1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kanclerz Merkel nie czyta raportów ws. tajnych służb

Malgorzata Matzke10 lipca 2013

Angela Merkel po raz pierwszy osobiście ustosunkowała się do afery podsłuchowej NSA. W wywiadzie dla "Die Zeit" podkreśla, jak nieodzowna jest działalność tajnych służb.

https://p.dw.com/p/195tf
Angela Merkel am 2. Juli 2013 in BerlinZdjęcie: Reuters

W dyskusji o aferze szpiegowskiej kanclerz Merkel dopiero teraz osobiście zabrała głos. W rozmowie z tygodnikiem "Die Zeit" zaznaczyła, że praca tajnych służb dla niej nie podlega żadnej kwestii i wzięła w obronę niemieckie służby oraz generalnie praktykę podsłuchu połączeń telekomunikacyjnych.

Jak powiedziała, "bez możliwości kontroli telekomunikacji nie sposób jest zagwarantować ochronę przed atakami terrorystycznymi”. Praca tajnych służb w demokratycznych państwach była zawsze nieodzowna dla bezpieczeństwa obywateli i pozostanie tak w przyszłości, podkreśliła.

Nie wolno porównywać ze Stasi

Kanclerz jest zdania, że wyjaśnianie zarzutów kierowanych pod adresem amerykańskich tajnych służb musi przebiegać bardzo rzeczowo. Rozmowy trzeba prowadzić w takim duchu, żeby, stawiając co najmniej uzasadnione pytania, nie zapominać, że Ameryka była i jest naszym najwierniejszym sojusznikiem przez wszystkie dziesięciolecia". Wskazała przy tym na wsparcie Stanów Zjednoczonych w momencie przywracania jedności Niemiec, co wtedy oznaczało "kredyt zaufania wobec zjednoczonych Niemiec".

Ronald Pofalla
Ronald PofallaZdjęcie: Getty Images

- Ile prawdy jest w doniesieniach o szpiegowskim programie PRISM, to dopiero trzeba wyjaśnić - powiedziała kanclerz Merkel.

Odrzuciła jednocześnie porównanie obecnej afery szpiegowskiej z praktykami enerdowskiej Stasi. - Dla mnie w ogóle nie mają sensu porównania ze Stasi w NRD i pracą tajnych służb w demokratycznych państwach. - To są dwie zupełnie różne sprawy i takie porównania prowadzą tylko do bagatelizowania tego, jaką krzywdę Stasi wyrządzała ludziom w NRD - zaznaczyła Merkel.

W rozmowie z "Die Zeit", podobnie jak już wcześniej w rozmowie z tygodnikiem "Stern“, przyznała, że o programach szpiegowskich "dowiedziała się dopiero z doniesień prasowych", podobnie zresztą jak ministrowie odpowiedzialni za pracę tajnych służb: szef MSW Hans-Peter Friedrich (CSU) i minister sprawiedliwości Sabine Leutheuser-Schnarrenberger (FDP).

Deutschland Statement zu NPD-Verbot Pressekonferenz in Berlin
Hans-Peter Friedrich i Sabine Leutheusser-SchnarrenbergerZdjęcie: picture-alliance/dpa

Afera nie zaszkodziła rządowi

Po ujawnieniu przez prasę afery szpiegowskiej niemiecka opozycja głośno poddała w wątpliwość tłumaczenia, jakoby rząd RFN nic nie wiedział o zmasowanym podsłuchu. Oliwy do ognia dolał były agent USA Edward Snowden, który podkreślał, że Amerykanie i niemieckie służby były w znakomitej komitywie i zdradził szczegóły współpracy.

W rozmowie z "Die Zeit" kanclerz Merkel wskazała na kompetencje, w jakie wyposażony jest koordynator rządu ds. tajnych służb. Na pytanie, czy sama kanclerz czyta raporty służby wywiadowczej i kontrwywiadu, Angela Merkel wskazała, że jest to zadaniem ministra w Urzędzie Kanclerskim Ronalda Pofalli. - Od dawna już w Urzędzie Kanclerskim odpowiedzialny jest za to koordynator ds. federalnych, tajnych służb, w randzie sekretarza stanu lub szefa Urzędu Kanclerskiego.

Jak wynika z publicznych sondaży, jak dotąd afera szpiegowska nie zaszkodziła popularności chadecko-liberalnego rządu. Opozycja SPD i Zieloni pozostają daleko w tyle w rankingach popularności za CDU, CSU i FDP.

afp / Małgorzata Matzke

red.odp.: Barbara Cöllen