Co problemy VW mówią o stanie niemieckiej gospodarki
11 września 2024Zapowiedź zarządu Volkswagena, że jego program oszczędnościowy pociągnie za sobą redukcję zatrudnienia przyszła jak grom z jasnego nieba. VW musi w ciągu trzech lat zaoszczędzić około 10 miliardów euro, co oznacza, że możliwe jest też zamknięcie niektórych fabryk w samych Niemczech.
Ciemne chmury zbierają się nad najważniejszym niemieckim producentem samochodów i największym pracodawcą przemysłowym od kilku lat: z powodu rosnących kosztów produkcji, słabości krajowej gospodarki w następstwie pandemii koronawirusa i konkurencji z Chinami. Do zmniejszenia przychodów koncernu przyczynia się m. in. zwrot w kierunku napędów elektrycznych.
Konkurencja nadrabia zaległości
Bolesne cięcia w VW to tylko jeden z symptomów tego, co dolega niemieckiej gospodarce wartej 4,2 biliona euro. Przerwanie łańcuchów dostaw, kryzys energetyczny – częściowo w wyniku bojkotu importu z Rosji – i utrata zdolności konkurencyjnych spowolniły wzrost gospodarczy.
– Volkswagen uosabia sukces niemieckiej gospodarki w ciągu ostatnich 90 lat – powiedział w zeszłym tygodniu DW Carsten Brzeski, główny ekonomista ING Banku. – Ta historia pokazuje, co dla gospodarki oznaczają cztery lata stagnacji gospodarczej i dziesięć lat stale spadającej konkurencyjności. Sprawiają, że inwestycje stają się coraz mniej atrakcyjne – dodaje ekspert.
Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego, niemiecka gospodarka skurczyła się w ubiegłym roku o 0,3%. Trzy wiodące instytuty ekonomiczne przewidują w tym roku stagnację i zerowy wzrost. Jest to wyraźny kontrast w stosunku do dziesięciu lat wzrostu przed pandemią, które były najbardziej udane od czasu zjednoczenia Niemiec.
Czy dni niemieckiego przemysłu są policzone?
Ogłoszenie Volkswagena, wraz ze złymi wiadomościami od innych gigantów przemysłowych, takich jak BASF, Siemens i ThyssenKrupp, rysuje ponure perspektywy na przyszłość: Niemcy mogą mieć swoje najlepsze lata za sobą, a ich upadek gospodarczy jest nieunikniony.
– Perspektywy VW są z pewnością symptomem szerszego kryzysu w niemieckim przemyśle, a nie odosobnionym przypadkiem – mówi w wywiadzie dla DW Franziska Palmas, ekonomistka Capital Economics w Londynie.
Wskazuje ona na to, że produkcja przemysłowa w lipcu była o prawie dziesięć procent niższa od poziomu z początku ubiegłego roku i mamy do czynienia z sześcioletnim trendem spadkowym.
Oprócz danych z sektora motoryzacyjnego, Palmas mówi o „trwałej utracie zdolności produkcyjnych w energochłonnych gałęziach przemysłu” od 2022 r., po inwazji Rosji na Ukrainę. Capital Economics spodziewa się, że udział sektora przemysłowego w niemieckim produkcie krajowym brutto (PKB) spadnie w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
Sukces populistów utrudnia reformy
Sudha David-Wilp, dyrektorka berlińskiego biura think tanku German Marshall Plan, uważa, że trudności Niemiec wynikają z faktu, że rządy unikały przeprowadzenia bolesnych, ale niezbędnych reform. Jedną z przyczyn jest sukces prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
– Lata pod rządami pani Merkel – uważa David-Wilp – były dla Niemiec dość komfortowe, a kraj był wystarczająco bogaty, aby przetrwać pandemię COVID-19. Ale biorąc pod uwagę sukces populistów, partie głównego nurtu chcą, aby Niemcy czuli się ekonomicznie bezpieczni, aby nie padli ofiarą siewców strachu z innych partii.
Strategia ta tylko odwleka to, co nieuniknione, podczas gdy napór ze strony tańszych konkurentów rośnie i nadal skubią oni udział Niemiec w globalnym torcie gospodarczym. Pogarszająca się sytuacja międzynarodowa – zwłaszcza konflikt między Zachodem z jednej strony a Rosją i Chinami z drugiej – zagraża globalizacji, której beneficjentem są Niemcy.
Sygnał ostrzegawczy
– Świat się zmienia, podobnie jak źródła naszego wzrostu gospodarczego – mówi ekonomista ING Banku Brzeski. – Problemy VW powinny być ostatecznym sygnałem ostrzegawczym dla niemieckich polityków, aby ponownie uatrakcyjnić kraj poprzez inwestycje i reformy – dodaje ekspert.
Nie jest jednak pewne, kiedy udać się wdrożyć potrzebne reformy. Tak zwany hamulec zadłużenia, który ogranicza roczne deficyty budżetowe do 0,35% PKB, a także partyjne bitwy w koalicji rządzącej o budżet na 2025 r. pokazują, że nie ma zbyt wiele miejsca na bodźce fiskalne.
Pomimo wszystkich złych wiadomości, Niemcy pozostają ważnym miejscem docelowym dla międzynarodowych inwestycji. Firmy takie jak Google, Microsoft, Eli Lily, Amazon i chiński producent samochodów BYD zapowiedziały w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy ogromne inwestycje. Berlin odroczył dotacje w łącznej wysokości około 20 miliardów euro, które miały na celu pobudzenie krajowej produkcji półprzewodników we wschodnich Niemczech i wspiera inwestycje Intela i tajwańskiego producenta chipów TSMC.
Rozwój nowych gałęzi przemysłu
Biotechnologia, zielone technologie, sztuczna inteligencja (AI) i produkcja obronna to wciąż rozwijające się sektory niemieckiej gospodarki, mówi David-Wilp. Rząd mógłby nadal je promować, a tym samym ustanowić nową strategię przemysłową
– Nie wszystko jest złe. Nadal istnieją sposoby na rozwój – mówi ekspertka. – Sprawy muszą się pogorszyć, zanim będą mogły się poprawić, a duch innowacji musi zostać ożywiony – dodaje.
Reformy będą prawdopodobnie musiały poczekać do następnych wyborów powszechnych, które zaplanowano na wrzesień 2025 roku. Koalicja kanclerza Scholza, koalicja SPD, Zielonych i FDP, mogłaby wówczas zostać zastąpiona przez inną koalicję.
Obecne problemy przypominają kryzys z przełomu lat 90. i 2000, kiedy Niemcy były uważane za „chorego człowieka Europy”. W każdym razie minister finansów Christian Lindner (FDP) zaprzecza, że tym razem przepowiadacze przyszłości mają rację. W styczniu 2024 r. powiedział delegatom na Światowym Szczycie Gospodarczym, że Niemcy są raczej „zmęczonym człowiekiem”, który potrzebuje tylko „dobrej filiżanki kawy” w postaci kilku reform.
Artykuł ukazał się w oryginale na stronach Redakcji Angielskiej DW.