Zjazdy CDU/CSU i SPD / Afganistan
15 listopada 2005MAERKISCHE ALLGEMEINE z Poczdamu innego wyniku się po zjazdach partii nie spodziewała.
Pomimo wielu wątpliwości zwłaszcza ze strony partii Unii, w trzech przyszłych partiach rządzących górę wzięło przekonanie, że klasa polityczna Niemiec doszczętnie by się zbłaźniła, gdyby do czarno-czerwonej koalicji nie doszło.
Według MAERKISCHE ALLGEMEINE układ koalicyjny nie jest niczym innym jak tylko pierwszą podstawą nowego rządu.
Podkreśla ona, że bez dalszych posunięć reformatorskich się nie obejdzie, ponieważ dotychczasowe postanowienia to za mało, by trwale ożywić gospodarkę i zredukować liczbę bezrobotnych – kończy poczdamska gazeta.
Na mini-zjeździe CDU premier Hesji Roland Koch dał do zrozumienia, że partie Unii będą współrządzić z pobudek patriotycznych, natomiast pani Merkel uwypukliła znaczenie nie całego układu a jego poszczególnych części.
Dalej czytamy we FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG, że zjazd SPD z kolei umowę koalicyjną potraktował jako coś drugorzędnego, bo delegatom chodziło o kanclerza, który nie ma już nic wspólnego z codzienną polityką oraz o dotychczasowego przewodniczącego, który będzie w przyszłości jako wicekanclerz przede wszystkim wysłannikiem centrali partyjnej w gabinecie oraz o nowego lidera, który siedmioletni okres urzędowania Gerharda Schroedera określił jako „fundament”.
Jemu a także Stoiberowi układ koalicyjny służy w przekonaniu FAZ przede wszystkim po to, by ani planowania ani wykonawstwa nie pozostawić wyłącznie w gestii pani Merkel.
W większościach jakie układ koalicyjny uzyskał na wszystkich trzech zjazdach partii SUEDDEUTSCHE ZEITUNG widzi konieczną, ale nie wystarczającą przesłankę politycznego współdziałania na codzień.
Według monachijskiej gazety układ ten zawiera więcej znaków zapytania niż wykrzykników.
Odpowiedzi na otwarte jeszcze kwestie gazeta spodziewa się też po wynikach pierwszych czterech wyborów landowych wiosną przyszłego roku. Uważa, że dopiero wówczas stosunek sił w wielkiej koalicji wytaruje się na nowo.
Gdyby procenty poparcia dla tych dwóch wielkich partii miały w czasie wyborów landowych dalej topnieć, stopnieje zdaniem SUEDDEUTSCHE ZEITUNG również pewność siebie, z jaką kierownictwo obnosiło się na swych zjazdach.
Na temat przyszłego rządu sceptycznie wypowiada się również wychodzący w Duesseldorfie HANDELSBLATT:
Kanclerz Angela Merkel jest co najwyżej przewodniczącą dyrektorium przewodniczących partii i frakcji, którzy zawiadują rządem. Według gazety niebezpieczeństwo nie czyha na nią ze strony gabinetu lecz ze strony landów.
26 marca 2006 roku odbędą się wybory w Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynacie i Saksonii-Anhalckiej. Po czym w Berlinie, Bremie i Meklemburgii-Przedpomorzu.
Gazeta wątpi, by wielu z elektoratu partii Unii zechciało poprzeć rząd, którego program nosi niezaprzeczalnie znamiona SPD.
Mimo, że liczby osiemnastu zabitych w Afganistanie żołnierzy niemieckich nie da się porównać z poległymi i zabitymi w wojnach afgańskich w latach 1979 i 2001, to patrząc z perspektywy poszczególnych rodzin i ich żałoby jest to według SUEDDEUTSCHE ZEITUNG niepowetowana strata.
Gazeta nie wyobraża sobie jednak, by fakt ten miał się stać asumptem do wycofania żołnierzy z Afganistanu, ponieważ dla tego kraju równałoby się to katastrofie. Nadto uważa, że do misji wojsk pokojowych NATO nie ma żadnej rozsądnej alternatywy.