Europa sama w domu
31 maja 2017Niemieckie instytuty badań nad pokojem „z dużą troską” obserwują kierunek, jaki obrał Donald Trump w polityce zagranicznej. – Widzimy zagrożenie w tym, że nowy amerykański prezydent rozpoczyna przygodę z polityką zagraniczną, aby zapewnić sobie odciążenie w polityce wewnętrznej – skomentował Jochen Hippler z Instytutu Rozwoju i Pokoju (Institut für Entwicklung und Frieden) Uniwersytetu Duisburg-Essen. Niemiecki badacz pokoju wskazuje przy tym na atak USA z użyciem 59 pocisków manewrujących na syryjską bazę lotniczą w odwecie na domniemane użycie broni chemicznej w ataku na syryjskie miasteczko Chan Szajchun, co było złamaniem prawa międzynarodowego.
Ta „względnie nieobliczalna” polityka zagraniczna Trumpa i impulsywnie podejmowane decyzje, niemiecki badacz nazywa czynnikiem destabilizującym w tych i tak trudnych czasach.
Więcej zaangażowania UE i Berlina
W tej skomplikowanej sytuacji Unia Europejska oczywiście mogłaby odegrać większą rolę – uważa Hippler. Jednak nie wolno jej „małpować” klasycznej polityki mocarstwowej na modłę Putina czy Trumpa. Na pewno nie w czasach, kiedy gotowość do współpracy z lat po 1989 roku została wyparta przez „nową geopolityczną konkurencję mocarstw”.
Potencjał Europy pięć czołowych niemieckich instytutów badań nad pokojem widzi w innym modelu. Został on przedstawiony we wtorek (30.05.2017) w Berlinie w najnowszym raporcie eksperckim. Badacze pokoju wskazują w nim na trzy wyzwania: wspólna polityka zagraniczna Unii Europejskiej powinna służyć zapobieganiu kryzysom; UE powinna angażować się na rzecz rozbrojenia; powinna też aktywnie wspierać misje pokojowe ONZ. Politykę „America first“ równoważy ONZ ze swoją „Agendą 2030“ wprowadzającą plan Nowego Porządku Świata. Jego założeniem jest poprawa na całym świecie standardu życia ludzi a przy tym ochrona środowiska i praw człowieka. Niemieccy badacze pokoju podkreślają, że „wkład zarówno Unii Europejskiej jak i niemieckiej polityki w sukces tego przedsięwzięcia musi być większy niż dotychczas”.
Jaka polityka bezpieczeństwa w Europie?
Właściwie to nic nowego: Jeszcze przed prezydenturą Trumpa Unia Europejska szukała swego miejsca w światowej architekturze bezpieczeństwa. Dlatego Corinna Hauswedell z ewangelickiej wspólnoty badawczej "Forschungsstätte der Evangelischen Studiengemeinschaft" w Heidelbergu dostrzega w obecnym zaostrzeniu sytuacji także szansę. Jeśli Europa będzie się upierać przy porozumieniu nuklearnym z Iranem i wystąpi z nowymi inicjatywami rozbrojeniowymi, będzie to bardziej skuteczne niż tylko wskazywanie na wspólnotę interesów bez USA.
Żądanie Trumpa, żeby europejskie państwa członkowskie NATO znacznie się dozbroiły i zarzut, że są winne NATO „ogromne sumy", niemieccy badacze uważają za bezpodstawne. „Niemcy powinny się zdystansować od zwiększenia swoich wydatków na obronę do 2 procent PKB” – upominają badacze. Większe nakłady na zbrojenia wcale nie gwarantują większego bezpieczeństwa. Obecnie Republika Federalna Niemiec wydaje na obronę 1,2 proc. PKB.
Nina Werkhäuser / Barbara Cöllen