Znowu protesty i zatrzymania we Francji
15 grudnia 2018Po ustępstwach ze strony prezydenta Francji Emmanuela Macrona oraz po zamachu w Strasburgu, zdecydowania spadła liczba osób biorących udział w akcjach tak zwanych „żółtych kamizelek”. Jak podało francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych, w sobotnich protestach antyrządowych uczestniczyło w całym kraju około 66 tys. osób. W ubiegłym tygodniu było ich dwa razy więcej. Protesty były też dużo spokojniejsze.
W Paryżu, jak podała policja, na ulice wyszło około 3 tys. osób. Pilnujących ich funkcjonariuszy było prawie 8 tys. Doszło do kilku incydentów, m.in. na placu przed Operą Garnier. Na Polach Elizejskich policja użyła gazu łzawiącego przeciwko grupie ok. 500 osób. Zatrzymano w sumie 150 osób. Tym razem obyło się jednak bez drastycznych scen jak przed tygodniem, kiedy palono samochody i plądrowano paryskie sklepy.
Luwr otwarty
O tym, że sytuacja nieco się uspokoiła świadczy fakt, że zarówno wieża Eiffla jak i muzeum Luwr były tym razem otwarte dla zwiedzających. Także w innych częściach kraju protestujących przeciwko rządowi było mniej niż w ubiegłym tygodniu. Wyjątek stanowiła Tuluza gdzie w protestach znowu uczestniczyło ok. 850 osób.
W reakcji na zamieszki i protesty prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział na początku tygodnia m.in podniesienie płacy minimalne. „Żółte kamizelki” domagają się od tygodni obniżek podatków, podwyżek emerytur i dymisji Macrona.
szym (afp)