Dawny Blok Wschodni oczami młodego Polaka
15 czerwca 2015Szarzy, sparaliżowani strachem ludzie z jednej strony, z drugiej aroganccy celnicy i patrolujący każdy kąt uzbrojeni, enerdowscy żołnierze. Przez dziesięciolecia berliński „Traenenpalast” ("Pałac Łez") – hala odpraw na przejściu granicznym między Berlinem Zachodnim i Wschodnim – był ucieleśnieniem totalitarnej władzy i upodlenia człowieka. Janina Szarek, założycielka berlińskiego teatru i szkoły „Teatr Studio am Salzufer”, dobrze pamięta atmosferę tego miejsca. W latach 80-tych, młoda wówczas aktorka z Wrocławia żyjąca już w Berlinie Zachodnim, szmuglowała „wywrotowe” książki do zaprzyjaźnionego Henryka Berezki, do wschodniej części miasta. W wiosenny, wietrzny dzień 2015 dzieli się swoimi wspomnieniami z dwudziestokilkuletnim Polakiem, Miłoszem Adamskim. Miłosz bywał już w Berlinie, ale nigdy nie zahaczył o „Traenenpalast”.
– Dla mnie przekroczenie granicy to najzwyklejsza w świecie sprawa. Tutaj to miejsce wyzwalało mnóstwo emocji i tak jak pani Szarek mi opowiadała, było to bardzo odczłowieczające. Trudno mi to sobie wyobrazić – komentuje Miłosz.
– Oni są wolni, oni inaczej myślą, dla nich to jest kompletnie inna planeta – tłumaczy Janina Szarek – Ale żeby zrozumieć ten cały proces przełomu, w jakim momencie rozwoju znajdujemy się jako społeczeństwo, jako jednostki żyjące w tym społeczeństwie, to trzeba sobie zdać sprawę, z czego wyszliśmy.
Tragiczne i kuriozalne
Stres, szykany panujące pod dachem „Traenenpalast”, przypłaciło życiem blisko 200 osób. Tę mało znaną informację przywołuje Andrzej Nowakowski, reżyser filmu dokumentalnego „The Change”. Reżyser jest mistrzem w wyłuskiwaniu takich ważnych, ale mało znanych lub zapomnianych szczegółów. 7 września 1968 roku w czeskim Jičínie, podczas zbrojnej odpowiedzi państw Układu Warszawskiego na Praską wiosnę, pijany polski żołnierz strzela do ludzi wychodzących z kawiarni. Zabija dwoje, pięcioro ciężko rani. W szczycie dyktatury Ceaușescu Galeria Narodowa w Bukareszcie pokazuje wielką wystawę pamiątek i prezentów, jakie „Conducator“ otrzymał od innych przywódców ze świata. Tony darów. Komunistyczna Bułgaria ma ambicje dotrzymania Wielkiemu Bratu kroku w zdobywaniu kosmosu i przestrzeni powietrznej. Bułgarskie linie lotnicze Bałkan przewożą wówczas miliony pasażerów, tylko nie Bułgarów.
Śladami homo sovieticus
Tymi czasami kuriozalnymi, często tragicznymi śladami przeszłości prowadzi filmowa podróż po krajach byłego Bloku Wschodniego, po Bułgarii, Rumunii, Czechach, Węgrzech, Niemczech. Bohaterem z przeszłości jest homo sovieticus i jego trudna droga przez ćwierć wieku wolności.
– Ja parę razy stawiam w tym filmie naszym bohaterom pytanie, co to takiego było „homo sovieticus”, czy on istnieje? Ja uważam, że on istnieje do dzisiaj, jest to podstawowy element problemu komunikacji pomiędzy społeczeństwami zachodniej i wschodniej Europy, ale też podstawowy hamulec rozwojowy tych społeczeństw, które w dalszym ciągu mentalnie troszkę są za tą żelazną kurtyną – stwierdza Andrzej Nowakowski.
Bohaterem dzisiejszym, obserwatorem tych przemian jest Miłosz Adamski, reprezentant młodego pokolenia wychowanego już w demokracji. Dla reżysera Miłosz, z wykształcenia logistyk, jest uniwersalnym bohaterem, wizytówką pokolenia '89.
– Jest normalnym chłopakiem w pełni świadomym tego, w jakich realiach żyje. Natomiast nie jest bohaterem, który by posiadał gigantyczną wiedzę historyczną. Jego zainteresowanie przeszłością wynika z tego, że coś chce wiedzieć o tamtych czasach. Zadaje pytania i w rozmowach z rówieśnikami, ze świadkami tamtych lat, próbuje znaleźć na nie odpowiedzi, tylko tyle – mówi reżyser "The Change".
Cztery tysiące km obserwacji
Ćwierćwiecze, jakie minęło od upadku komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej, młodym Polakom, Czechom, Węgrom znane jest z autopsji. W końcu w nim wyrośli. Pierwsze lata wolności, lata sprzed przełomu, znają z domu, ze szkoły, z mediów. Jest to jednak wiedza pełna luk, a przede wszystkim brak w niej świadomości, jak kompleksowy jest system totalitarny, jak wpływa na codzienność społeczeństw, jednostki, na ich mentalność. I jak trudne jest uczenie się demokracji.
– Nie pamiętam nic z tamtych czasów, ale porównuję to z opowieściami ludzi, których spotkałem po drodze i nie było wtedy łatwo. A im dalej jechaliśmy, tym bardziej zauważałem, że w Bułgarii, w Rumunii, nadal jest wiele do nadrobienia przez to, że te kraje, także nasz, rozwijały się znacznie, znacznie wolniej od Europy Zachodniej, właśnie przez ten ustrój. Ale doganiamy, nie czujemy się już chyba obywatelami drugiej kategorii. Mam nadzieję – podsumowuje Miłosz niezliczone spotkania i przemierzone z ekipą filmową cztery tysiące kilometrów.
Film dokumentalny „The Change” powstaje przy głównie merytorycznym wsparciu instytutów kultury odwiedzanych krajów, w tym Instytutu Polskiego, Instytutu Goethego, Czeskiego Centrum w Warszawie czy Narodowego Muzeum Historii Rumunii. Finansowany jest jednak z funduszy prywatnych. Premiera filmu planowana jest na wczesną jesień 2015.
Elżbieta Stasik
"Czy było warto. W dwie dekady po upadku muru" - projekt multimedialny DW (2009)