Śmierć z zimna. Tak broni się organizm
25 listopada 2022Temperatura ciała od 36,5 do 37 stopni Celsjusza jest dla nas, ludzi, idealna. To właśnie wtedy funkcjonujemy najlepiej. Nasz metabolizm i wszystkie nasze organy zależą od tej temperatury, a nasze ciało robi wszystko, aby ją utrzymać.
Jednak może to robić tylko do pewnego momentu. Każdego roku z powodu nadmiernego upału lub zimna umiera ponad pięć milionów ludzi.
Metabolizm reguluje temperaturę ciała
Nasze ciało wykorzystuje receptory do pomiaru temperatury. Jeśli gwałtownie spada, organizm stara się aktywować metabolizm, aby utrzymać równowagę.
Metabolizm dostarcza nam bowiem niezbędnych składników odżywczych. Zapewnia, że żywność jest rozkładana i przekształcana tak, aby komórki mogły wykorzystać składniki odżywcze. Przemiana materii rozgrzewa również ciało. Gdy jest zimno, organizm potrzebuje więcej energii. Aby nie tracić zbyt wiele ciepła, zwężają się naczynia krwionośne.
Od zimnych palców do hipotermii
Jednak gdy komórkom brakuje krwi, stają się kruche i nasze ciało zaczyna boleć. Najpierw uderza w palce u rąk i nóg, w nos i uszy. Jeśli temperatura ciała nadal spada, uszkodzone zostają ważne narządy: serce, płuca i mózg. Funkcjonują one tylko w ograniczonym zakresie.
Jeśli temperatura ciała odbiega od normy nawet o dwa stopnie, dochodzi do hipotermii. Aby się chronić, nasz organizm pracuje coraz mocniej. Aktywują sie mięśnie. Trzęsiemy się na wszystkie strony.
Brak dreszczy nie jest dobrym znakiem
Gdy temperatura ciała spada do 32 stopni, wtedy dreszcze ustają, ale to nie jest dobry znak. Organizmowi brakuje po prostu energii nawet na ten ruch. Nasz mózg i zakończenia nerwowe nie przekazują już sygnałów, drętwieją ręce i nogi.
W tej fazie ból ustępuje, ale z trudem możemy się poruszać. Nawet mówienie nie jest już możliwe. Nie potrafimy już jasno myśleć, i jesteśmy coraz bardziej zdezorientowani. Teraz organizm przechodzi na tryb awaryjny. Ale nawet on w pewnym momencie przestaje działać.
Ostrożnie z alkoholem
Nadzieja na rozgrzanie organizmu alkoholem jest zgubna. Początkowo alkohol może sprawiać wrażenie, że czujemy od wewnątrz pocieszające ciepło, gdyż pod wpływem alkoholu nasze naczynia krwionośne rozszerzają się. Ciało pompuje do nich ciepłą krew. Ale ona tym szybciej ponownie się ochładza. Na powierzchni skóry czujemy ciepło, ale samo ciało zamarza. Nasze narządy są gorzej ukrwione, a temperatura ciała wciąż spada.
Minusowe temperatury paraliżują nas, a z każdym stopniem sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna.
Czy zamarznięcie jest bolesne?
Jeśli temperatura ciała spadnie poniżej 29,5 stopnia Celsjusza, przestaje działać kresomózgowie. Tracimy świadomość i zawisamy między życiem a śmiercią. Nasze serce pracuje krócej: zamiast 60 razy na minutę, bije tylko raz lub dwa razy. To zbyt wolno dla zasilenia organizmu, a śmierć z powodu wychłodzenia jest już wtedy prawie pewna. To, czy jest to „łagodna” śmierć, jest wśród naukowców kwestią sporną.