Zmarł prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego
22 maja 2021„Ocaleni z Auschwitz na całym świecie żegnają z wielką wdzięcznością i głębokim smutkiem Romana Kenta, który przez wiele dziesięcioleci był konsekwentnym i elokwentnym reprezentantem ich wspomnień i życia” – oświadczył w Berlinie wiceprzewodniczący Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner.
Aktywny do ostatnich chwil
Roman Kent ze swoimi współpracownikami od dawna angażował się na rzecz „zdrowia i pomyślności wszystkich ocalałych i odszkodowań przysługujących więźniom hitlerowskiej machiny śmierci za ich niewolę i pracę przymusową”. Jego niemieccy partnerzy w rozmowach cenili go za „rozsądną otwartość i jego zainteresowanie wspólną przyszłością” – powiedział Christoph Heubner.
Roman Kent stale opowiadał się za podtrzymaniem pamięci o Holokauście i zwalczaniem antysemityzmu. W ostatnich miesiącach swego życia czuł się przytłoczony „palącymi wspomnieniami z przeszłości, na które nałożyły się niepokojące wydarzenia obecne”, podkreślił Heubner. Do ostatniej chwili doskwierała mu świadomość, że „nienawiść i antysemityzm oraz gloryfikowanie Auschwitz zyskują coraz większe wpływy”, dodał wiceprzewodniczący Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner.
Nawet na krótko przed śmiercią Roman Kent uczestniczył w dyskusji na temat Rady Muzeum Auschwitz i zwrócił się listownie w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego.
W liście Roman Kent prosił go o jak najszybsze powołanie nowej Rady Muzeum Auschwitz. Podkreślił w nim, że z punktu widzenia ocalałych z Holokaustu „fatalnym i bolesnym błędem” jest to, że polski rząd po wygaśnięciu ostatniej kadencji Rady w roku 2018 nie zdecydował się na podtrzymanie jej istnienia.
„Ile wieczności człowiek może znieść w jednym życiu?”
Roman Kent urodził się w 1929 roku w Łodzi w żydowskiej rodzinie o nazwisku Kniker. Pod koniec 1939 jego rodzina została przesiedlona do łódzkiego getta, w którym jego ojciec zmarł w 1943 roku wskutek niedożywienia. Pozostałych członków rodziny przetransportowano w 1944 roku do Auschwitz-Birkenau.
Razem z bratem Leonem Roman Kent przebywał w innych obozach, aż do chwili wyzwolenia go przez amerykańskich żołnierzy z marszu śmierci z obozu Flossenbuerg do Dachau. W 1946 roku Roman Kent wyemigrował z bratem Leonem do USA, gdzie stał się biznesmenem.
W 2014 roku jako skarbnik Jewish Claims Conference (Konferencja Materialnych Roszczeń Żydowskich wobec Niemiec) otrzymał Order Zasługi Republiki Federalnej Niemiec.
Wokół Romana Kenta zgromadziło się wielu poważanych na całym świecie ekspertów z Polski, Izraela, USA, Francji, Niemiec i Rosji oraz ocalałych z nazistowskich obozów. Pomagali polskiemu rządowi i kierownictwu miejsc pamięci w konfliktach wyrosłych na tle różnic poglądów na historię obozu Auschwitz.
Podczas obchodów 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau Roman Kent był jednym z mówców. Powiedział wówczas, że gdy był więźniem obozu, doznawane cierpienia i prześladowania sprawiały, że minuty zamieniały się w dni, dni w miesiące, a miesiące w wieczność. – A ile wieczności człowiek może znieść w jednym życiu? – zapytał wtedy.
(KNA, AFP/jak)