Kiedy zepsuje się samochód ...
28 lipca 2011"Urlop w warsztacie samochodowym to dla nas nic nowego" - mówi kobieta wysiadając z samochodu. Chciała jechać z mężem do Erfurtu, gdzie mieli spędzić krótki urlop. Teraz ich kamper stoi dwa metry od zjazdu z autostrady i nie może ruszyć ani do przodu, ani do tyłu. Pomóc może tylko "Żółty Anioł", jak niemiecki klub automobilowy ADAC nazywa swych pracowników pomocy drogowej.
Słabe akumulatory i problemy z elektroniką
Peter Danzl jest jednym z nich. Ma na sobie żółto-szary kombinezon a w ręku skrzynkę z narzędziami. Danzl otwiera maskę 20-letniego kampera i bierze się do roboty. 32-latek pracuje od pięciu lat w pomocy drogowej ADAC.
Rok temu 1700 "Żółtych Aniołów" wezwano 4,25 mln razy na miejsce awarii. Zwłaszcza w sezonie urlopowym nie mogą narzekać na brak pracy. Najczęstszą przyczyną awarii są słabe akumulatory i problemy z elektroniką.
Nie wszyscy klienci są sympatyczni
W ponad 80 procent przypadków mechanik ADAC jest w stanie usunąć usterkę na miejscu. Tak jest też w przypadku pary wybierającej się do Erfurtu. Po pół godzinie mogą ruszyć w dalszą drogę.
"Nie wszyscy kierowcy są tak sympatyczni jak to małżeństwo" - przyznaje Danzl. Czasami mu wymyślają - mówi sortując w swym pojeździe dalsze zlecenia.
Ludzie popadają w panikę, gdy muszą w upale zbyt długo czekać na "Żółtego Anioła", który ma na przykład uwolnić z dusznego wnętrza zamkniętego przez przypadek pojazdu malutkie dziecko, albo czworonoga. W takiej sytuacji Danzl musi zachować spokój, okazać empatię i zdecydowanie.
Powinien spisać, co przeżył
W jego pracy zdarzają się również zabawne sytuacje. Na przykład grupa mężczyzn, chcąc skrócić sobie czas oczekiwania na ADAC, rozbiła na pasie awaryjnym namiocik i uraczyła się piwkiem. "Moja żona mówi, że powinieniem spisać co ciekawsze przeżycia i wydać na ten temat książkę" - dodaje Danzl.
Z pomocy ADAC może skorzystać każdy kierowca. Dla członków ADAC jest ona bezpłatna. Roczna składka członkowska to 45 euro. "Żółty Anioł" proponuje na miejscu członkostwo w ADAC. W innym przypadku za jego usługi trzeba zapłacić - najczęściej więcej niż wynosi roczna składka.
dpa / Iwona D. Metzner
red. odp.Bartosz Dudek