Kultowy film o początkach nazizmu wraca na ekrany
1 września 202040 lat temu ekranizacja powieści Guentera Grassa „Blaszany bębenek" przyniosła Niemcom pierwszego filmowego Oskara w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny”. Teraz zdigitalizowany film będzie pokazywany w formacie 4K.
81-letni Volker Schloendorff osobiście śledził losy digitalizacji. Materiał nakręcony w latach 1970-tych na taśmie 35 mm był klatka po klatce czyszczony z wszelkich zadrapań i zabrudzeń. Odświeżono kolory. Piorunujący efekt widać teraz na wielkim ekranie. Digitalizacja zapewni temu dziełu nieśmiertelność.
Kultowy film z niesfornym doboszem
„Był sobie kiedyś dobosz, któremu nie podobał się świat dorosłych" – tak w filmie przedstawiony zostaje główny bohater. Oskar Matzerath w buncie przeciw otoczeniu postanawia przestać rosnąć – i trwa w tym postanowieniu do końca II wojny światowej i do 20. roku życia.
Ku utrapieniu dorosłych wszystko komentuje – zarówno zdrady małżeńskie jak i narodziny nazizmu – poprzez walenie w bęben lub histeryczny krzyk, od którego pęka szkło. Mało która postać tak bardzo wrosła w historię niemieckiego filmu, jak mały dobosz. Nic dziwnego, że niewyrośnięty Oskar doprowadził Schloendorffa do filmowej statuetki Oskara. Już wcześniej film został nagrodzony Złotą Palmą w Cannes.
W Niemczech film trafił na ekrany w 1979 roku, 20 lat po publikacji powieści Grassa, która w 1999 roku przyniosła mu literackiego Nobla.
Od powieści stulecia do filmu stulecia
Powieść uchodziła za niemożliwą do przełożenia na język filmu ze względu na niezliczone detale i zmienny styl narracji. Jednak Volker Schloendorff, który miał już za sobą ekranizacje dramatu Brechta „Baal” czy „Utraconej czci Katariny Blum” Boella, stworzył jedyny w swoim rodzaju kultowy obraz, w którym zagrali Katharina Thalbach, Angela Winkler, Mario Adorf i 12-letni wówczas David Bennent. 53-letni aktor powiedział dziennikowi „Augsburger Allgemeine”, że rodzice czytali mu na głos książkę, by opanował swoją rolę.
„Blaszany bębenek“ wykatapultował Schloendorffa do nowej ligi. Natychmiast dostał propozycję od Stevena Spielberga, który pracował wtedy w telewizji i reżyserował „Twilight Zone". „Mógłbyś zrobić odcinek” – zaproponował Schloendorffowi, o czym reżyser wspominał w wywiadzie DW. I odrzucił ofertę: „Teraz mam carte blanche i mogę robić w Europie, co mi się podoba. Po co mam wyjeżdżać do Hollywood?"
Został w Europie i nakręcił „Fałszerstwo” z Hanną Schygullą i Brunonem Ganzem – film nawiązujący do wojny w Libanie. Potem Hollywood znów się o niego upomniał. Tam wyreżyserował „Śmierć komiwojażera” na podstawie powieści Arthura Millera z Dustinem Hoffmanem i Johnem Malkovichem.
Odwieczny bunt wobec dorosłości
Odtwórca roli małego dobosza David Benennt grał w filmach wielu znanych reżyserów, a niewielka rola w serialu Netflixa „Psy Berlina” oznaczała powrót do telewizji.
Wątki z „Blaszanego bębenka” zostały z nim jednak na całe życie, także dlatego, że ma zaledwie 155 cm wzrostu. A bunt wobec świata dorosłych w jego oczach nigdy nie stracił na aktualności.