Książka i internet - małżeństwo z rozsądku?
27 listopada 2009Jeff Bezos rejestruje działalność gospodarczą w Seattle w lipcu 1994 roku. Jego księgarnia internetowa po roku startuje jako amazon.com. Koncern jest dziś największą firmą prowadzącą handel elektroniczny w Ameryce.
"Kiedy Bezos zaczynał, chciał sprzedawać w internecie wszystko, czego mogą potrzebować klienci", mówi Christina Höger z niemieckiej filii przedsiębiorstwa. "Oczywiście, po bardzo atrakcyjnych cenach".
Kryzys nam nie straszny
Z końcem lat dziewięćdziesiątych Amazon wdraża oprogramowanie, które pozwala lepiej poznać klientów. Zapisywane są dane dotyczące tego, jakie kto kupuje produkty, jakie ocenia, a jakie tylko ogląda. Informacji używa się do tworzenia oferty dopasowanej do indywidualnego profilu kupującego. Metoda sprawdza się doskonale. Zagraniczne filie Amazon powstają na przestrzeni kilku lat.
"Wielka Brytania i Niemcy to kraje, które wystartowały równolegle", mówi Höger. "Potem przyszła kolej na Francję. Teraz Amazon działa też w Chinach i Japonii".
Kiedy w 2000 roku pęka tzw. bańka internetowa, załamuje się także sprzedaż Amazona. Jednak biznesplan firmy nie przewidywał wysokich dochodów w pierwszych latach działalności. Słabe wyniki nie są więc zaskoczeniem. Amazon szybko wychodzi na prostą.
Różnorodna oferta
Dzisiejszy Amazon znacznie różni się od księgarni internetowej, którą był na początku. W 1998 roku powstaje "Amazon Music Store". Można tam kupić płyty CD. Potem oferta stale się poszerza.
"Biżuteria, zegarki, obuwie, aż do produktów spożywczych. To jest w zasadzie wszystko, co ludzie kupują online", mówi Höger.
Szczególną popularnością cieszy się tzw. Marktplace. Tu użytkownicy odsprzedają nowe i używane produkty. Amazon coraz skutecznie konkuruje tu z potentatem w tej dziedzinie - portalem eBay. Powodzeniem cieszy się sprzedaż oprogramowania. W Ameryce, Francji i Niemczech można też kupić online mp3 i ściągnąć na swój komputer. W centrum uwagi jest jednak tzw. Kindle, czyli urządzenie, na którym można czytać ebooki. Atrakcyjna cenowo usługa dostępna jest już w ponad stu krajach.
Co z tymi książkami?
Ze strony wydawców, a także wielu czytelników, podnoszą się sceptyczne głosy. Czy papierową książkę może zastąpić ebook? Google zabiera się za digitalizację bibliotek, a Amazon sięga po tytuły, na które wygasły już prawa autorskie. Oferuje także papierowe wersje książek na zamówienie.
Tymczasem, jak pisze SpiegelOnline, chowanie głowy w piasek może się zakończyć stratą dla wydawców. Kiedy rozpowszechnią się urządzenia do czytania ebooków i ustalą systemy kodowania tekstów, karty będą rozdane. Wydawcy powinni się włączyć w przygotowanie ery książki cyfrowej. Ich zarzuty o komercyjności przedsięwzięcia nie brzmią przekonywająco. W końcu padają ze strony firm zarabiających na sprzedaży książek.
Szanse i ryzyka
Amazon wspólnie z HP podjął ostatnio nową inicjatywę. Chodzi o druk tutyłów, których nie ma już na rynku. Klient mógłby zamówić dowolną, dostępną w systemie książkę. W ciągu kilku dni trafiłaby pocztą do domu. Podobną usługę chce też wprowadzić Google. W obu wypadkach książki byłyby drukowane tylko w ilości odpowiadającej zamówieniu. Cena jednego egzemplarza wynosiłaby około 10 USD.
Dodatkowym argumentem jest fakt, że wydawcom coraz trudniej jest współpracować z dystrybutorami i handlowcami. Duże sieci księgarń, takie jak Thalia w Niemczech czy Empik w Polsce, są stałym powodem skarg. Praktyki monopolistyczne prowadzą do tego, że marże ciągle rosną. Szczególnie niewielkie wydawnictwa nie mają środków na opłacanie promocji. Bez nich książki się nie sprzedają, a często nawet nie trafiają na półki handlowych gigantów. Handel elektroniczny mógłby stanowić przeciwwagę, a może nawet zmusiłby sieci księgarń do zmiany praktyki.
Amazon także i w tej dziedzinie oferuje nowatorskie rozwiązanie. Program "Amazon Encore" ma za zadanie minimalizować koszty, a jednocześnie skutecznie promować nowe, nieznane tytuły, czy niszową literaturę. Pozostaje odczekać, która z podejmowanych prób okaże się skuteczna i zgodna z potrzebami autorów, wydawców i czytelników.
Stanisław Strasburger
red. odp. Marcin Antosiewicz