Dzień Jedności Niemiec: mieszany bilans po 34 latach
3 października 2024Pod względem dochodów, bogactwa dochodów, zamożności i wyników wyborów, nadal istnieją poważne różnice między wschodem a zachodem Niemiec. Ponadto istnieją niechęć i nieporozumienia – wynika z najnowszego raportu sporządzonego przez pełnomocnika rządu ds. Niemiec Wschodnich Carstena Schneidera.
Raport zawiera jednak również pozytywne wnioski: ludzie na wschodzie i zachodzie Niemiec są zgodni co do ich wizji społeczeństwa. Wiele poglądów jest zbieżnych. „Obie części kraju od dawna są ze sobą znacznie ściślej powiązane niż się czasem wydaje” – pisze Schneider w raporcie. „Ten kraj jest dziś inny niż w latach 1989/1990. Niemcy Zachodnie również się zmieniły” – podkreślił polityk SPD.
Jak napisał, trzeba szanować różnice kulturowe ponieważ są one wzbogaceniem. Ważne jest, aby pracować politycznie na rzecz niwelowania różnic materialnych. Schneider przyznaje jednak, że wielu Niemców wschodnich nadal czuje się obywatelami drugiej kategorii. I przytacza przykład: kiedy Niemiecki Związek Piłki Nożnej celebrował tysięczny międzypaństwowy mecz reprezentacji narodowej, zignorował 293 międzynarodowe mecze rozegrane przez reprezentację NRD. NRD została jedynie wspomniana jako dawny przeciwnik. Zdaniem pełnomocnika to „nie tylko ignoranckie, ale i niebezpieczne”, ponieważ populiści chętnie wykorzystują takie nastroje.
Wypowiedź Lecha Wałęsy i innych
Raport Schneidera „Wschód i Zachód. Wolne, zjednoczone i niedoskonałe” po raz kolejny zawiera wiele gościnnych wypowiedzi, na przykład legendarnego przywódcy „Solidarności" Lecha Wałęsy, eksperta ekonomicznego Michaela Hüthera i pisarki Anne Rabe. Przedstawia jednak również nowe wyniki badania Deutschland-Monitor, w którym wzięło udział prawie 4 tys. uczestników z Niemiec Wschodnich i Zachodnich.
Według tego sondażu dziewięciu na dziesięciu respondentów na wschodzie i zachodzie Niemiec opowiada się za społeczeństwem opartym na równouprawnieniu płci, na równych szansach na rozwoju osobowości, na pokojowym współistnieniu religii i sprawiedliwości społecznej. Wszystkie te punkty uzyskały około 90 procent poparcia. Trzech na czterech respondentów - zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie chce silnego państwa opiekuńczego.
Mniej zgody co do neutralności klimatycznej
Mniejsza większość w całym kraju popiera cel życia w „społeczeństwie neutralnym dla klimatu” (57 proc.) lub społeczeństwie, „w którym imigracja jest postrzegana jako szansa” (56 proc.). Według raportu cele te są silniej wspierane na zachodzie Niemiec niż na wschodzie.
W raporcie stwierdza się jednak również: „Te różnice między wschodem a zachodem są widoczne tylko wśród osób, które urodziły się przed 1972 rokiem w byłej NRD lub w zachodnich Niemczech przed 1972 rokiem.
800 euro mniej miesięcznie
Jak więc wyjaśnić niezadowolenie wielu ludzi na wschodzie z realiów demokracji w Niemczech, z polityków i ogólnie z „tych na górze”? Jak wyjaśnić fakt, że według sondażu „populistyczne postawy” są znacznie bardziej rozpowszechnione we wschodnich (30 proc.) niż w zachodnich Niemczech (20 proc.)? Istnieją „nadal znaczące niesprawiedliwości” – stwierdziła młoda wschodnioniemiecka influencerka Lilly Blaudszun w radiu Deutschlandfunk. Na przykład to, że pełnoetatowi pracownicy na wschodzie Niemiec statystycznie zarabiają średnio 800 euro miesięcznie mniej niż Niemcy zachodni. Albo że 90 proc. nieruchomości mieszkalnych w Lipsku należy do Niemców z zachodu. – Uważam, że jest to bardzo ważny czynnik, dlaczego ludzie są niezadowoleni i dlaczego ludzie nie czują się dostrzegani przez partie demokratyczne.
Sukcesy AfD
Zamiast na partie głównego nurtu wiele osób głosowało ostatnio w Turyngii, Saksonii i Brandenburgiina skrajnie prawicową AfD, co Schneider uważa za „przerażające, otrzeźwiające, a także alarmujące”.
Fakt, że poparcie dla AfD w Turyngii, Saksonii i Brandenburgii było nawet wyższe niż w zachodnich krajach związkowych jest jego zdaniem częściowo spowodowane trudnościami dla wielu Niemców wschodnich w ciągu ostatnich 35 lat.
Z sondażu Deutschland-Monitor wynika również, że chociaż wielu chciałoby „poczucia jedności”, tylko 14 proc. faktycznie dostrzega silną więź społeczną. Może to mieć związek z faktem, że w publicznych debatach podkreśla się to, co dzieli, a nie to, łączy - uważa współautorka badania Marion Reiser.
W wywiadzie dla agencji DPA Carsten Schneider skrytykował polityków stawiających na polaryzację. Skrytykował przy tym próby przekonania Niemców wschodnich, że są ofiarami. – Jest wręcz przeciwnie. Są tymi, którzy wzmocnili swoją pozycję przez ostatnie 35 lat, zbudowali coś z tego, co pozostało z gospodarki i substancji NRD – powiedział.
Wschodni Niemcy mają prawo do gniewu
Zdaniem Sahry Wagenknecht, założycielki lewicowo-populistycznej partii Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), Schneider próbuje bezskutecznie odmawiać ich prawa do „niezadowolenia i gniewu". „Pełnomocnik i jego raport służą celowi politycznego wybielania, co prowadzi jedynie do dalszego zwiększania poziomu frustracji”.
Sören Pellmann, poseł partii Lewica do Bundestagu, określił bilans stanu jedności Niemiec jako druzgocący. Jego zdaniem „po 34 latach niemieckiej jedności nie tylko nie ma spójności społecznej, ale istnieją głębokie podziały".
Chadek Sepp Müller (CDU) oskarżył z kolei rządzącą koalicję i osobiście pełnomocnika rządu ds. Niemiec Wschodnich Carstena Schneidera o „politykę deindustrializacji”.
(DPA/du)