Jak Rosja próbuje wpływać na wybory w USA
10 września 2024Od ubiegłego tygodnia pewna firma w stanie Tennessee znajduje się w centrum zainteresowania amerykańskich władz śledczych. Miała bowiem dostać dziesięć milionów dolarów od rosyjskiego nadawcy państwowego Russia Today (RT) na „tworzenie i dystrybucję treści z ukrytymi wiadomościami rosyjskiego rządu dla amerykańskiej opinii publicznej”.
Pieniądze te zostały rzekomo wykorzystane głównie do produkcji filmów promujących prawicowe treści na tematy takie, jak imigracja, płeć i gospodarka przed wyborami prezydenckimi w USA w listopadzie tego roku. Filmy te były następnie rozpowszechniane w mediach społecznościowych przez grupę prawicowych influencerów, którzy pracowali dla wspomnianej firmy w Tennessee; rzekomo bez ich wiedzy, że zostały one wyprodukowane przy udziale Rosji. W rzeczywistości filmy te miały zostać wyprodukowane i zmontowane przez dwóch pracowników RT.
Poglądy wyrażane w tych filmach są „często zgodne z interesem rosyjskiego rządu w zwiększaniu podziałów w Stanach Zjednoczonych”, jak stwierdza akt oskarżenia. Ich celem jest „osłabienie amerykańskiego sprzeciwu wobec podstawowych interesów Rosji takich, jak utrzymująca się wojna w Ukrainie”.
Globalna ingerencja
Ta sprawa daje jedynie niewielki wgląd w to, w jaki sposób Rosja podobno działa, aby wpływać na wybory, nawet jeśli Moskwa stale zaprzecza wszelkim oskarżeniom o ingerencję.
– Rosja od lat próbuje wpływać na wybory w krajach demokratycznych takie, jak wybory prezydenckie w USA w 2016 roku czy wybory prezydenckie we Francji w 2017 roku – mówi Julia Smirnowa z berlińskiego Centrum Monitoringu, Analiz i Strategii (CeMAS), instytutu zajmującego się badaniem dezinformacji oraz ideologii spiskowych w Internecie.
Już w październiku 2023 roku Stany Zjednoczone wysłały raport wywiadowczy do 100 zaprzyjaźnionych krajów, zgodnie z którym Rosja aktywnie wykorzystuje „szpiegów, sieci społecznościowe i media państwowe” dla podważenia zaufania publicznego do uczciwości demokratycznych wyborów na całym świecie
W latach 2020-2022 miało to nastąpić w co najmniej dziewięciu niewymienionych z nazwy krajach, a także odnotowano „mniej wyraźny poziom” rosyjskiej aktywności w mediach społecznościowych w 17 innych krajach, co powinno wzmocnić iw nich obawy dotyczące uczciwości nadchodzących wyborów. Pojawiły się również doniesienia o próbach wywierania wpływu przez Rosję podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego w czerwcu tego roku.
Zastraszanie, dezinformacja, manipulowanie
Zestaw narzędzi, za pomocą których jest to realizowane, jest duży. W niewymienionych bliżej wyborach w Europie w 2020 roku, osoby prowadzące kampanię wyborczą miały być zastraszane. W 2020 i 2021 roku rosyjskie media państwowe miały masowo rozpowszechniać fałszywe twierdzenia o oszustwach wyborczych w kilku demokratycznych wyborach na całym świecie. W co najmniej jednym kraju w Ameryce Południowej Moskwa również zasiała ogromne wątpliwości co do niezależności wyborów.
– Stosowane są różne metody: na przykład ataki hakerskie, w których publikowane są wewnętrzne dokumenty polityków, prawdziwe lub częściowo wymieszane ze sfałszowanymi dokumentami, jak w przypadku wyborów we Francji w 2017 roku – mówi Julia Smirnowa. – Rosja również wykorzystuje manipulowanie opinią publiczną za pośrednictwem mediów społecznościowych przy pomocy nieautentycznych kont oraz powszechnie dostępnych kanałów takich, jak stacja telewizyjna Russia Today.
Tak zwana „kampania sobowtórów” pokazuje dokładnie, jak to może wyglądać: głównym elementem, wyjaśnia Julia Smirnowa, są „sklonowane strony internetowe dużych mediów zachodnich mediów”, w tym „Der Spiegel”, „FAZ”, „Washington Post”, Fox News i wiele innych. Strony te były łudząco podobne do prawdziwych stron internetowych tych mediów; z wyjątkiem tego, że celowo publikowano na nich treści prorosyjskie.
– Niektóre z nich były zmyślonymi historiami, ale niektóre były również artykułami, które rozpowszechniały określone opinie polityczne – zaznacza analityczka. Linki do tych fałszywych artykułów były następnie publikowane w mediach społecznościowych, a czasem nawet w komentarzach do prawdziwych artykułów w znanych pismach. Według analityczki z CeMAS, często były to „prorosyjskie narracje na temat wojny na Ukrainie, za pomocą których Rosja próbuje podważyć poparcie dla Ukrainy na Zachodzie”.
Cel: osłabienie demokracji
Celem rosyjskiej ingerencji nie jest już tylko szerzenie i wzmacnianie prorosyjskich stanowisk, na przykład w związku z wojną w Ukrainie. Obecnie Rosja ma znacznie większe ambicje. – Nadrzędnym celem jest promowanie geopolitycznych interesów Rosji. I destabilizowanie krajów, które Kreml postrzega jako przeciwników Rosji – twierdzi Julia Smirnowa.
W tym celu polaryzujące dyskusje w demokracjach są dalej podsycane, a istniejące podziały w ich społeczeństwach są w miarę możliwości pogłębiane. Aby to uzyskać, partie pozostajace na obrzeżach życia politycznego w krajach demokratycznych są także wspomagane finansowo i ideologicznie. W 2022 roku dziennik „Washington Post” podał, że co najmniej 300 mln dolarów trafiło do szczególnie przyjaznych Rosji partii na całym świecie, także w mniejszych krajach, takich jak Albania, Czarnogóra, Madagaskar i Ekwador.
Według amerykańskich agencji wywiadowczych siły powiązane z Kremlem wykorzystywały również firmy przykrywki, think tanki i inne środki, aby wpływać na wydarzenia polityczne, często na korzyść skrajnie prawicowych grup. W marcu 2024 r. czeska służba specjalna BIS ujawniła finansowaną przez Rosję sieć wpływów, przez którą Peter Bystron, poseł do Bundestagu z ramienia AfD, uznany za polityka skrajnie prawicowego, miał otrzymywać pieniądze.
Płatności te były podobno przekazywane za pośrednictwem prorosyjskiego portalu internetowego „Głos Europy” z siedzibą w Pradze. Mówi się jednak, że rosyjskie pieniądze trafiały również do skrajnych partii we Francji, Polsce, Belgii, Holandii i na Węgrzech.
Działania Rosji nie zawsze skutecznie
Według raportu amerykańskiego wywiadu z października 2023 roku, Rosja dąży do dwóch celów: chce przedstawić demokratyczne wybory jako nieuczciwe i niewiarygodne i delegitymizować rządy, które z nich wynikają. To z kolei destabilizuje określone państwa demokratyczne, a przez to osłabia przeciwników Rosji na całym świecie.
Działania te nie zawsze jednak przynoszą zamierzony efekt. – Udowodniły to USA, które przejęły w zeszłym tygodniu 32 domeny internetowe, wykorzystywane w „kampanii sobowtórów” – wyjaśnia Julia Smirnowa. W dłuższej perspektywie chodzi jednak również o „wzmocnienie odporności demokratycznych społeczeństw”.
Obejmuje to programy edukacyjne, mające na celu zwiększenie umiejętności korzystania z mediów wśród młodzieży i dorosłych, aby byli świadomi, że oni także mogą bardzo szybko stać się celem rosyjskich działań w Internecie.
– Faktem jest, że Rosja co roku inwestuje znaczne środki w swoje kampanie na całym świecie – mówi Julia Smirnowa. – Próby te należy traktować bardzo poważnie. Powinniśmy być jednak świadomi, że Rosja nie zawsze osiąga swoje cele poprzez próby wywierania wpływu na bieg wydarzeń w innych krajach.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.