz z organizacji ONZ Kobiety zabiega od dawna o jednolite uregulowanie finansowania schronisk na szczeblu federalnym. Jak mówi: "Władze komunalne robią co mogą, ale konieczne jest większe zaangażowanie ze strony władz federalnych".
W przeciwnym razie prześladowane kobiety będą nadal zmuszane szukać schronienia u dalszej rodziny i przyjaciół, ale nie jest ono pewne. Agresywny partner właśnie tam będzie ich poszukiwał w pierwszej kolejności. W schronisku są bezpieczne, ale schronisk jest po prostu za mało i w większości są stale przepełnione.
Helle Jeppesen / Andrzej Pawlak