Niemcy mają nowy rodzaj wojska: cyberarmię
5 kwietnia 2017Obok wojsk lądowych, marynarki wojennej i lotnictwa Bundeswehra ma obecnie jeszcze czwarty gatunek wojska: dowództwo przestrzeni cybernetycznej i informacyjnej CIR.
Szefowa niemieckiego resortu obrony Ursula von der Leyen oficjalnie przedstawiła nowy oddział w Bonn, wyznaczając także nowy kierunek w jednym ważnym punkcie. Zdaniem chadeckiej polityk niemiecka armia w przypadku ataku cybernetycznego obecnie zdolna jest też do ofensywnej obrony.
Mandat Bundestagu
– Kiedy nastąpi atak na system Bundeswehry, mamy prawo się także bronić – powiedziała Ursula von der Leyen na otwarciu nowego dowództwa. Jeżeli taki atak zagroziłby zdolności armii do działania, możemy się ofensywnie bronić – podkreśliła.
W Niemczech w takim przypadku do działań włączone zostałyby także inne instytucje państwa. W przypadku misji zagranicznych sytuacja jest jasna – ich możliwości i zakres wyznacza mandat Bundestagu. Odnosi się to także do przestrzeni cybernetycznej – zastrzegła szefowa MON. Jest to wyjście naprzeciw żądaniu pełnomocnika Bundestagu ds. obronności Hansa Petera Barthelsa, aby niemiecki parlament także w przypadku konfliktów cybernetycznych udzielał ze swej strony aprobaty. Szefowa MON zaznaczyła, że otwarte kwestie prawne zostaną jeszcze wyjaśnione z innymi resortami.
Tylko 260 żołnierzy
W skład cyberdowództwa w Bonn, z gen. Ludwigiem Leinhosem na czele, wchodzić będzie najpierw 260 żołnierzy. Do roku 2021 sukcesywnie siła dowództwa zostanie rozszerzona do 13 500 żołnierzy i 1500 pracowników cywilnych. Jednym z głównych zadań dowództwa będzie nadzór nad techniką informatyczną Bundeswehry, która należy do największych sieci komputerowych w Niemczech. Zrozumiałe, że jest to interesujący obiekt dla hakerów działających czy to we własnym interesie, czy na zlecenie innych państw. Tylko w dwóch pierwszych miesiącach roku 2017 serwery niemieckiej armii były celem 280 tys. cyberataków – poinformował MON.
Jednostka operacyjna, która sama będzie mogła przeprowadzać ataki, liczyć ma około 60 osób. Reszta dowództwa to eksperci w dziedzinie techniki komputerowej, którzy dziś rozproszeni są po całej armii. Ponadto także dalsze jednostki pozyskiwania informacji będą podlegały nowemu dowództwu.
Zdaniem ekspertów przy powiększaniu dowództwa nie będzie łatwo z pozyskiwaniem personelu. Aby być atrakcyjnym pracodawcą dla specjalistów, którzy mają świetne możliwości znalezienia pracy w prywatnej gospodarce, Bundeswehra rezygnuje z wymogów, jakie normalnie stawia się żołnierzom. Niewykluczone, że szanse na pracę w wojsku będą miały osoby nawet bez ukończonych studiów czy nie odznaczające się wielką tężyzną fizyczną.
Jak niedawno zaznaczyła sekretarz stanu w berlińskim MON Katrin Suder „jest różnica, czy ktoś pracuje klikając myszką czy jako saper układa mosty”.
DW/ Małgorzata Matzke