G20: Okazja do reaktywowania dialogu Moskwa-Waszyngton
8 lipca 2017DW: Jakie ma pan oczekiwania wobec G20 w Hamburgu, a szczególnie wobec Donalda Trumpa?
Wolfgang Ischinger: Myślę, że każdy, kto dużo oczekuje po jego spotkaniu z Putinem, jeśli sądzi, że nagle nastanie pokój na świecie, będzie rozczarowany. G20 nie jest żadnym formalnym gremium z konkretnie wytyczonymi celami. I wystarczy śledzić doniesienia medialne, aby dowiedzieć się, jak trudno jest w tym gremium zgodzić się na przykład na wspólny komunikat końcowy. Brak jest zgody w kwestiach handlu, ochrony klimatu i – co należy podkreślić – osobą zasiadająca w tym gremium, która niemieckiej kanclerz Angeli Merkel szczególnie utrudnia zredagowanie tego wspólnego dokumentu, jest niestety amerykański prezydent. To po prostu trzeba powiedzieć na głos.
DW: Co Pana zdaniem powinno zostać rozwiązane na G20 w Hamburgu?
WI: Moim zdaniem – a muszę podkreślić, że oceniam te kwestie pod kątem polityki zagranicznej – jest to pierwsza i najważniejsza okazja do odbudowania dialogu między Moskwą i Waszyngtonem. Uważam, że jest to wielkie zadanie strategiczne, zadanie, które leży we wspólnych interesie. Jeśli uda się tego dopiąć w Hamburgu, to było to warte tych wszystkich wysiłków. Kluczowe jest, żeby Trump i Putin znaleźli rozwiązanie dla problemu z Koreą Północną. Gdyby obydwaj politycy porozumieli się co do tego, żeby ich doradcy czy ministrowie spraw zagranicznych utworzyli wspólne grupy robocze i pozostawali ze sobą w stałym kontakcie, żeby sporządzali co kilka tygodni czy miesięcy okresowe sprawozdania, wtedy dużo by zyskano. Przynajmniej można by otworzyć kanał dialogu. Więcej oczekiwań wobec piątkowych i sobotnich obrad G20 obecnie nie mam.
DW: Czy – w Pana opinii – Unia Europejska jest zagrożona czy też można mówić o nowym początku?
WI: Unia Europejska – i mówię to z wielką radością, bo jestem entuzjastą zjednoczonej Europy – rozwija się dynamicznie. Myślę, że większość ludzi nie wie o tym, że Unia Europejska w ostatnim roku i w tym roku odnotowała i odnotowuje większy wzrost gospodarczy niż na przykład Stany Zjednoczone. Nie jest też o tym wiadomo w USA. Panuje opinia, że nadchodzi unijna apokalipsa. Ale to przecież nieprawda. Powodzi nam się dobrze. Mamy rekordowo niską stopę bezrobocia, stworzyliśmy miliony nowych miejsc pracy. To jest wprawdzie ciągle za mało. A i europejski kryzys jeszcze nie całkowicie się skończył. Ale Unia Europejska żyje i wiedzie się jej – jeśli chodzi o jej przyszłość – ciągle lepiej.
Barbara Cöllen (Phoenix)