Śmierć azylanta w Dreźnie. Związek z marszami Pegidy?
17 stycznia 2015W poniedziałek wieczorem (12.01) Khaled Bahray wyszedł do pobliskiego sklepu po papierosy. Nie zabrał ze sobą telefonu komórkowego, sklep znajduje się zaledwie sto metrów od domu, w którym Bahray od września 2014 roku czeka na azyl w Niemczech.
Tego wieczoru pochodzący z Erytrei Bahray nie wrócił już do mieszkania. Następnego dnia sąsiadka znalazła jego zakrwawione ciało w tylnej części podwórka, za blokiem, w którym dzielił mieszkanie z siedmioma innymi uchodźcami. Jego przyjaciele podejrzewają rasistowski motyw.
Karygodne błędy
25-osobowy zespół prowadzi śledztwo w tej sprawie. Na razie bez efektów. Policja nie znalazła jeszcze narzędzia zbrodni. Śledczy szukają dowodów ewentualnej bójki. Również nagrania z publicznych środków transportu mają być poddane analizie.
Wiadomo jednak, że organy ścigania popełniły poważne błędy. Początkowo policja przyjęła, że brak poszlak na działanie innych sprawców. Obdukcja wykazała jednak, że Erytrejczyk zmarł w wyniku wielu pchnięć nożem w okolicy szyi i klatki piersiowej. Dopiero na następny dzień po zbrodni rozpoczęto śledztwo.
Dlatego Volker Beck, poseł do Bundestagu z ramienia Zielonych, zarzucił organom ścigania popełnienie błędów i złożył doniesienie o przestępstwie przeciwko nieznanej osobie, zarzucając utrudnianie postępowania karnego.
Swastyki na drzwiach
Frakcja Zielonych w saksońskim parlamencie zaznacza, iż policja przyznała przed parlamentarną komisją ds. wewnętrznych, że początkowo błędnie oceniła przyczynę śmierci. W niepublicznym posiedzeniu komisji potwierdzono także, że na drzwiach mieszkania, które zajmował Bahray, nieznani sprawcy namalowali kilka dni przed zbrodnią dwie swastyki.
Dyrektorka Biura Kulturalnego Saksonii Grit Hanneforth przyznała, że obecnie panuje atmosfera „podsycana przez resentymenty, które można odnaleźć także w ruchu Pegida". Podkreśliła, że strach towarzyszy obecnie wielu azylantom przebywającym w Niemczech. Władze Drezna ostrzegają jednak przed wysuwaniem pochopnych wniosków.
„Pierwsza ofiara Pegidy”
Dla działaczy centrum muzułmałmańskiego w Dreźnie Bahray jest „pierwszą ofiarą Pegidy“. Na to brakuje jednak dowodów, ale pytanie o związek z krytycznym wobec islamu ruchem Pegida pojawia się mimochodem w relacjach prasowych. Do zbrodni doszło akurat w dzień, w którym odbywała się w mieście cotygodniowa demonstracja Pegidy. Mieszkanie Erytrejczyka leży tylko niedaleko miejsca marszów.
Bahray był muzułmaninem. Teraz jego ciało spocznie w Niemczech i na ironię losu w Dreźnie.
DW, ARD, dpa / Katarzyna Domagała