EU-Ukraina
20 grudnia 2011Szczyt w Kijowie zakończył się bez konkretnych efektów. Ukraina zmarnowała szansę zbliżenia się do Unii Europejskiej. Bruksela nie jest bowiem gotowa do parafowania praktycznie sfinalizowanej umowy stowarzyszeniowej. Obie strony najwyraźniej zaordynowały sobie dłuższą przerwę – do wyborów parlamentarnych na Ukrainie jesienią przyszłego roku. Do tego czasu UE będzie obserwowała rozwój sytuacji w tym państwie.
Umowa stowarzyszeniowa zamrożona
Szczyt w Kijowie miał być punktem zwrotnym, pierwszym krokiem na drodze integracji Ukrainy w Europie. Nie przyniósł jednak żadnych wyników. Surowy wyrok dla Julii Tymoszenko i jej dalszy proces wydają się dla Kijowa i Brukseli przeszkodą nie do pokonania. Stanowisko ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawie byłej premier Ukrainy, UE niezmiennie uważa za umotywowane politycznie.
Nieufność wzbudziło także zachowanie się w tej sprawie prezydenta Wiktora Janukowycza. W minionych tygodniach raz wskazywał na niezależność ukraińskich sądów, by krótko potem dać do zrozumienia, że zmiana prawa lub rewizja wyroku mogłyby zmienić kontrowersyjny wyrok. Osobliwe wypowiedzi, które jeszcze tylko potęgują wątpliwości co do praworządności na Ukrainie.
Nie tylko Tymoszenko
Ale dawno już nie chodzi tylko o sprawę Julii Tymoszenko. Prezydent Ukrainy i jego rząd domagają się od Unii Europejskiej perspektyw dla swojego kraju. Od chwili objęcia władzy przez prezydenta Janukowycza Ukraina jednak coraz bardziej oddala się od UE. Demokracja i praworządność nie wydają się priorytetowymi wartościami dla rządu w Kijowie.
I tak zmiany w konstytucji, które wzmocniłyby rolę parlamentu, cofnięto od ręki. Mimo obietnic, nie wprowadzono reform prawa i administracji. Przeciwnie: niemal wszystkie ważne stanowiska w administracji państwowej i sądownictwie obsadzono ludźmi Janukowycza i jego Partii Regionów. Opozycja znalazła się pod ogromnym naciskiem politycznym. Groźba sprawy sądowej wisi także nad innymi opozycjonistami, nie tylko Julią Tymoszenko. Media na Ukrainie skarżą się na brak wolności słowa.
Sprzeczna polityka zagraniczna
Także polityka zagraniczna rządu Janukowycza jest pełna sprzeczności. Najwyraźniej Ukraina kroczy różnymi ścieżkami. Bo obok zbliżenia do UE mowa jest też o możliwości przystąpienia do posowieckiej unii celnej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. Rozważa również udział w „Unii Euroazjatyckiej”, która bazuje na dawnych republikach ZSRR, a nad której utworzeniem pracuje dziś Rosja.
Wieści dochodzące z kręgów dyplomatycznych głosiły wręcz kilka dni temu, że szczyt z UE nie może się odbyć, bo prezydent Janukowycz jedzie najpierw na rozmowy do Moskwy. Jedzie jednak dopiero po szczycie UE-Ukraina. W rozmowach z Moskwą gra toczy się głównie o ceny na rosyjski gaz. Ukraina ma nadzieję, że wynegocjuje solidną obniżkę cen, na co Rosja być może przystanie – teraz, kiedy dalsze zbliżenie Ukrainy do UE chwilowo wydaje się zastopowane.
Czas na podjęcie decyzji
Od uzyskania przez Ukrainę niepodległości minęło dwadzieścia lat. Swojego miejsca w Europie państwo to nadal nie znalazło. Ukraina oscyluje między ścisłymi związkami i reintegracją z byłymi republikami sowieckimi z jednej strony, a europejską perspektywą w łonie UE z drugiej. Ukraina będzie musiała się zdecydować. Albo zbliżając się do UE wybierze drogę demokracji, albo zwiąże się z autorytarnymi państwami, takimi jak Rosja czy Białoruś.
Ale także UE musi podjąć decyzję. Jeżeli chce mieć na wschodzie Europy stabilnego partnera, znajdującego się na drodze reform politycznych, bardziej intensywnie niż dotąd musi być gotowa do dialogu z Ukrainą. Kiedyś będzie musiała otworzyć przed Ukrainą także perspektywę członkostwa w UE.
Bernd Johann / Elżbieta Stasik
red. odp.: Andrzej Paprzyca / du