Czechy: Babisz pokonany – Pavel prezydentem
28 stycznia 2023Ponieważ w Republice Czeskiej nie prowadzi się badań sondażowych przed lokalami wyborczymi (tak zwanych exit poll), wszyscy zdani są na zliczenia wyników napływających z kolejnych komisji wyborczych. Przy takiej metodzie końcowe rezultaty z reguły różnią się wyraźnie od liczb, które napływają krótko po zakończeniu głosowania.
Teraz jednak nie było takich emocji jak dwa tygodnie wcześniej, kiedy od samego początku i niemal do końca prowadził były szef rządu Andrej Babisz. Generał Petr Pavel wyprzedził go wtedy dopiero na ostatniej prostej, gdy do zliczenia pozostało już tylko kilkadziesiąt tysięcy z niemal sześciu milionów głosów.
Tym razem generał prowadził już po wynikach z pierwszych komisji. Tę przewagę utrzymał do samego końca. Ostatecznie zdobył 58,32 procent głosów, czyli o ponad 16 i pół punktu procentowego więcej niż ex-premier, co w liczbach absolutnych przełożyło się na niemal milion głosów. Pavlovi zaufało prawie 3,4 miliona wyborców, Babiszowi odrobinę więcej niż 2,4 miliona.
Wielka czeska przemiana
Zdaniem socjologa Ivana Gabala ten wynik wskazuje, jak silne są „te dwa światy, które stały naprzeciw siebie w tych wyborach”. – I wygląda na to, że czeskie społeczeństwo bardzo się zmieniło w ciągu minionych dziesięciu lat. Odeszło od populizmu i nepotyzmu w kierunku daleko większej otwartości – mówi DW Gabal, który jesienią 1989 roku współtworzył Forum Obywatelskie, czyli ruch ówczesnych dysydentów, który stanął na czele „aksamitnej rewolucji” i doprowadził do obalenia komunizmu w Czechosłowacji.
Dziesięć lat, o których Gabal mówi, to czas, który minął od pierwszych bezpośrednich wyborów głowy państwa w Czechach. Wtedy stał się nią Milosz Zeman, jeden z najbardziej wyrazistych, a zarazem kontrowersyjnych czeskich polityków, który pokonał byłego szefa czeskiej dyplomacji Karla Schwarzenberga. Pięć lat później większość czeskich wyborców znów opowiedziała się za Zemanem, odrzucając profesora chemii Jirziego Dragosza, byłego prezesa Akademii Nauk Republiki Czeskiej.
Wybór wspieranego przez Zeman Babisza na kolejnego szefa państwa byłby więc logiczną kontynuacją. Ale stało się inaczej.
Środkowoeuropejki syndrom
Urodzony w Pradze francuski historyk i politolog Jacques Rupnik, który Europą Środkową i Wschodnią zajmuje się od półwiecza, uważa, że ten zwrot w czeskiej polityce oznacza wyrwanie się jej z tego syndromu, „który mieliśmy w Europie Środkowej w różnych postaciach: Orbán, Kaczyński, Fico, Babisz”.
– Coś się tu kończy, coś innego zaczyna. W czasach, gdy w słowackiej polityce panuje zamęt, Węgry osuwają się w autorytaryzm, a Polska jest na rozdrożu, Czechy stają się bardzo ważnym, stabilizującym, proeuropejskim i demokratycznym elementem w Europie Środkowej – diagnozuje czeską przemianę naukowiec, który w latach 1990-92 był jednym z doradców prezydenta Czechosłowacji Václava Havla.
Spojrzenia z miasta i ze wsi
To, co się stało w Czechach, będzie jeszcze zapewne przedmiotem rozlicznych badań. Z faktu, że Petr Pavel tym razem objął prowadzenie od pierwszej chwili, gdy zaczęły napływać wyniki, oznacza według filozofa Daniela Kroupy także, że różnice między czeskim miastem a czeską wsią nie są już aż tak znaczące.
– To starcie, w którym jeden chce decydować o wszystkim, a drugi dbać o system i zasady, toczy się w całym społeczeństwie, także na wsi – twierdzi Kroupa, który był nie tylko nauczycielem akademickim, ale i politykiem, szefem liberalnego Obywatelskiego Sojuszu Demokratycznego (ODA). – To wielka zasługa internetu i sieci społecznościowych, które spowodowały znaczące zrównanie się spojrzeń z miasta i ze wsi – dodaje.
Drugim bardzo istotnym czynnikiem był zdaniem Kroupy liczny udział młodych ludzi w tych wyborach. – Młodzi z reguły nie chodzili na wybory. Tym razem udało się ich do tego przekonać. Najwyraźniej zrozumieli, że chodzi o ich przyszłość.
Zamek i podzamcze
Jeden z dziennikarzy przypomniał prezydentowi-elektowi, że ze swej siedziby na Praskim Zamku będzie patrzyć z wysoka na miasto. – Prezydentom się tam często zdarza, że od tego zakręci im się w głowie, nie chcą szanować konstytucji, robią głupstwa. Co pan zrobi, żeby panu nic takiego się nie stało? Jak chce się pan przed tym bronić – zapytał.
– Chcę spędzać większość czasu na podzamczu, nie w zamku. Będę w stałym kontakcie z ludźmi, tak jak dotychczas. Będę jeździć do nas na wieś, jak i do innej wsi, w której mamy chatę i znamy mnóstwo ludzi – odpowiedział Petr Pavel, który mieszka w liczącej niespełna trzysta dusz wsi Czernouczek, około czterdzieści kilometrów na północ od Pragi.
„Nie będzie rozczarowaniem”
Czy prezydent Pavel spełni pokładane w nim nadzieje? Jacques Rupnik jest o tym przekonany, choć dobrze wie, że będą i błędy. – Ale jego nastawienie jest takie, żeby pracować dla kraju, a nie dla siebie. I to jest główna różnica między tymi dwoma kandydatami. Myślę, że nie będzie rozczarowaniem.
Także Kroupa myśli, że prezydent Pavel będzie realizować to, co kandydat na głowę państwa nakreślił w kampanii wyborczej. – Zazwyczaj to tak nie bywa. Politycy przed wyborami coś obiecują, ale potem jest wszystko inaczej. Ale on jest żołnierzem. Poznałem go kilku lat temu, zanim zdecydował się na kandydaturę. Cały czas zachowywał się tak samo – zapewnia.
Daniel Kroupa zwraca też uwagę na to, że czeski prezydent ma znacznie mniejsze uprawnienia niż na przykład polski. Jego argumentem będą więc nie tyle uprawnienia przyznane mu przez konstytucję, lecz autorytet. – A autorytet zależy od wiarygodności. Myślę zatem, że będzie mu zależeć, żeby tę wiarygodność zachować.
Niespodziewana wizyta
Wszyscy trzej cytowani rozmówcy DW są też przekonani, że prezydent Petr Pavel sprawdzi się również na polu kontaktów zagranicznych. – Bez wątpienia tak, bo przecież pełnił w NATO bardzo ważną funkcję polityczną. Prowadził negocjacje z politykami i znakomicie się w nich sprawdził – mówi Kroupa.
– To nie tylko chodzi o czas, gdy był szefem Komitetu Wojskowego Sojuszu – dodaje Gabal. – Miał sporo okazji do współpracy międzynarodowej także już wcześniej, czy to w czasie wojen bałkańskich, czy gdy był oficerem łącznikowym podczas operacji irackiej, czy wreszcie, gdy stał na czele sztabu generalnego czeskiej armii – podkreśla.
– Z punktu widzenia Europy jest ważne, że będzie tu kraj realistycznie proeuropejski – dodaje Rupnik. – Umiarkowanie proeuropejski. Mam na myśli koalicyjny rząd premiera Fiali, do którego teraz dołączy podobnie myślący prezydent. Myślę więc, że odbiór nowego prezydenta za granicą będzie pozytywny.
Nie trzeba było długo czekać na potwierdzenie tych opinii. Nie minęły trzy godziny od momentu zamknięcia lokali wyborczych, a w sztabie wyborczym generała pojawiła się całkiem niespodziewanie prezydentka Słowacji Zuzana Czaputová z gratulacjami dla Petra Pavla. – Pana zwycięstwo jest dowodem na to, że nadzieja, przyzwoitość i prawdomówność nie są słabościami – powiedziała nowo wybranej głowie czeskiego państwa.